piątek, 27 maja 2016

Moje miejsce do pracy

Hejka hej ^^.

Dawno nic nie wstawiałam na naszego bloga, więc pomyślałam, że może dzisiaj coś jest odpowiedni dzień na posta :). Ponieważ maj to dla większości uczniów miesiąc zaliczeń, podciągania ocen i wyścigu po średnią, postanowiłam trochę opowiedzieć i tym, jak lubię pracować, żeby zrobić, a się nie narobić ;).

Uwielbiam być zorganizowana, dlatego moje miejsce pracy zawsze jest porządkowane. Choć w internacie mamy stosunkowo mało miejsca, zawsze mam miejsce na biurku i wszystko pod ręką. Chociaż należę do tych szczęśliwców, którzy nie muszą się dużo uczyć, żeby umieć, to czasem i ja muszę troszeczkę poczytać :). Wtedy raczej preferuję siedzieć na łóżku (czasem to przybiera bardzo dziwne formy, na przykład zwisanie głową w dół z piętrowego łóżka ^^), zamiast siedzenia przy biurku, gdzie rozwiązuje zadania i robię prace domowe. Czasami muszę pracować w "warunkach polowych", ale nie wpływa to na szczęście znacząco na jakość :).

O wiele lepiej pracuje mi się wieczorem, kiedy w internacie już nikt mi nie przeszkadza. Wtedy
wszystko idzie o wiele szybciej. Podczas pracy uwielbiam słuchać muzyki (co robię nawet teraz :D), a także mieć pod ręką coś do picia. Polecam koktajle ze świeżych owoców ;). Czasami, najczęściej w domu, zamiast słuchania muzyki oglądam filmy na youtube. Albo moje ulubione bajki z dzieciństwa :).

Bardzo lubię mieć kolorowe notatki. O wiele przyjemniej się na nie patrzy i łatwiej z nich zapamiętywać informacje. Więc w mojej szufladzie w internacie znajdziecie głównie kredki, mazaki, zakreślacze, kolorowe długopisy, a nawet taśmę klejącą w różnych kolorach. Niektórzy uważają, że to przesada, ale co mi tam, będę sobie żałować ;).

Rzadko używam pokojów cichej nauki w celu uczenia się. Najczęściej oglądamy tam filmy z przyjaciółmi :). Nasz pokój w zupełności mi wystarcza, a Tessa w żaden sposób mi nie przeszkadza (no dobra, może czasem... na pewno wie, o czym mówię :*). To, czy ktoś może uczyć się we własnym pokoju w internacie zależy w dużej mierze od tego, z kim trafi do pokoju i jak bardzo towarzyską jest osobą (dlatego ja uczę się wieczorem ^^). Moje oceny w żaden sposób nie cierpią z powodu zamieszkania w internacie, więc jednak można ;).

Zazwyczaj pakuję wszystkie książki do plecaka wieczorem. Tylko czasami już mi się wybitnie nie chce lub wiem, że następnego dnia mam na później, dlatego mogę sobie pozwolić na pakowanie się rano. Kiedy robię to poprzedniego dnia jest o wiele mniejsze ryzyko, że czegoś zapomnę, dlatego preferuję właśnie ten sposób. Wszystkie zeszyty trzymam na jednej półce, a książki na drugiej, żebym wiedziała gdzie czego szukać :). 

Zazwyczaj potrzebuję dużo miejsca do pracy, żeby móc położyć laptop, książki, zeszyty i przybory na biurku. W internacie fizycznie nie da się tego zrobić, ale w domu mam bardzo duże biurko, więc nie mam z tym problemu. Wszystko mi się mieści i mam jeszcze dużo wolnego miejsca. 

Jeżeli chodzi o miejsce do czytania, preferuję robić to, siedząc w łóżku. Nie umiem za bardzo czytać w fotelu czy na kanapie, jakoś nie mogę wtedy w pełni czerpać z tego przyjemności. Choć w niesprzyjających warunkach oczywiście nie wybrzydzam :). Nie muszę mieć jakiegoś wspaniałego światła (wiem, że zniszczę sobie wzrok). Często dobrze mi się czyta w szkole lub na świeżym powietrzu. Tym bardziej, że temu ostatniemu pogoda zaczyna sprzyjać :).

Tak dzisiaj coś innego, ale mam nadzieję, że umiliłam Wam trochę ten słoneczny piątek. A jak Wy
lubicie czytać? Jak najlepiej Wam się pracuje? Dajcie znać w komentarzach :).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

niedziela, 15 maja 2016

Podsumowanie miesiąca - kwiecień


Hejka hej ^^.

Dzisiaj mam dla Was (nareszcie!) podsumowanie kwietnia. Wreszcie będziemy na bieżąco z podsumowaniami :D. Im bliżej wakacji tym większą płynność w dodawaniu postów zyskujemy ^^. Kwiecień okazał się lepszym miesiącem od marca, o czym zaraz się przekonacie. Nie będę już bardziej przedłużać, zapraszam do zapoznania się z zestawieniem ;).

Zacznijmy może od książek. W kwietniu przeczytałam ich aż 6 ^^. Nieźle, nie? :). Przeczytałam także 4 komiksy, ale nie liczę tego jako książek, jak i również do tegorocznego wyzwania. Właśnie, aktualny stan realizowanego przeze mnie wyzwania zawsze możecie sprawdzić tutaj. Aktualizuję go w dniu, w którym przeczytam nową książkę ;). Wracając do naszych ulubionych cyferek, łącznie przeczytałam 1315 stron, co w przeliczeniu na dni daje nam ok. 44 strony dziennie. Jestem z siebie dumna :). Opublikowałam również 4 posty, czyli o 1 więcej niż w marcu. Tutaj mogłoby być troszkę lepiej, ale niech będzie ;).

W kwietniu skończyłam czytać 3 książki, co daje w sumie 760 stron. Z tego wynika, że średnio czytałam ok. 25 stron dziennie. Jak na mnie jest całkiem w porządku. ^^ Niestety było z kolei trochę gorzej z aktywnością na blogu, bo dodałam tylko 1 posta, czyli o 2 mniej niż w marcu.- Tessa

Teraz troszkę cyferek opisujących naszego bloga. Liczba obserwatorów nadal wynosi 24. W tym miejscu tradycyjnie chciałabym serdecznie podziękować za regularne odwiedzanie naszego bloga, jesteście niesamowici i najlepsi i nie pozwólcie sobie wmówić, że jest inaczej :). Liczba komentarzy wzrosła o 6, dając łącznie 418 komentarzy. W tym miesiącu naszego bloga wyświetlono 587 razy, czyli średnio 20 razy dziennie. Jest progress :). Ogólna liczba wyświetleń wyniosła zatem 13599. Dziękujemy wszystkim i każdemu z osobna jeszcze raz za wsparcie ^^. Została nam jeszcze ostatnia rzecz, mianowicie najpopularniejszy post w kwietniu, a były nim Premiery miesiąca - kwiecień autorstwa Tessy. 

Podsumowując, kwiecień uważam za bardzo udany. W maju czeka Was jeszcze trochę recenzji, więc nie przegapcie żadnej ;).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

piątek, 13 maja 2016

Zeszyt z cytatami #19


Hejka hej ^^.

Jak widać dokładnie, mam dzisiaj dla Was kolejną porcję cytatów :). Tym razem są to fragmenty z Magonii autorstwa Marii Dahvany Headley (mam nadzieję, że dobrze przedstawiłam to nazwisko i oczywiście dobrze odmieniłam ^^). Cytaty otrzymałam od Tessy, znów robiłam za siłę roboczą do przepisywania :D. Jeżeli jeszcze ktoś nie miał okazji zapoznać się z jej recenzją na temat tej pozycji, to serdecznie zapraszam tutaj.

A teraz nie będę przedłużać już bardziej. Zapraszam do zapoznania się z cytatami ;).


I jak, podobają się? Co do ilości, zastrzeżenia proszę składać do Tessy ^^. Zachęciły Was do przeczytania tej książki? A może już zdążyliście ją przeczytać? Jeżeli tak, to jakie są Wasze odczucia? Dajcie koniecznie znać w komentarzach :). 

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ;).

Luriko

środa, 11 maja 2016

Premiery miesiąca - maj

Cześć! :)

Dzisiaj po raz kolejny mam przyjemność zaprezentować Wam premiery książkowe i filmowe, które przykuły moją uwagę, tym razem mające miejsce w maju. :)

KSIĄŻKI

Promyczek
Data premiery: 11.05.2016

Życie Kate Sedgwick nigdy nie było bezbarwne. Dziewczyna pomimo problemów i tragedii zachowała pogodę ducha – nie bez powodu jej przyjaciel Gus nazywa ją Promyczek. Kate jest pełna życia, bystra, zabawna, ma również wybitny talent muzyczny. Nigdy jednak nie wierzyła w miłość. Właśnie dlatego – gdy wyjeżdża z San Diego by studiować w Grant, małym miasteczku w Minnesocie – kompletnie nie spodziewa się, że przyjdzie jej pokochać Kellera Banksa.
Oboje to czują.
Oboje mają powód, by z tym walczyć.
Oboje skrywają tajemnice.
Kiedy wyjdą one na jaw, mogą uzdrowić…
Mogą również zniszczyć.

Z chęcią przeczytałabym tę książkę. Wnioskując po opisie główna bohaterka jest osobą bardzo pozytywnie nastawioną do życia, ponadto już widziałam o niej sporo dobrych opinii. No cóż, pozostaje tylko na nią polować. :)

Apollo i boskie próby. Ukryta wyrocznia
Data premiery: 18.05.2016

Jak ukarać nieśmiertelnego?
Czyniąc go śmiertelnikiem.
Apollo rozgniewał swojego ojca Zeusa i za karę został strącony z Olimpu. Słaby i zdezorientowany ląduje w Nowym Jorku jako zwykły nastolatek. Pozbawiony nadprzyrodzonych mocy liczący cztery tysiące lat bóg musi nauczyć się, jak przeżyć we współczesnym świecie, dopóki nie zdoła jakoś odzyskać przychylności Zeusa.
Niestety Apollo ma wielu wrogów: bogów, potwory i ludzi, którzy chcieliby jego ostatecznej zagłady. Potrzebuje pomocy, a do głowy przychodzi mu tylko jedno miejsce, w którym może jej szukać – enklawa współczesnych półbogów znana jako Obóz Herosów.

Rick Riordan - zawsze i wszędzie! ^^ Co prawda spośród wszystkich jego książek przeczytałam jak na razie serie Percy'ego Jacksona i Kroniki rodu Kane, ale i tak się cieszę, że pojawi się kolejna książka tego świetnego autora. :)

Korona
Data premiery: 18.05.2016

Dwadzieścia lat minęło od wydarzeń z „Jedynej”. Córka Americi i Maxona - księżniczka Eadlyn nie sądzi, że uda jej się znaleźć prawdziwego partnera wśród konkursowych trzydziestu pięciu zalotników, nie mówiąc już o prawdziwej miłości. Ale czasami serce znajdzie sposób, aby nas zaskoczyć. Eadlyn musi dokonać wyboru, który okaże się trudniejszy niż ktokolwiek się mógł spodziewać...

Przeczytałam Następczynię praktycznie od razu po premierze i od tej pory czekam na tę książkę. Trzeba przyznać, że 4. część Rywalek to już nie było to samo co wcześniejsze tomy, co nie zmienia faktu, że jestem ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń i zakończenia.



Moje nowe życie
Data premiery: 18.05.2016

Zaskakująca i mądra książka o dorastaniu w świecie, który zmienia się na zawsze.
Piętnastoletnia mieszkanka Nowego Jorku, Daisy, zostaje wysłana do Anglii do swojej ciotki i kuzynów, których nigdy wcześniej nie miała okazji poznać. Daisy nie długo cieszy spokojnym pobytem na farmie. Tuż po jej przyjeździe ciotka wyjeżdża w biznesową podróż, a w Londynie wybuchają bomby. Miasto zostaje zaatakowane przez nieznaną armię.
Mieszkańcy wioski zostają odcięci od sieci elektrycznej, co czyni farmę jeszcze bardziej odizolowaną od centrum dramatycznych wydarzeń. Mimo toczącej się wojny dom ciotki jawi się jako najbezpieczniejsze miejsce na ziemi, w którym między Daisy a jej kuzynami rodzi się niezwykła więź.
Ale konflikt zbrojny rozwija się, zostawione same sobie dzieci muszą stawić czoła nieznanemu i przerażającemu światu, który zmieni je na zawsze…

Niektórym opis fabuły przypomina serię Jutro. Nie wiem, nie czytałam. :) W każdym razie chciałabym sie zapoznać z tą powieścią. Lubię takie klimaty. :)

FILMY

Kapitan Ameryka: wojna bohaterów
Data premiery: 6.05.2016

W filmie „Kapitan Ameryka: wojna bohaterów”, będącym bezpośrednią kontynuacją hitowego „Avengers: Czas Ultrona”, Steve Rogers aka Kapitan Ameryka staje na czele nowej drużyny Avengers, by ponownie ocalić ludzkość przed zagładą. W czasie kolejnej międzynarodowej akcji z udziałem superbohaterów ponownie dochodzi do strat w ludności cywilnej. Rosną więc naciski polityczne, by poddać herosów systemowi nadzoru i utworzyć organ decydujący o stopniu ich zaangażowania w działania militarne. Sytuacja ta poważnie wpływa na atmosferę panującą wśród Avengers, którzy starają się obronić świat przed nowym, nikczemnym nieprzyjacielem.


Lubię filmy akcji, poza tym oglądałam już produkcje oparte na komiksach, chociażby Fantastyczną Czwórkę, które wywarły na mnie duże wrażenie, więc liczę na to, że tak też będzie tym razem. :)

Mój przyjaciel orzeł
Data premiery: 13.05.2016

Nikt dotąd nie zbliżył się z kamera do dziko żyjących orłów tak jak twórcy filmu. Dzięki temu widz będzie miał niezwykle wrażenie uczestniczenia w losach dzikich bohaterów, a także zobaczy na własne oczy niedostępne dla ludzi miejsca ich życia. Bohaterem filmu jest mieszkający w górskiej okolicy chłopiec o imieniu Lukas, który znajduje w lesie ranne pisklę orla. Lukas postanawia wyleczyć jego złamane skrzydło i nauczyć życia w dzikich ostępach. Zadanie jest bardzo trudne, bo ojciec chłopca nie pochwala jego planów, a sam orzeł jest na początku bardzo nieufny. Z czasem jednak relacja Lukasa z dzikim zwierzęciem zmienia się w niezwykłą przyjaźń i prowadzi do fascynujących przygód. Wielkim wsparciem dla Lukasa jest tajemniczy Danzer (Jean Reno), który jak nikt inny zna się na obyczajach dzikich zwierząt i otwiera przed chłopcem ich niezwykły świat. 


Dawno nie oglądałam filmów przygodowych i myślę, że właśnie ten byłby bardzo dobrą okazją, żeby to nadrobić. :) Wydaje się być taki... no nie wiem, pozytywny? :) W każdym razie wydaje mi się, że warto kiedyś się o tym przekonać.

Dobrze, z mojej strony to już wszystko. A jakie książki i filmy figurują na Waszej liście najbardziej wyczekiwanych premier w maju?

Do następnego! :)

Tessa

wtorek, 10 maja 2016

Zeszyt z cytatami #18


Hejka hej ^^.

Witam Was dzisiejszego wieczoru z nową porcją cytatów :). Pochodzą one z książki Theodore Boone. Oskarżony autorstwa Johna Grishama. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z moją recenzją tej pozycji, bo jakoś Wam umknęła, to zapraszam Was serdecznie tutaj. Nie ma już za bardzo co przedłużać, więc przedstawiam Wam fragmenty, które specjalnie dla Was wybrałam ;). Enjoy! :D



I jak, podobają Wam się? Zachęciły Was trochę do przeczytania tej książki? A może już ją czytaliście? Jeżeli tak koniecznie podzielcie się ze mną swoją opinią ^^. 

Jak tam u Was? Nie męczą zbytnio w szkole? Mam nadzieję, że nie :). Już niedługo wakacje, tak więc zbierzmy wszystkie siły i wytrzymajmy jeszcze tę chwilę ;).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

niedziela, 8 maja 2016

Podsumowanie miesiąca - marzec


Hejka hej ^^.

Tak więc przechodzimy płynnie od lutego do marca. Nie będę zagłębiać się bardzo mocno w szczegóły. Przejdźmy zatem do samego podsumowania, z pewnością szybko nam pójdzie. 

Statystyki, jak zwykle, idą na początku. W marcu przeczytałam 3 książki, co daje nam 693 strony ogólnie, czyli ok. 22 strony dziennie. Jest progress kochani, jest progress :). W tym miesiącu opublikowałam również 3 posty, czyli o całe 3 więcej niż w lutym ;).

W marcu skończyłam czytać 2 książki, czyli łącznie 630 stron, więc wychodzi na to, że średnio czytałam równo 21 stron dziennie. Nie jest tak źle. :) Opublikowałam także 3 posty, czyli w moim wypadku w porównaniu do lutego nie ma zmian. - Tessa

Ogólne statystyki wypadły niestety troszeczkę gorzej niż w lutym. Liczba obserwatorów nie uległa zmianie, nadal naszych stałych czytelników jest 24. Tradycyjnie już dziękujemy Wam za to, że jesteście z nami, mamy nadzieję, że znajdujecie tutaj dla siebie coś ciekawego do poczytania :). Liczba komentarzy wzrosła o 11, dając nam łączną liczbę 412 komentarzy. Licznik wyświetleń zatrzymał się na 13012, co oznacza, że w marcu odwiedzono nas 557 razy, czyli około 19 razy dziennie. Najpopularniejszym postem w marcu była recenzja książki Szklanego tronu autorstwa Tessy. Całkiem całkiem, uważam, że może być.

Podsumowując, w poprzednich miesiącach również nie było kolorowo, ale zaczynamy wzbijać się w górę :). Teraz będzie już tylko lepiej. Tylko wytrzymać do zakończenia roku szkolnego, a potem to już będzie z górki ^^.

Nie przedłużając bardziej, nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :D.

Luriko

sobota, 7 maja 2016

Magonia - recenzja książki

Hejka! :)

Korzystając z tego, że obecnie miałam duużo dni wolnych, postanowiłam napisać dla Was recenzję książki, którą znalazłam w lutowym Epikboxie, czyli Magonii autorstwa Marii Dahvany Headley.

W tej powieści mamy okazję zapoznać się z historią szesnastoletniej Azy, która cierpi na niespotykaną dotąd chorobę płuc. Całe jej życie kręci się wokół szpitali, badań, lekarstw. Jej jedynym przyjacielem jest posiadający szeroką wiedzę na wiele tematów Jason. Po pewnym czasie dziewczyna zaczyna dostrzegać dziwne zjawiska, takie jak statek na niebie i w pewnym momencie opuszcza Ziemię, aby wylądować w podniebnym świecie znanym jako Magonia. Tam Aza może już swobodnie oddychać, a jej ciało przybiera nową postać. Ponadto jest tam kimś wyjątkowym, bo posiada ogromną moc.

Podobał mi się początek, kiedy to poznawałam wydarzenia z życia codziennego Azy. Przyjemnie się czytało o codziennym życiu jej i Jasona, o zmaganiach z chorobą i ich wspólnym spędzaniu czasu. Autorka również zgrabnie wplotła między to wszystko elementy wskazujące na to, że jest to powieść fantastyczna.

Później jednak zaczęło robić się trochę... dziwnie. Aza nagle znajduje się w świecie statków pływających po niebie, ptakoludzi, ptaków wylatujących z piersi... Nie zrozumcie mnie źle, wiem że w książkach fantasy już nie takie rzeczy się zdarzały. Po prostu pomysł na ten świat przedstawiony jakoś do mnie nie trafił. Nie zabrakło także scen walki, jednak były one nieco chaotyczne.

Główna bohaterka, mimo że czasami trochę wkurzała, była w porządku. Bardzo dobrze była ukazana jej tęsknota za bliskimi. Jednak najbardziej polubiłam Jasona. Fakt, może i miał tę swoją obsesję na punkcie liczby pi i ogólne był trochę kujonowaty, ale miał naprawdę wielkie serce i dla najważniejszych osób potrafił zrobić wszystko. Są to bohaterowie, których mamy okazję poznać najlepiej, z racji tego, iż narracja była prowadzona z ich punktów widzenia. Oczywiście jest też wielu innych, którzy w mniejszym lub w większym stopniu wpływają na fabułę.

To, co jeszcze mi się podobało, to wątek romantyczny, a raczej jego zalążek i obecność kilku momentów, które chwytają za serce. Trzeba przyznać, że to się autorce udało.

Magonia to lekka lektura i jak widać po mojej recenzji ma trochę dobrych stron, ale po książce z Epikboxa spodziewałam się jednak nieco więcej. Mimo że o ptakach, jak na mój gust nie była to książka najwyższych lotów. Może to być spowodowane tym, że ostatnia powieść z boxa jaką czytałam, to Stalowe Serce, które mnie dosłownie zmiażdżyło. Tutaj już nie było takiego "efektu wow". Jeśli komuś to nie przeszkadza, lub nawet szuka jakiegoś lekkiego fantasy do poczytania, może sięgać po nią śmiało. Jednak w przeciwnym wypadku lepiej tego nie róbcie, bo tylko się zdenerwujecie.

Trzymajcie się! :)

Tessa

piątek, 6 maja 2016

Theodore Boone. Oskarżony - recenzja książki

Hejka hej ^^.

Dawno mnie nie było, ale nie będę się nad tym za bardzo rozwodzić. Dzisiaj witam Was z moją opinią na temat książki Johna Grishama, a mianowicie Theodore Boone. Oskarżony. Przyznam, że dość ciężko jest mi pisać na temat tej książki, ponieważ nie przypadła mi za bardzo do gustu. Ale moim zadaniem, jako recenzenta (amatorskiego bo amatorskiego, ale nadal recenzenta) jest recenzowanie również takich książek, które mi się nie podobały. Tak więc bez dalszych wstępów, zapraszam do zapoznania się z moją recenzją. 

Historia opowiada o młodym Theodorze Boonie (jak sugeruje sam tytuł książki), uczniu gimnazjum w Strattenburgu, który jest synem pary świetnych adwokatów. Jak można się spodziewać, wie on więcej o prawie niż niejeden dorosły prawnik. Los jednak chciał, że to właśnie on został wrobiony w przestępstwo. W jego mieście miało miejsce włamanie do sklepu ze sprzętem elektronicznym, z którego wyniesiono kilka drogich rzeczy, a dowody jednoznacznie wskazują na Theo co sprawia, że policja uważa go za głównego podejrzanego. A jeśli sąd uzna go za winnego? Przekreśli to na pewno jego marzenia - zostać w przyszłości sędzią lub adwokatem. Zawieszony w prawach ucznia chłopiec musi udowodnić swoją niewinność, nawet za cenę złamania paru przepisów. Dodatkowo ktoś celowo szerzy w internecie informację, że to właśnie Theo jest złodziejem. Jaki ma w tym cel? I co łączy te pomówienia ze sprawą Pete'a Duffy'ego, oskarżonego o zabójstwo żony, który zniknął tuż przed procesem? 

W sumie to ja nie wiem, o co chodzi. Książka prawnicza jak się patrzy, konkretna fabuła i co by nie powiedział, nawet ciekawa. Jest jakaś akcja, która sobie idzie do przodu w jakimś tempie (bo nie powiem, że w bardzo szybkim, ale z kolei również nie w bardzo ślamazarnym). No to w sumie odpowiedź mam jasną: po prostu ta historia do mnie nie trafiła. Wolę fantasy, opowieści z wartką akcją i tego typu książki. Ale nie powiem, tego typu pozycja raz na jakiś czas jest dobrą odskocznią od szybkiej akcji, a w niej również sporo się działo. Podsumowując cały mój wywód na temat fabuły, była ona całkiem dobra i komuś, kto lubi książki z tego gatunku z pewnością się spodoba. 

Do bohaterów nie mogę się przyczepić w ogóle. Odebrałam ich jako niezwykle prawdopodobne osoby, dosłownie z krwi i kości. Bardzo się do nich przywiązałam i uważam, że Theo miał naprawdę wspaniałą rodzinę. Także dzieciaki w jego wieku otrzymały od autora bardzo realistyczne osobowości. Także te złe charaktery wybierały logiczne, a czasem nawet sprytne działania przeciwko głównemu bohaterowi. Jednym słowem obsada była nieprzeciętna i świetnie mogłam się utożsamić z głównym bohaterem.

Jeżeli chodzi o opisy, to w tej książce momentami miałam ich troszeczkę dość. Dobrze oddawały świat przedstawiony, ale czasami nie mogłam się wciągnąć, przez co opisy mi się troszkę dłużyły. Ale mam wrażenie, że to tylko moje odczucie i wszystkim tym, którzy lubią taki gatunek książek z pewnością nie będzie się dłużyło i szybko przebrną przez tą lekturę.

Pan Grisham wyraźnie specjalizuje się w książkach z wątkami prawniczymi (dowodzą tego inne jego dzieła), dlatego jego styl jest dość specyficzny. Oczywiście nie zrozumcie mnie źle, nie jest to styl trudny w odbiorze ani też specjalnie oryginalny (nie ujmując autorowi), ale akcja w dużej mierze opiera się na zawiłościach prawniczych. Mamy przepisy, rozprawy, sądy i tego typu sprawy. Wszystko jest oczywiście zrozumiale przedstawione, każdy może spokojnie połapać się we wszystkich rozprawach sądowych opisywanych przez autora, ale jeżeli ktoś nie lubi prawa (no nie wiem, ma jakieś uprzedzenia, może konflikty z nim?) to zwyczajnie nie będzie to książka dla niego. Poza tym jest to styl przystępny i zrozumiały dla każdego.

Przechodzimy w końcu do oprawy wizualnej. W tym momencie zapytuję po raz kolejny - co się dzieje z twardymi okładkami?!? Ech... Bo w Anglii, czy USA, to robią tak: najpierw wszystkie książki są wydawane w twardych okładkach, żeby więcej zarobić, a dopiero później robią reedycję w miękkiej okładce - oczywiście tańszą. Ale w Polsce musi być oczywiście odwrotnie. Najpierw w miękkiej (taniej), a dopiero później ewentualnie w twardej okładce, jeśli książka się dobrze sprzedawała. Albo obie edycje na raz, co popieram. Bo my musimy robić wszystko na odwrót. Okładka też mnie specjalnie nie zachwyciła. Za to trzyma się zaskakująco mocno. Czcionka jest świetna do czytania, jak i interlinia znacznie to ułatwia, a marginesy nie są za duże. Więc generalnie książka jest całkiem porządnie wydana.

Uff, no więc znacie już moją opinię na temat tej książki. Nie uważam, że zmarnowałam przy niej czas, ale również nie sądzę, abym miała ochotę sięgnąć po inne książki tego autora. A co Wy o niej sądzicie (jeśli ją czytaliście)? A może czytaliście inne książki Johna Grishama? Albo planujecie się za którąś zabrać? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach ^^.

A tak na marginesie, moja ocena to mocne 18/25 :).

Tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ;).

Luriko

czwartek, 5 maja 2016

Podsumowanie miesiąca - luty


Hejka hej ^^.

Tak wiem, luty był już szmat czasu temu, ale lubię mieć wszystko ładnie poukładane, więc nie będę przeskakiwać tych wszystkich miesięcy tylko po prostu nadrobię powoli wszystkie zaległości, również w recenzjach, a tych do napisania mam dość sporo, tak więc spodziewajcie się wielu recenzji, o ile w szkole dadzą nam już spokój :). Ktoś jeszcze jest tak mocno zapracowany? Z pewnością znajdzie się parę takich osób ^^. Więc bez zbędnego przedłużania, zapraszam Was do nostalgicznego powrotu do zimy i zapoznania się z naszymi wynikami z tamtego okresu ;).

Więc najpierw statystyki, jak zwykle. W lutym nie przeczytałam ani jednej książki, więc nie ma co mówić o stronach przeczytanych ogólnie i dziennie. Tak... Zapuściłam się troszkę, ale spokojnie, nadrabiam zaległości, nadrabiam :). Opublikowałam również całe 0 postów. Okrągłe to zero, prawda? :). To o całe 13 mniej niż w styczniu. 

Jeśli o mnie chodzi to tak samo jak Luriko nie dokończyłam żadnej książki. :( Za to opublikowałam całe 3 posty. Może i taka liczba szału nie robi, no ale to zawsze coś. ^^
- Tessa

Przejdźmy zatem może do ogólnych statystyk. Pod koniec lutego miałyśmy 24 obserwatorów, czyli ich liczba nadal się nie zmienia. Jestem pełna podziwu dla tych osób, które z nami cały czas wytrzymują i nie dają się odstraszyć naszym lenistwem i wytrwale są z nami cały czas. Dziękujemy Wam za to bardzo bardzo <3. Liczba komentarzy wzrosła o 5, czyli łącznie było ich 401 pod koniec miesiąca. Licznik wyświetleń zatrzymał się na 12455 odwiedzinach, czyli w lutym naszego bloga wyświetlono 561 razy, to jest około 19 razy dziennie. O dziwo, najpopularniejszym postem w tym miesiącu była Moja praca i hobby - baristyka, mojego autorstwa, ale dziwne jest to dlatego, że opublikowałam ten post w okresie wakacyjnym zeszłego roku. Ale ja tam nie narzekam :).

Summa summarum, luty nie był naszym najlepszym miesiącem. Ale nie roztrząsajmy tego, zbliżają się wakacje, a więc więcej czasu na publikowanie i więcej czasu na czytanie :). Już nie mogę się doczekać, a Wy? No, najpierw należy ładnie zakończyć szkołę, a dopiero później będzie czas na relaks :D. Wszystkim Wam tego życzę.

A tymczasem na dzisiaj to już wszystko, nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ;).

Luriko