Hejka hej!
będzie wybity palec (polecam siatkówkę) i ogólnie biol-chem (macie ochotę posłuchać o chlorku kobaltu? Nie? Tak myślałam ^^). Ale, powracamy do Was w pełnej okazałości, a mianowicie czeka na Was jeszcze podsumowanie sierpnia, jedna moja recenzja, jeden mini book haul, Tessa także kończy książkę... Jednym słowem dużo :D.
A dzisiaj chciałam z Wami pogadać o najbardziej przeze mnie wyczekiwanej premierze tego roku. Opowiem Wam, dlaczego nie jest to ostatnia część Igrzysk Śmierci. Otóż na Kosogłosa w dużym przybliżeniu wiem, ile będę jeszcze czekać. A z Następcami było tak:
Dowiedziałam się o nich w wakacje i strasznie się nakręciłam. Uwielbiam filmy Disney'a, ale więcej o tym za chwilę. No więc kiedy dowidziałam się, że premiera będzie we wrześniu, to wprost nie mogłam wysiedzieć. I jakimś sposobem ubzdurałam sobie, że będzie ona dokładnie 4 września (jak to zrobiłam nie wiadomo, o takich sytuacjach w moim wykonaniu krążą już legendy XD). Więc tego 4 września w piątek wróciłam z internatu, usiadłam punktualnie o 18 przed telewizorem, a tam zaczyna lecieć zupełnie inny film! Co jest?! Patrzę w program i dowiaduję się, że muszę jeszcze czekać 2 tygodnie! No po prostu myślałam, że skoczę z mostu. I jeszcze niewiele brakowało, żebym dostała na niego szlaban (tego to już bym chyba nie przeżyła), ale to już odrębna historia :).
W każdym bądź razie 18 września o 18 obejrzałam w końcu Następców. Nasuwa się kolejne pytanie: dlaczego piszę recenzję dopiero teraz? Otóż dopiero co ochłonęłam. Zapytajcie Tessy, bo z tego mojego nakręcenia aż się rozchorowała w połowie tygodnia :D. Zdążyłam obejrzeć ten film już 4 razy. Tak, prawdziwy fan ^^.
Moim zdaniem film jest po prostu niesamowity. Mogłabym w kółko słuchać piosenek z niego (no może oprócz jednej, ale jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził :D), a bohaterowie są tak żywi i realistyczni, że czułam się, jakby wręcz wypowiadali moje kwestie ^^. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Polecam go wszystkim lubiącym płakać, śmiać się i pielęgnować swoje wewnętrzne dziecko ^^.
A teraz mała ciekawostka, której dzieci oglądający ten film na pewno nie wyłapały. Wiedzieliście, że w filmie została wykorzystana piosenka z Pięknej i Bestii, tylko przerobiona w nowoczesny sposób? :) I to jeszcze właśnie przez syna Belli i Bestii. Nie wierzycie? Zapraszam do porównania ^^.
Wersja z Następców:
I oryginał:
A nie mówiłam ^^.

Podsumowując, zachęcam do zapoznania się z tym filmem ^^. Zaopatrzyłam się już także w prequel tej historii, Wyspę Potępionych, więc niedługo spodziewajcie się recenzji ^^. I znowu. Książka dla dzieci. Zabroni mi ktoś? :)
A na razie nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.
Luriko
Czekam na recenzję "Wyspy potępionych"! Bardzo ciekawy pomysł na post :)
OdpowiedzUsuńwww.oczytane.blog.pl
Nigdy nie wypiłam palca grając w siatkówkę a 6 rok jestem w klasie siatkarskiej 😀
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzje.
Pozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Bo ja zawsze coś sobie zrobię, bo jestem taka zdolna ^^. I to jeszcze nawet nie o piłkę, uderzyłam w kolegę ;)
Usuńchciałam obejrzeć ten film,bo spodobały mi się piosenki do niego. Ale jakoś piosenki podobały mi się bardziej niż sam film. Ale za to mojej mamie się podobał xd
OdpowiedzUsuń