sobota, 26 września 2015

Następcy - recenzja filmu

Hejka hej!

Ech no, tak wiem, zaniedbałyśmy trochę sprawę :/. Ale tym razem niech moim wytłumaczeniem
będzie wybity palec (polecam siatkówkę) i ogólnie biol-chem (macie ochotę posłuchać o chlorku kobaltu? Nie? Tak myślałam ^^). Ale, powracamy do Was w pełnej okazałości, a mianowicie czeka na Was jeszcze podsumowanie sierpnia, jedna moja recenzja, jeden mini book haul, Tessa także kończy książkę... Jednym słowem dużo :D.

A dzisiaj chciałam z Wami pogadać o najbardziej przeze mnie wyczekiwanej premierze tego roku. Opowiem Wam, dlaczego nie jest to ostatnia część Igrzysk Śmierci. Otóż na Kosogłosa w dużym przybliżeniu wiem, ile będę jeszcze czekać. A z Następcami było tak:

Dowiedziałam się o nich w wakacje i strasznie się nakręciłam. Uwielbiam filmy Disney'a, ale więcej o tym za chwilę. No więc kiedy dowidziałam się, że premiera będzie we wrześniu, to wprost nie mogłam wysiedzieć. I jakimś sposobem ubzdurałam sobie, że będzie ona dokładnie 4 września (jak to zrobiłam nie wiadomo, o takich sytuacjach w moim wykonaniu krążą już legendy XD). Więc tego 4 września w piątek wróciłam z internatu, usiadłam punktualnie o 18 przed telewizorem, a tam zaczyna lecieć zupełnie inny film! Co jest?! Patrzę w program i dowiaduję się, że muszę jeszcze czekać 2 tygodnie! No po prostu myślałam, że skoczę z mostu. I jeszcze niewiele brakowało, żebym dostała na niego szlaban (tego to już bym chyba nie przeżyła), ale to już odrębna historia :).

W każdym bądź razie 18 września o 18 obejrzałam w końcu Następców. Nasuwa się kolejne pytanie: dlaczego piszę recenzję dopiero teraz? Otóż dopiero co ochłonęłam. Zapytajcie Tessy, bo z tego mojego nakręcenia aż się rozchorowała w połowie tygodnia :D. Zdążyłam obejrzeć ten film już 4 razy. Tak, prawdziwy fan ^^.

Moim zdaniem film jest po prostu niesamowity. Mogłabym w kółko słuchać piosenek z niego (no może oprócz jednej, ale jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził :D), a bohaterowie są tak żywi i realistyczni, że czułam się, jakby wręcz wypowiadali moje kwestie ^^. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Polecam go wszystkim lubiącym płakać, śmiać się i pielęgnować swoje wewnętrzne dziecko ^^. 

A teraz mała ciekawostka, której dzieci oglądający ten film na pewno nie wyłapały. Wiedzieliście, że w filmie została wykorzystana piosenka z Pięknej i Bestii, tylko przerobiona w nowoczesny sposób? :) I to jeszcze właśnie przez syna Belli i Bestii. Nie wierzycie? Zapraszam do porównania ^^.

Wersja z Następców:


I oryginał:



A nie mówiłam ^^.

A teraz dlaczego w ogóle oglądam filmy dla dzieci. Bo mogę. Bo lubię. Bo chcę. Bo tak. Nie obchodzi mnie to, czy ktoś mnie za to skrytykuje. Disneya mogę oglądać na okrągło. Wracają wtedy do mnie wspomnienia z mojego dzieciństwa i czuję się po prostu szczęśliwa ^^. Ale bajki powstające lub oglądane przez mój rocznik były najlepsze. To właśnie takie klasyki, jak Piękna i Bestia, Kopciuszek, Śpiąca Królewna, Planeta Skarbów, Alladyn... Mogłabym wymieniać i wymieniać :). Dziś już takich nie produkują :/. Ech...

Podsumowując, zachęcam do zapoznania się z tym filmem ^^. Zaopatrzyłam się już także w prequel tej historii, Wyspę Potępionych, więc niedługo spodziewajcie się recenzji ^^. I znowu. Książka dla dzieci. Zabroni mi ktoś? :)

A na razie nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

4 komentarze:

  1. Czekam na recenzję "Wyspy potępionych"! Bardzo ciekawy pomysł na post :)
    www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie wypiłam palca grając w siatkówkę a 6 rok jestem w klasie siatkarskiej 😀
    Czekam na recenzje.

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja zawsze coś sobie zrobię, bo jestem taka zdolna ^^. I to jeszcze nawet nie o piłkę, uderzyłam w kolegę ;)

      Usuń
  3. chciałam obejrzeć ten film,bo spodobały mi się piosenki do niego. Ale jakoś piosenki podobały mi się bardziej niż sam film. Ale za to mojej mamie się podobał xd

    OdpowiedzUsuń