czwartek, 1 września 2016

Witamy w internacie #1 - początki

Hejka hej ^^.

Dzisiaj mam dla Was małą niespodziankę. Ponieważ w zeszłym roku widziałam dość spore zainteresowanie tematem internatu, postanowiłam w tym roku stworzyć dla Was serię kilku postów pomagających przeżyć kilka pierwszych dni w tym oto przybytku. Tak więc na samym początku słowo otuchy - na pewno nie jest strasznie ^^.

Pewnie większość z tych, którzy zaczęli swoją przygodę z internatem ma już pierwszy dzień (a może nawet noc) za sobą. U nas pierwszoklasiści kwaterowali się 31 sierpnia koło 15:00, a starsi kilka godzin po nich, żeby młodsi zdążyli się oswoić z budynkiem i podpisać wszystkie niezbędne dokumenty.

W moim internacie jest tradycja, że pierwszego dnia po względnym rozpakowaniu się starsi chodzą po pokojach i witają się z nowymi, a także starymi wychowankami. Tak więc z Tessą i dwójką naszych przyjaciół zrobiliśmy. Ma to duży wpływ na pierwszoklasistów, pokazujemy że nie jesteśmy straszni i pierwsi wyciągamy rękę w stronę przyjaźni :). 1 rada dla pierwszaków: nie bójcie się pytać i prosić o pomoc starszych kolegów/koleżanki! Już z doświadczenia wiem, że nie gryziemy i zawsze chętnie służymy pomocą. Troszkę się przy tym dowartościowujemy jako starsi i bardziej doświadczeni ;).

Zauważyłam, że nowi wychowankowie coraz szybciej się aklimatyzują. Choć są jednostki, które pozostają trochę w tyle, ale takim staramy się poświęcać więcej uwagi. Zazwyczaj przyjście do internatu wiąże się również z rozpoczęciem nauki w nowej szkole. 2 rada: podpytajcie starszych uczniów o nauczycieli oraz szkołę. Naprawdę nie gryziemy, a możemy dużo powiedzieć na temat charakterów czy sposobu nauczania przez uczącego Cię pedagoga (również z różnymi anogdetkami, ciekawostkami, a czasem nawet historiami, których nauczyciele nie powinni usłyszeć :D). Jeżeli będzie taka potrzeba to chętnie wskażemy klasę czy oprowadzimy po szkole :). Mała rada poboczna - jeżeli przychodzicie do starszych do pokoju weźcie ze sobą zbędne chipsy do poczęstowania (jeśli macie). Jedzenie to w internacie towar deficytowy, więc na pewno potem starsi będą bardziej rozmowni ^^.

Skoro jesteśmy przy jedzeniu, oto 3 rada: pierwszego dnia warto rozejrzeć się za sklepami spożywczymi i restauracjami w pobliżu internatu. Może nawet poszukać numery kilku pizzerii z dowozem. Poznacie przy okazji okolice Waszego nowego drugiego domu, a jedzenie stołówkowe często nie wystarcza dla przeciętnego licealisty tęskniącego za posiłkami od mamy :).

Ostatnia na dziś, 4 rada: zaprzyjaźnijcie się ze swoimi współlokatorami (jeżeli już ich wcześniej nie znaliście) i podzielcie między sobą obowiązki. Nikt nie lubi sprzątać, ale nie warto jest z tego robić kłótni, o wiele lepiej współpracować. Jeżeli współlokator nie jest osobą, z którą łatwo będzie się Wam dogadać, chociaż spróbujcie to zrobić. Z pewnością tego nie pożałujecie :).

Na dzisiaj to już wszystko, wszyscy jesteśmy zmęczeni po całym dniu wrażeń, a jutro już pierwszy dzień zmagań ;). Myślę, że niedługo pojawi się jeszcze kilka postów z tej serii, jeżeli ktoś właśnie poszedł do internatu i choć trochę mu pomogę w przeżyciu, to będę z tego powodu niezmiernie szczęśliwa :). Powodzenia w nowym roku szkolnym ;).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz