czwartek, 31 grudnia 2015

Zeszyt z cytatami #11


Hejka hej ^^.

Jak przygotowania do Sylwestra? Będzie hucznie? :). Czy może jednak wolicie spędzić te chwile w towarzystwie książek, w zaciszu swojego domu? ;). Ja w tym roku będę świętować ze znajomymi. Ale zanim to nastąpi, mam dla Was jeszcze jeden post z serii "Zeszytów z cytatami". Tym razem będzie on poświęcony oczywiście książce Jamesa Dawsona, czyli Wypowiedz jej imię. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z recenzją, to zapraszam Was tutaj. A teraz już bez zbędnego przedłużania zapraszam Was do zapoznania się z fragmentami tej opowieści.




No, więc tak się prezentują wyróżnione przeze mnie fragmenty. Co o nich sądzicie? Czy zachęciły Was w jakimś stopniu do zapoznania się z tą historią? Chętnie zapoznam się z Waszymi opiniami :).

Na koniec chciałabym Wam jeszcze życzyć wspaniałego Sylwestra, niezależnie od tego, jak chcecie go spędzić. A także wiele niezapomnianych chwil w nadchodzącym roku, oczywiście czytelniczych ^^. 

Ze spraw jeszcze organizacyjnych: konkurs kończy się dzisiaj o godzinie 20:00, więc spóźnialscy jeszcze mają szansę na zgłoszenie :). Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, to zapraszam tutaj. Ogłoszenie wyników nastąpi jutro, więc miejcie cierpliwość i wypatrujcie posta z ogłoszeniami ;).

Oraz, to nasz setny post :) *fanfary*. Dziękujemy, że byliście z nami i daliście nam siłę do pisania tego bloga. To wszystko dzięki Wam i Wam należą się największe brawa ^^.

Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo (chociaż to pojęcie względne, bo za rok :D).

Luriko

środa, 30 grudnia 2015

Wypowiedz jej imię - recenzja książki

Hejka hej ^^.

Wiem, że miałam tę książkę przeczytać już w Halloween, ale jak widać nie dałam rady :). Może w przyszłym roku mi się uda. O jakiej książce mówię? Oczywiście o Wypowiedz jej imię autorstwa Jamesa Dawsona. Jaka jest moja opinia o niej? Otóż spodziewałam się czegoś gorszego (sądząc po opiniach innych) a dostałam naprawdę ciekawą historię. Przejdźmy więc może do właściwej recenzji tej książki ^^.

To miała być tylko dobra zabawa. Kiedy Bobbie, jej przyjaciółka Naya i ich przyjaciel Caine w noc Halloween stanęli przed lustrem, aby pięciokrotnie wypowiedzieć imię Krwawej Mary, nawet w najgorszych snach nie byli w stanie przewidzieć, jaki koszmar rozpętają. Wkrótce ich koleżanka ze szkoły dla dziewcząt Piper's Hall znika bez śladu w tajemniczych okolicznościach, a oni w snach i lustrzanym odbiciu prześladowani są przez ducha czarnowłosej dziewczyny. Roberta "Bobbie" Rowe postanawia rozwikłać tę zagadkę. Ma na to tylko pięć dni, bo inaczej podzieli los innych zaginionych uczennic, ofiar Krwawej Mary. Śledztwo doprowadzi ją do mrocznych sekretów Piper's Hall oraz zatajonej zbrodni, której sprawców nigdy nie spotkała kara...

Co można powiedzieć o fabule? Nie wydaje się ona oryginalna. Ile książek napisano o historii Krwawej Mary? Bardzo dużo. Więc co jeszcze można dodać do tej historii? Oczywiście kolejne zaginięcia. Kolejne osoby, których dotyka klątwa. Jednak nie nudziłam się przy tej książce. Przeciwnie - trzymała mnie ona w napięciu. Chyba jestem po prostu zbyt dużym strachajłem :). Wydarzenia rozgrywają się w internacie, przez co dodatkowo potęgowało moje odczucia (czytanie thrilleru o internacie w internacie przez osobę, którą łatwo wystraszyć, nie jest dobrym pomysłem :D). A zakończenie mnie bardzo zaskoczyło. Kiedy myślałam, że już jest po wszystkim... Ale tego będziecie musieli się już dowiedzieć sami ^^.

Bohaterowie za to nie wyróżniają się niczym specjalnym. Mamy główną bohaterkę, przystojniaka, przywódczynię popularnych dziewczyn (to oczywiście arcywróg głównej bohaterki), przyjaciółkę od serca i tak dalej... Bardzo przewidywalny kanon, nieprawdaż? Aczkolwiek każdy z nich (no dobra, większość) ujął mnie czymś bardzo ważnym: swoją realnością. Wydali mi się oni prawdziwymi osobami, które zostały przeniesione na papier (i to pewnie znowu zasługa internatu, bo większości raczej się tak nie będzie wydawało, z racji tego, że niektórzy z nich to indywidua, ale uwierzcie mi, w internatach tacy naprawdę istnieją :D). Dlatego nie byli dla mnie irytujący i bardzo łatwo było mi się utożsamić z główną bohaterką, za co należy się duży plus ^^.

Opisy nie są wymuszone ani zbyt długie. W zupełności wystarczą czytelnikowi do wyobrażenia sobie przedstawionego świata i w żadnym razie nie ma potrzeby ich omijać. Istnieje też w takim przypadku ryzyko, że ominiemy coś ważnego dotyczącego historii oraz jej zawiłych zagadek, więc tego nie zalecam :).

Styl pisarza jest prosty i przyjemny. Nie jest on oryginalny, ale także nie uciążliwy dla czytelnika.
Według mnie tak właśnie powinno być w thrillerach: zawiłe są tylko zagadki i zwroty akcji, a nie słowa użyte przez autora czy to, co chciał przekazać. Nawiasem mówiąc, styl niezbyt odkrywczy, ale przyjemny w odbiorze lektury.

Jeżeli chodzi o oprawę wizualną, to jak zwykle już, narzekam na okładkę. No dlaczego jest w miękkiej okładce? :(. Uważam, że o wiele lepiej by się prezentowała w twardej. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. No dobra, może jeszcze jedno, ale bardzo niewielkie. Litery w książce są według mnie troszeczkę za małe i to tyle. Okładka bardzo mi się podoba, oddaje klimat opowieści, no i co tu dużo mówić, jest piękna :). Rozdziały są bardzo rozsądnie rozłożone, a dodatkowo historia została podzielona na każdy z tych pięciu dni (a także chwilę wcześniej, co także zostało odpowiednio oddzielone), dzięki czemu możemy precyzyjnie określić, ile nam zostało do ostatecznego starcia. Dodatkowo urzekła mnie strona z gazety na końcu książki oraz napis kilka stron wcześniej (nie będę spojlerować, przeczytajcie sami :D).

Podsumowując, nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele, a zostałam bardzo miło zaskoczona. Uważam, że książka zostanie ze mną jak najbardziej na dłużej (pewnie dla tego, że tak łatwo mnie wystraszyć i tematyka przypadła mi do gustu, to znaczy internat). Polecam ją każdemu, kto lubi thrillery i nie szuka zbyt wyszukanych pozycji. Ale uwierzcie mi, zakończenie nie jest jednoznaczne i bardzo przyjemnie czyta się tę książkę. Ale to oczywiście tylko moja opinia ^^.

Moja ocena: 23/25

Tak więc na dzisiaj to by było na tyle ;). Jak tam przygotowania do Sylwestra? :). Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

wtorek, 29 grudnia 2015

Zeszyt z cytatami #10


Hejka hej ^^

Dzisiaj mam dla Was kolejną porcję cytatów. Już dawno nie było tutaj żadnego posta z tej serii, ale powoli nadrabiam straty :). Jak się możecie domyślać, cytaty będą dotyczyły książki Kroniki Archeo: Zagadka Diamentowej Doliny autorstwa Agnieszki Stelmaszyk. Jeżeli jeszcze ktoś nie zdążył zapoznać się z recenzją, to zapraszam tutaj.

Powiem Wam, że ciężko mi było znaleźć coś ciekawego, głównie dlatego że w książkach dla dzieci raczej nie ma jakichś porywających sentencji. Ale wybrałam 3 fragmenty, które mogą okazać się interesujące :).

No to, bez zbędnego przedłużania, zapraszam do zapoznania się z cytatami ;).




No, więc tak się prezentują wybrane przeze mnie cytaty. Co o nich myślicie? Mieliście już do czynienia z serią Kroniki Archeo? Zapraszam do komentowania :).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Poniedziałek z e-bookami


Hejka hej ^^.

Jak Wam minęły święta? :). U mnie dość rodzinnie i w miłej atmosferze ^^. Objadłam się bardzo, dlatego teraz wypoczywam sobie w zaciszu mojego domku. Ech, i znowu przybędzie trochę więcej kilogramów -.- ...

Dzisiaj chciałabym z Wami porozmawiać na temat właśnie e-booków. Jak wiecie, na święta dostałam swój własny czytnik elektronicznych wersji książek. Czy jestem całkowicie za przerzuceniem się na małe ekraniki? O tym dowiecie się za chwilę :).

Od momentu pojawienia się czytników publikacji elektronicznych na rynku na ten temat jest wiele kontrowersji. Jak w każdym konflikcie - są zagorzali przeciwnicy, zwolennicy i osoby neutralne. Jakie mają argumenty?

Przeciwnicy przede wszystkim zwracają uwagę na papier - jego niezapomniany dotyk i zapach. Zgadzam się z tym. Nic nie zastąpi dotyku i zapach prawdziwej, papierowej książki. Tego nie da się zmienić. I nie da się tego w żaden sposób odtworzyć na ekranie czytnika. Dlaczego zatem chciałam mieć taki czytnik?

I tutaj przyszedł czas na zwolenników. A dla nich główną zaletą jest wygoda. I również mają rację. Na jednym czytniku zmieścisz naprawdę dużą ilość książek. Nie musisz targać ze sobą kilku, często ciężkich książek. Jeżeli dużo się podróżuje, jest to świetne rozwiązanie. I właśnie coś takiego przytrafiło się mi - jak wiecie, mieszkam w internacie, książki jako dodatkowy balast są czasem naprawdę uciążliwe. Także niektóre książki, które chciałam przeczytać (przykładowo "Anna i pocałunek w Paryżu") ciężko już naleźć w wersji papierowej. 

Osobiście znajduję także inny argument - ekologię. W końcu, żeby wydać książkę potrzeba dość sporo papieru, prawda? A lasy jeszcze się nam w przyszłości przydadzą :).

Po której zatem stronie jestem? Oczywiście, po stronie czytających! :D. Bo nie ma nic gorszego od osób, które wypowiadają się na jakieś tematy nie wiedząc o tym kompletnie nic. Za to przytoczę słowa Ani z "Piżamy w koty", która w podobnym poście również wypowiadała się na ten temat (w >tym< poście): Nie ważne, jaką formę wybierzesz, ważne, że czytasz! Jeżeli czytniki mają przyczynić się do szerzenia czytelnictwa wśród społeczeństwa, to wspieram je całym sercem. Mimo tego osobiście wolę dotyk papieru - który często pachnie warzywami (spróbujcie ^^).

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach ^^.

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

No i oczywiście zapraszam na konkurs, który wciąż trwa :).



Luriko

niedziela, 27 grudnia 2015

Ogłoszenie dotyczące konkursu


Hejka hej ^^.

Wiem, że dzisiaj miało nastąpić zakończenie oraz rozstrzygnięcie konkursu. Z powodu niewielkiej liczby zgłoszeń postanowiłyśmy dać tym spóźnialskim szansę i przedłużyć konkurs do końca tego roku. Innymi słowy:

Konkurs świąteczny trwa do 31.12.2015r. do godz. 20:00

Ogłoszenie wyników nastąpi po nowym roku, prawdopodobnie 01.01.2016r. lub 02.01.2016r. Oczywiście wszystkie podane dotąd zgłoszenia są jak najbardziej ważne ^^. Mam nadzieję, że nie przysporzyło to nikomu kłopotów :). 

Tymczasem nie dajcie się, odpoczywajcie i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko i Tessa

sobota, 26 grudnia 2015

Świąteczne zdobycze :)


Hejka hej ^^

Jak Wam mijają święta? Ufam, że Mikołaj w tym roku był hojny :). Nie przejedliście się za bardzo? Szczerze powiem, że ja nie mam już miejsca w żołądku nawet na napoje ;). Ale atmosfera świąteczna dopisała. To jedno z takich uczuć, które mogą się pojawić tylko w określonych okolicznościach i są niepowtarzalne ^^. 

Ale wracając do tematu, pochwalę Wam się, co dostałam w te święta. Jest to czytnik e-booków Prestigio. Wiem, nie jestem jakoś specjalnie za e-bookami, ale jest to świetna alternatywa na podróże, a także dla lektur szkolnych. Tak więc zamierzam z niego korzystać szczególnie przy podróżach ^^.

Poza tym otrzymałam oczywiście jeszcze dużo kosmetyków, trochę słodyczy, bluzkę, walizkę i inne rzeczy, a ze względu na tematykę tego bloga nie warto o nich wspominać ^^.

Jeżeli lista prezentów czytelniczych zmieni swój stan, to oczywiście Wam o tym powiem :). A jak tam u Was?

EDIT

Mówiłam, że jeszcze będę pisać? :). Otóż lista uległa zmianie. Ponieważ święta bez książki w prezencie nie byłyby udanymi świętami, to oczywiście dostałam książkę ^^. Jest to Dziewczynka w czerwonym płaszczyku autorstwa Romy Ligockiej. Prawdę mówiąc nie słyszałam o tej książce, ale już nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam ^^. Jest to dla mnie wyzwanie, ponieważ to nie jest tematyka, jaką zwykle czytam, ale uwielbiam próbować nowych rzeczy :). Zatem postaram się ją jak najszybciej przeczytać ;). A czy Wy o niej słyszeliście?

Tak więc teraz ode mnie to już na pewno wszystko ^^.

Luriko

Z kolei ja znalazłam pod choinką książkę pt. Starter autorstwa Listy Price. Jak na mój gust prezent całkiem w porządku i jak tylko znajdę czas i chęci to ją przeczytam :).

Dodam, że nie miał być to mój jedyny książkowy prezent na gwiazdkę, bo oprócz tego zamówiłam sobie Rozkaz zagłady Jamesa Dashnera, czyli prequel Więźnia labiryntu i Ostatnie życzenie Andrzeja Sapkowskiego, jednakże kurier jak dotąd z przesyłką jeszcze nie dotarł... Ale jakoś niespecjalnie mnie to martwi, będą w późniejszym terminie i tyle:).

To już wszystko ^^. A czy Wy dostaliście jakieś ciekawe książkowe prezenty?

Trzymajcie się!

Tessa

czwartek, 24 grudnia 2015

Świąteczne życzenia :)


Z okazji tych świąt życzymy Wam:
- wielu nowych książek,
- czasu na czytanie tych książek,
- jeszcze więcej czasu na recenzowanie ich,
- zdrowia,
- dobrych ocen,
- spełnienia wszystkich marzeń,
- oraz osiągnięcia swojego celu w życiu.

Mamy nadzieję, że te święta przyniosły Wam dużo radości. Bądźcie nadal tak zaczytani i nie przestawajcie gonić marzeń :).

Luriko i Tessa

środa, 23 grudnia 2015

Kroniki Archeo: Zagadka Zaginionej Doliny - recenzja książki

Hejka hej ^^.

Dzisiaj, tak jak obiecałam, mam dla Was recenzję "Kronik Archeo: Zagadki Diamentowej Doliny". Wczoraj przybliżyłam Wam fabułę całej serii, więc nie będę się dzisiaj nad tym rozwodzić, opowiem tylko o tej właśnie części ^^.

Ciocia Barbara zaprasza Anię i Bartka na ferie zimowe na Tasmanię. Zaplanowała dla nich także nietypową atrakcję: szukanie złota! Jednak ta wspaniała wycieczka szybko zmienia się w śledztwo prowadzące do odkrycia tragedii sprzed lat. Nie wszyscy jednak chcą, aby wyszła na jaw... Ktoś postanawia zepsuć samolot, którym lecą Ania i Bartek, i nawet wyśmienitemu pilotowi Griffinowi nie udaje się uniknąć rozbicia w samym sercu niezbadanych lasów. Jak taką wiadomość przyjmą Mary Jane, Jim i Martin? Wydaje się, że w obliczu takiej tragedii sprawa Williama Dickinsa musi poczekać. Ale czy duchy z przeszłości dadzą tak łatwo za wygraną? I czy Gardnerowie pozwolą, aby łowcy skarbów tak po prostu uniknęli kary?

Piąty tom przynosi nam więcej niepewności niż poprzednie tomy. Przy okazji, wiem, że nie czytam ich po kolei, ale co z tego :D. Z każdą przeczytaną książką z tej serii coraz bardziej zastanawiam się, czy aby na pewno powinny one stać w dziale z książkami dla dzieci. Zapewniam, że starszym czytelnikom również przypadną do gustu, a nie wiem, czy nawet nie zostaną przez nich lepiej zrozumiane. Niemniej fabuła jest trochę przewidywalna. W praktyce wygląda to tak: w piątym tomie wszystkie wydarzenia opierają się w sumie na tym samym, co poprzednie. Dzieciaki zawsze rozwiązują jakąś zagadkę i w ogóle. Ale nie przejmuję się tym, ponieważ nie spodziewałam się czegoś specjalnego po tej książce. Jest to po prostu lekka pozycja pozwalająca się odprężyć po ciężkich dniach w szkole. I za to właśnie uwielbiam tą serię :).

Jednak bohaterowie są bardzo mało wyraziści. Po prostu są i nie wyróżniają się niczym specjalnym. To jest minus w tej serii. Jak wydarzenia historyczne czy zagadki archeologiczne są tutaj ciekawie przedstawione, tak bohaterowie są nijacy. Mimo to polubiłam Anię, Bartka oraz rodzeństwo Gardnerów. Takie pocieszne dzieci ^^. Choć przyznaję, powinni być trochę... Jak to powiedzieć... Głębsi i prawdziwszy? No, wiecie, o co mi chodzi :).

Opisy są przyjemne, jak to w książkach dla dzieci. Nie dłużą się, ale są wystarczające do przedstawienia świata wykreowanego przez autorkę. Szczególnie warto tutaj wspomnieć o tych informacjach na marginesach książki, o których mówiłam już wczoraj. Wspaniale rozszerzają historię i pozwalają dowiedzieć się o wielu ciekawostkach związanych z miejscem, w którym aktualnie dzieje się akcja. Uwielbiam takie bonusy ^^.

Mówiąc o stylu autorki, z pewnością nie jest on oryginalny. Jak to zazwyczaj można się spodziewać, jest on przeciętny. Nie wyróżnia się niczym specjalnym. Może tym właśnie charakteryzują się książki dla dzieci? Ale też dzięki temu są łatwe w odbiorze i niezobowiązujące. Idealne, kiedy chcemy po prostu odpocząć ^^.

Przejdźmy może do oprawy wizualnej. Nareszcie, każda książka z tej serii ma twardą okładkę ;). Popieram ten pomysł z całej siły i oby więcej tak wydanych książek :). Marginesy mają odpowiednie szerokości i czcionka jest duża oraz wygodnie się ją czyta. No i te ilustracje... Są przepiękne :). Każda z dodatkowych informacji opatrzona piękną ramką, podobnie jak strony z "Kronik Archeo". Od tej strony książka naprawdę zdobyła moje serce ;).

Podsumowując, jest to lekka lektura przeznaczona wyłącznie dla tych, którzy chcą się odprężyć przy niezobowiązujących przygodach rodzeństwa Ostrowskich i ich przyjaciół. Nie znajdziecie tutaj głębszego przesłania, ale gwarantuje, że się odprężycie i powędrujecie w świat oczami wyobraźni :).

Ach, no i jeszcze moja ocena! Z czystym sercem mogę dać 20/25 ;).

Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

wtorek, 22 grudnia 2015

Poniedziałek z Kronikami Archeo


Hejka hej ^^.

Wiem, że znowu jestem spóźniona, ale wiecie, święta, wigilie szkolne, kupowanie ostatnich potrzebnych rzeczy i te inne... Na pewno rozumiecie ;).

Dzisiaj chciałabym Was zapoznać z pewną serią książek. Mianowicie chodzi o "Kroniki Archeo" napisane przez Agnieszkę Stelmaszyk. Teraz może krótko o fabule. Wszystkie książki opowiadają o Ani i Bartku Ostrowskich, dzieciach znanych archeologów. które podróżują po całym świecie. Podczas tych podróży przeżywają bardzo wiele przygód, rozwiązując archeologiczne zagadki, znajdując zaginione artefakty oraz często popadają w niemałe tarapaty ^^. Oczywiście żadna z tych przygód nie byłaby taka wspaniała, gdyby nie ich najlepsi przyjaciele, rodzina Gardnerów, archeolodzy mieszkający w Anglii. Jednym słowem, każda z książek z tej serii zawiera w sobie dawkę niesamowitych przygód :). 

No więc, jak dotychczas w księgarniach możecie kupić aż 9 książek z tej serii oraz "Dziennik podróżnika", w którym można zapisać swoje własne przygody ;). Poniżej podam Wam tytuły wszystkich części:

1. "Tajemnica Klejnotu Nefertiti"
2. "Skarb Atlantów"
3. "Sekret Wielkiego Mistrza"
4. "Klątwa złotego smoka"
5. "Zagadka Diamentowej Doliny"
6. "Zaginiony klucz do Asgardu"
7. "Przepowiednia Synów Słońca"
8. "Szyfr Jazona"
9. "Komnata szeptów"

No, tak więc prezentuje się lista książek z tej serii. Osobiście miałam okazję przeczytać trzy z nich i nie mam zamiaru na tym poprzestać. Kolejna czeka już na mnie na półce, a recenzji "Zagadki Diamentowej Doliny" możecie spodziewać się już bardzo niedługo, bo jeszcze przed świętami :). Jeżeli kiedykolwiek sięgniecie po którąś z wymienionych przeze mnie pozycji, gwarantuję, że nie będziecie żałować.
Teraz kilka spornych kwestii. Wiem, że te książki stoją w dziale w pozycjami dla dzieci. I co z tego? Jeżeli mi się podobają i czerpię radość z ich czytania, to nie obchodzi mnie, z którego działu się wzięły. Mają mnie ograniczać jakieś etykiety? Wybaczcie, ale nie jestem tego typu osobą ;).

Wielu osobą może także nie odpowiadać, że autorka tych książek pochodzi z Polski. Po raz kolejny zapytam: i co z tego? Nawet w Polsce mogą istnieć autorzy piszący dobre książki. Osobiście lubię wspierać rodzimą literaturę. Może dzięki temu ktoś z naszego kraju będzie miał szansę się przebić i zyskamy jakiegoś sławnego pisarza? :). Może nawet sama coś napiszę? :D.

Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo mi się spodobała w tych książkach. Na ich marginesach wyjaśnione są nazwy, których możemy nie zrozumieć, przybliżone biografie historycznych osób czy fakty mające miejsce w przeszłości. Pozwala to poznać wiele ciekawostek i nauczyć się czegoś ciekawego. Może wcześniej o tym nie mówiłam, ale lubię takie bonusy ^^.

Teraz już poza tematem: martwi mnie aktywność w naszym konkursie, a raczej jej brak :(. Powiedzcie, o co chodzi :/. Nie odpowiada Wam forma konkursu? Nie macie na niego tyle czasu? A może po prostu nie interesuje Was ta książka lub już ją posiadacie? Proszę o szczere opinie, pomoże nam to organizować inne konkursy w przyszłości :). 

No, więc na razie to już wszystko. Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

piątek, 18 grudnia 2015

Konkurs świąteczny ^^

Hejka hej ^^.

Obiecałam Wam, że w tym miesiącu czeka Was wiele niespodzianek :). Ponieważ nasz blog zaczyna się rozkręcać, notujemy coraz więcej wyświetleń i osób, które zaglądają do nas regularnie. Z tej okazji chciałybyśmy Wam bardzo podziękować i tym samym zorganizować dla Was pierwszy w historii tego bloga konkurs ;). Do wygrania jest zbiór 12 świątecznych opowiadań - "Podaruj mi miłość". Znajdziemy tam opowiadania m. in. Holly Black czy Rainbow Rowell. 

Co należy zrobić, żeby wygrać tę książkę? 

To proste - należy zgłosić się w komentarzu oraz napisać do nas życzenia świąteczne :). Ten kto wykaże się najcieplejszym serduszkiem i kreatywnością, wygra ten zbiór opowiadań. Życzenia niech będą szczere, a nie znalezione w internecie :D.

Zapoznajcie się z poniższym regulaminem, aby wszystko było dla Was jasne :). Wzięcie udziału w konkursie oznacza jego akceptację ;).



§1 Informacje ogólne

1. Organizatorem konkursu są autorki bloga http://zyjemyioddychamymarzeniami.blogspot.com/ (dalej „blog”)- Luriko i Tessa.
2. Celem konkursu jest napisanie do nas życzeń świątecznych. Osoba, która napisze najlepsze życzenia, wygrywa nagrodę książkową.
3. Do konkursu mogą przystąpić wszystkie osoby obserwujące naszego bloga.

§2 Organizacja konkursu

1. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest:
o obserwowanie bloga oraz umieszczenie na swoim blogu/stronie bannera informującego o naszym konkursie,
o zaakceptowanie warunków regulaminu,
o napisanie do nas w komentarzach życzeń świątecznych.
Powyższe czynności wykonywane są poprzez wpisanie komentarza na blogu. Osoby niepełnoletnie muszą posiadać zgodę opiekuna prawnego na udział w konkursie.
2. W zgłoszeniu należy zawrzeć hasło "Zgłaszam sie!", link do strony z umieszczonym bannerem, swój e-mail kontaktowy oraz, oczywiście, życzenia.
3. Konkurs trwa od 18.12.2015 od 19:00 do 27.12.2015 do 20:00.
4. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi do dnia 30.12.2015.

§3 Zasady przyznawania nagród

1. Komisja Konkursowa składać się będzie z autorek bloga: Luriko i Tessy.
2. Prace konkursowe zostaną ocenione przez Komisję Konkursową na podstawie następujących kryteriów:
o kreatywność,
o nowatorskość.
3. Decyzja Komisji Konkursowej jest ostateczna.
4. Zwycięzca konkursu otrzyma książkę "Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań" autorstwa Holly Black, Kelly Link i innych autorów powieści dla młodzieży.
5. Zwycięzca konkursu zostanie powiadomiony poprzez e-mail o wygranej oraz sposobie odbioru nagrody. W przypadku braku kontaktu ze zwycięzcą przez 7 dni roboczych od dnia rozstrzygnięcia konkursu zostanie wyłoniony nowy zwycięzca.

§4 Postanowienia końcowe

1. Regulamin dostępny jest na blogu.
2. Organizator konkursu zastrzega sobie prawo do zmiany niniejszego Regulaminu.
3. Organizator konkursu zastrzega sobie prawo do odwołania konkursu.
4. W sprawach nieuregulowanych w niniejszym Regulaminie rozstrzyga Organizator.

Zgłaszamy się oczywiście w komentarzach, oto wzór zgłoszenia:

Zgłaszam się!
Obserwuję jako: ......
Banner: ......
    - tutaj wpisujemy życzenia :) -

A tutaj macie banner:


Wybaczcie, ale to mój pierwszy banner i nie do końca mi wyszedł :/. Pamiętajcie, żeby go podlinkować, jak go wkleicie na bloga :D.

Życzymy wszystkim powodzenia i, już tak na zapas, Wesołych Świąt, kochani :). Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko i Tessa

Premiery miesiąca - grudzień

Hejka :)

Dzisiaj powracam do Was z premierami na grudzień. Tak, wiem, niestety trochę późno, ale jednak :) Tym razem nie będzie tego dużo, bo tylko dwie książki i jeden film,

KSIĄŻKI

Greccy herosi według Percy'ego Jacksona
Data premiery: 2.12.2015

Kto uciął głowę Meduzie? Kogo wychowała niedźwiedzica? Kto ujarzmił Pegaza?
Wie to doskonale każdy heros, a Percy Jackson opowie wam o bohaterskich czynach Perseusza, Atalanty, Bellerofonta i wielu innych greckich bohaterów.
Ten zbiór opowieści napisany jest w zabawnym, swobodnym stylu, do jakiego Percy przyzwyczaił już czytelników.

Przede mną jeszcze sporo książek Riordana do przeczytania, ale już go zdążyłam pokochać po zapoznaniu się z Percym Jackonem i Kronikami rodu Kane. :) Nie ukrywam więc, że na tę książkę również bardzo chętnie się skuszę ^^

Królowa i faworytka
Data premiery: 2.12.2015

Dwa opowiadania, osadzone w urzekającym świecie "Rywalek", niezwykle popularnej powieści Kiery Cass.
"Królowa i Faworytka" ukazują nieznane wydarzenia z życia dwóch ulubionych przez czytelniczki bohaterek "Rywalek". Zanim zaczęła się opowieść o Americe Singer, inna dziewczyna przyjechała do pałacu, by rywalizować o rękę innego księcia. W "Królowej" możemy śledzić losy przyszłej matki księcia Maxona, Amberly, podczas eliminacji, dzięki którym została ukochaną przez wszystkich królową. Marlee Tames przybyła do pałacu, by zdobyć serce księcia Maxona – ale jej własne serce miało inne plany.
"Faworytka" pokazuje sceny ze wspólnego życia Marlee i Cartera, od pamiętnej nocy, gdy ich sekret wyszedł na jaw, aż po wydarzenia z finału "Jedynej".

Nareszcie! Cała seria, mimo że nie jest jakoś szczególnie ambitna, to bardzo mi się spodobała. Uwielbiam klimat tych książek, a co za tym idzie, z niecierpliwością czekam na każdą nowość :) Juże nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam :) 

FILMY


Krampus. Duch Świąt
Data premiery: 4.12.2015

To nie będzie białe Boże Narodzenie. W tym roku przybierze koloru krwi. Dwunastoletni Max stara się przeżyć święta, które nie kojarzą mu się ze standardowymi obrazkami z telewizji. Jego święta to przepracowana, niedoceniana matka (nominowana do Oscara Toni Collette), siostra, która nie zwraca na niego uwagi, wreszcie ojciec starający się scalić rodzinę. Świątecznej atmosfery jakoś nie czuć. A to nie wszystko, bo na święta ma przyjechać rodzina. Dziwna rodzina. I tak Max traci wiarę w święta. A to poważny błąd, bo w ten sposób uruchamia lawinę zła. Zła, które nawiedzi dom i przemieni każdy świąteczny symbol w pułapkę śmierci. Mikołaj, pluszowe misie, nawet świąteczne aniołki przemienią się w monstra, a rozbita rodzina będzie musiała scalić się, by wspólnie stawić czoła złu. Co nie będzie łatwe, bo pojawi się Zły Duch Świąt – Krampus, który według wierzeń, przybywa zza światów, by w świąteczny czas ukarać niegodziwych… Reżyserem i scenarzystą obrazu jest Michael Dougherty, twórca „Upiornej nocy Halloween”, odpowiedzialny również za scenariusze do przebojów kinowych „X-Men 2” oraz „Superman: powrót”.

Chętnie wybrałabym się na ten film :) Wszystkie świąteczne są zazwyczaj utrzymane w wesołym klimacie, więc miło byłoby tak dla odmiany obejrzeć horror :)

To już wszystko. W tym miesiącu wyszło jakoś wyjątkowo mało, no ale czasem tak też się zdarza :) A jakie są oczekiwania jeśli chodzi o grudzień?

Trzymajcie się! ^^

Tessa

wtorek, 15 grudnia 2015

Poniedziałek z czasem


Hejka hej ^^

Jak Wam mija tydzień przedświąteczny? :) Osobiście nie cierpię tego słowa z pasją. Oznacza ono dla mnie dokładnie tyle, co tony pracy do zrobienia tylko w 7 dni. Za to tydzień ŚWIĄTECZNY, to bardzo piękne słowo :). Oznacza ono totalny spokój i brak jakiejkolwiek roboty (bo gotowanie i ten cały stuff przed-wigilijny to nie praca :D). Ale trzeba przebrnąć przez wszystkie sprawdziany, kupowanie prezentów i inne bardzo ważne rzeczy, bez których nie można się obyć :/.

Dzisiaj chciałabym porozmawiać z Wami na temat czasu. Co dla Was znaczy to słowo? Dla każdego z nas znaczy na pewno coś zupełnie innego. Niektórzy, słysząc "czas" pomyślą o sytuacji, w której naprawdę się na coś śpieszą. Inni z kolei będą mieli przed oczami coś bardzo powolnego. Jak widać, można to różnie rozumieć.

W dzisiejszych czasach wszyscy się gdzieś śpieszą. Każdy boi się zatrzymać chociaż na chwilę, ponieważ taka osoba po prostu wypada z obiegu. Niestety, XXI w. jest bezlitosny :/. Więcej, szybciej, bardziej. Społeczeństwo jest nastawione na zyski, pieniądze, co tu dużo mówić. Ale kiedyś tak nie było.

Próbowaliście kiedyś rozmawiać ze swoimi rodzicami na temat czasów, kiedy byli w Waszym wieku lub po prostu młodsi? Ja tak i absolutnie tego nie żałuję. Opowiedzieli mi oni o czasach, kiedy to na wszystko był czas i świat wydawał się biec o wiele wolniej. Chwile nie przelatywały przez palce jak woda, a zdawały się być wykorzystywane do cna. Wydaje się także jakby mieli oni wiele przygód, których próżno dzisiaj szukać w naszym codziennym życiu. Gdzie to uleciało?

Wiele ludzi zadaje sobie to pytanie, ale chyba jeszcze nikt nie znalazł na nie odpowiedzi. Staliśmy się materialistami i utraciliśmy magię tych krótkich chwil. Za bardzo skupiamy się na doczesności i dobrach materialnych. I absolutnie nie chcę zabrzmieć jak fanatyczna katoliczka. Chodzi mi o chwile spędzone w towarzystwie przyjaciół, kiedy nic innego się nie liczy, tylko ta chwila.

Nie zdarza Wam się czasem, że jakiś krajobraz zapiera Wam dech w piersiach i czas na chwilę przestaje biec? Chcielibyśmy, żeby pewne chwile trwały wiecznie, ale niestety nie możemy tego mieć...

Należy więc łapać w ręce chwile, które mamy teraz i starać się z nich jak najlepiej korzystać. Dla nas, książkomaniaków, to właśnie powieści są kluczem do przeżywania wspaniałych momentów w naszym życiu. Każdy z nas na pewno się ze mną zgodzi.  Dlatego ważne jest szerzenie czytelnictwa wśród innych.

Ale nie samymi książkami człowiek żyje :). Na przykład w internacie też mamy sporo fajnych momentów :D. Wyobraźcie sobie, ile można uczyć mat-fiza biologii. Oj, bardzo długo ^^. Ale daje to owocne skutki i można się trochę z kogoś pośmiać ;). Takich chwil nigdy nie zapomnę. Życie składa się z ludzi, których mijamy na swojej drodze. Z chwil, które składają się na wspomnienia. Tylko tyle po nas pozostanie. Powoli blaknące wspomnienia. Dlatego proszę Was: chwytajcie chwile, i to te niezapomniane ;).

Jakie są Wasze przemyślenia związane z czasem? Jakie są Wasze najważniejsze wspomnienia? :)

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo (to jeszcze nie koniec niespodzianek ;)). 

Luriko

sobota, 12 grudnia 2015

Wyczekiwana niespodzianka ;)

Hejka hej ^^

Mamy nadzieję, że udało Wam się doczekać dzisiejszego dnia ^^. I tak jak obiecałyśmy, mamy dla Was niespodziankę :). A po dacie dzisiejszego posta powinniście się domyśleć, co przygotowałyśmy dla Was ciekawego :). Uwaga, proszę o fanfary...

Spotkanie z Veronicą Roth!!!

TAK!! Dzisiaj w warszawskim Empiku Junior odbyło się spotkanie z autorką serii Niezgodna, na które wybrała się cała ekipa naszego bloga, czyli Wasze dwie recenzentki, Luriko i Tessa ^^. Teraz zrelacjonujemy dla Was całe spotkanie.

Ponieważ niestety mamy troszkę daleko do Warszawy, to musiałyśmy wstać już o 6 i wyjechać o 7 :/. No ale nic, bo było warto ^^. Dotarłyśmy do stolicy idealnie na czas, aby odebrać specjalne
zaproszenia. Właśnie, bo jakiś czas temu na facebook'u Amber ogłosiło specjalny konkurs, w którym pierwsze 250 osób wygrywało specjalne zaproszenia uprawniające do podejścia po autograf :). Ponieważ na początku tylko 250 osób miało je dostać. Ale do tego przejdziemy za chwilę. 

Więc odebrałyśmy swoje zaproszenia i ruszyłyśmy na jeszcze trochę buszowania po Empiku, przez co o mało nie spóźniłyśmy się na spotkanie :). Ale na szczęście się udało, i Veronica w końcu wyszła na scenę. Przytoczę taką anegdotkę, a mianowicie kiedy wszyscy czekali na autorkę, grupa dziewczyn z przodu piszczała bez powodu przez jakiś czas, przez co wszyscy myśleli, że Roth już wychodzi i przygotowywali telefony gotowe do zdjęć, a tu nic ;). Bardzo śmiesznie to wyglądało ^^.

Kiedy jednak już wyszła na scenę, odbył się mały wywiad, w którym opowiedziała nam o swoich polskich korzeniach, o przylocie do Polski oraz jak powstawała seria Niezgodna. Okazuje się, że lubi ona negatywnych bohaterów czasem nawet bardziej. Od początku miała koncept na tę serię, ale w trakcie pisania zmieniała niektóre rzeczy, ponieważ wydawały się jej lepszym rozwiązaniem :). Jedną z jej ulubionych postaci jest Caleb, ponieważ ciągle ją zaskakiwał, udowadniał jej, że nie jest bohaterem tylko złym czy tylko dobrym. Często pisze także w trasie.

To tak w razie gdyby Was to interesowało :D.

Następnie wszyscy ustawiliśmy ustawiliśmy się w dłuuuugiej kolejce po autografy. Czekałyśmy ponad godzinę, ale było warto i dodatkowo miałyśmy świetne towarzystwo :). I w tym miejscu chciałybyśmy pozdrowić Klaudię, jej rodzinę oraz przyjaciół, którzy byli bardzo mili i przypilnowali miejsca oraz dotrzymali towarzystwa w rozmowie :). Nie był to zmarnowany czas i cieszymy się, że miałyśmy okazję tam być ^^.

Moment, w którym wreszcie udało nam się dotrzeć do Veronici był jednym z najbardziej pamiętnych w naszym życiu. Każdej z nas udało się chociaż trochę porozmawiać z Roth, a nawet udało mi się uścisnąć jej rękę. Prosiłam, żeby nie przestawała pisać i zapewniła mnie, że nie ma zamiaru. Dodatkowo zauważyła, że wyglądam jak z Nieustraszoności :).

No, i na tym w sumie nasze spotkanie się zakończyło. Ale dla nas to wcale nie był jeszcze koniec atrakcji. Wieczorem poszłyśmy także na starówkę, aby zobaczyć, jak ładnie jest oświetlona. I miałyśmy okazję zobaczyć końcówkę Rajdu Barbórki. I te piękne auta... Ryk ich silników... :)

Podsumowując, dzisiejszy dzień był jednym z tych dni, których nie zapomina się do końca życia ^^.

Mamy nadzieję wziąć udział w takich akcjach jeszcze wiele razy :). Pozdrawiamy innych uczestników spotkania (a w szczególności tych, którzy stali z nami w kolejce rodem z kolejek przygranicznych :D). 

A tymczasem nie martwcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko 

piątek, 11 grudnia 2015

Darmowe ebooki dla Blogerek ^^



Witajcie koleżanki Blogerki ^^ (ale koledzy też są zaproszeni ^^).

Wydawnictwo Wymownia organizuje akcję, w której rozdaje darmowe ebooki wszystkim Blogerkom zupełnie za darmo :). Dodatkowo, nie musicie pisać ich recenzji, jeśli nie macie na to ochoty. Jedyne, co musicie zrobić to podzielić się tą informacją z innymi na swoim blogu :). Akcja ma za zadanie szerzyć czytelnictwo wśród internautów w XXI wieku, pod czy podpisuję się obiema rękami :). 

Jeżeli chcecie się więcej dowiedzieć, po prostu kliknijcie na banner ^^.

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ;).

Luriko

wtorek, 8 grudnia 2015

Poniedziałek z Igrzyskami


Hejka hej ^^.

Tak tak, wszyscy wiemy, czego premiera była 20 listopada... I tak, wiem, że jestem z tym spóźniona, i to dość sporo... Ech :/. Nie gniewajcie się, bo powracam w do gry i postaram się zawsze być z "Poniedziałkami..." na czas (lub w okolicach poniedziałku, jak dzisiaj ^^).

Chciałabym z Wami porozmawiać na temat właśnie Igrzysk, mimo że może temat jest już troszeczkę przeterminowany. To może najpierw moje odczucia. Ostatnia część, prezentowana nam teraz w kinach, stała się jedną z moich ulubionych z całej serii. Jak? Zaraz wytłumaczę. Na samym początku była nią oczywiście część pierwsza, nie mogło być inaczej. Z momentem wyjścia części drugiej prawie momentalnie została ona moją ulubioną. Trzecia część z kolei nie przypadła mi za bardzo do gustu, aczkolwiek jest nieodzowną częścią całości (według mnie). No i w tej chwili to właśnie ostatnia jest moją faworytką. Dlaczego? Właściwie to nie wiem. Może to przez tempo akcji? Bardzo lubię, kiedy na ekranie coś się dzieje. Ale to może nie tylko dlatego, bo akurat części Kosogłosa, której odpowiada trzeci film, również nie lubiłam. Więc to chyba po prostu zależy od gustu ^^.

Obiecałam sobie, że nie będę płakała. I przez większość filmu moje postanowienie bardzo ładnie było przeze mnie wypełniane. Jednak już pod koniec... Ah :/. Niestety, nie dałam rady :/. Popłakałam się :'(. Ale chyba nie byłam sama, bo w kinie widziałam także inne osoby ocierające łzy ^^. Oprócz mojego taty.

Właśnie. Byłam w kinie razem z moim tatą. Także polubił tą część, ale nie jest ona chyba jego ulubioną. Tak jak mówiłam, w zupełności zależy to od gustu ^^. Oboje stwierdziliśmy, że film nie różnił się aż tak bardzo od książki, co było nawet dobrym zabiegiem :).

Jeżeli chodzi o książki, to moja przygoda z tą serią zaczęła się już po chwili, jak obejrzałam pierwszą część w kinie. Zaraz potem chwyciłam się za książki i przepadłam. Było to w okolicach Bożego Narodzenia, więc zbytnio nikomu to nie przeszkadzało ;).

A jakie są Wasze odczucia związane z tym filmem? Podobał Wam się? Nie podobał Wam się? A w odniesieniu do całej serii i książek? Bardzo chciałabym poznać Wasze opinie :).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :D.

Luriko

niedziela, 6 grudnia 2015

Podsumowanie miesiąca - listopad


Hejka hej ^^

Ten miesiąc nie był dla nas najlepszy, głównie ze względu na bardzo wiele pracy w szkole... Tak, każdy chce się wcisnąć ze swoimi sprawdzianami i pracami klasowymi jeszcze przed zakończeniem pierwszego semestru (który w tym roku jest dość krótki), a najlepiej jeszcze przed przerwą świąteczną. Ale niestety, wszystkie terminy mamy już zajęte... Ech :/. Przejdźmy więc do statystyk ^^.

W tym miesiącu przeczytałam 2 książki i 1 mangę (jedna z tych książek to tak naprawdę e-book, ale kto by na to zwracał uwagę? :)). Daje nam to razem 284 strony, czyli w przeliczeniu ok. 9 dziennie. Nie no, jak na mnie to dużo ^^. W tym miesiącu dodałam 5 postów. Nie jest aż tak najgorzej, prawda? :).

Tessa przeczytała w tym miesiącu 1 książkę (uuu, mamy postępy ^^). Daje to nam 214 stron. Przeliczając na średnią dzienną, wychodzi nam ich około 4. Nie jest źle, nie jest źle ^^. Dodała ona także łącznie 2 posty. Tak... Syndrom lenistwa dotyka nie tylko mnie. Uwaga! To się przenosi i jest bardzo zaraźliwe! :)

Jeżeli chodzi o ogólne statystyki, to pod koniec listopada mieliśmy dokładnie tyle samo obserwatorów, co pod koniec października, czyli 16. Serdecznie dziękujemy Wam wszystkim za to, że jesteście z nami nawet wtedy, kiedy my nie mamy czasu, a czasem nawet siły, żeby coś dla Was przygotować. Przepraszamy Was za to serdecznie i dziękujemy, że nas wspieracie. Jesteście najlepsi! :). Poza tym, liczba komentarzy zatrzymała się na 325, czyli 24 więcej niż w październiku. Zanotowałyśmy także 1021 wyświetleń, czyli około 34 dziennie. Ogólna liczba wyświetleń wyniosła 7227. Z kolei najpopularniejszym postem były Premiery miesiąca - listopad autorstwa Tessy. Ma wzięcie dziewczyna :).

Może nie był to dla nas najbardziej owocny miesiąc, ale za to mamy dla Was kilka niespodzianek. Oczywiście nie powiem Wam teraz, jakie one będą, nie nie nie ^^. Nie ma tak łatwo :D. Ale pierwszej z nich możecie się spodziewać już niedługo, a to znaczy mniej więcej za tydzień ;). Obiecuję, nie będziecie się nudzić w grudniu ^^.

Jak tam u Was? Jak minął Wam listopad? :). A jak Wam mija czas przedświąteczny? :). Dajcie znać i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko 

sobota, 28 listopada 2015

Zeszyt z cytatami #9


Hejka hej ^^

Co tam u Was? :). Wiem, że w tym tygodniu nie było "Poniedziałku z...", aczkolwiek wiele razy się już z tego tłumaczyłam i niestety musicie uzbroić się w cierpliwość :/. Naprawdę, staram się jak mogę, ale school comes first :/.

Dzisiaj mam dla Was porcję cytatów z Wyspy Potępionych autorstwa Melissy de la Cruz. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z moją recenzją, to zapraszam Was tutaj. Więc, moją opinię możecie poznać tam, a teraz zapraszam do zapoznania się z cytatami ^^. 



Jak Wam się podobają? :). Moim zdaniem mimo tego, że to książka dla dzieci, można w niej znaleźć kilka fajnych, a nawet niekiedy wartościowych cytatów. Moje ulubione to chyba pierwsze dwa, a Wasze? ^^.

A tak poza tym, właśnie zaczęła przerażać mnie grubość tego zeszytu. Czy kiedykolwiek uda mi się go całego zapełnić? O.o Zaczęłam wątpić w swoje możliwości.

Bez zbędnego przedłużania, życzę Wam miłego weekendu ^^. Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

sobota, 21 listopada 2015

Wyspa Potępionych - recenzja książki

Hejka hej ^^.

Tak jak Wam obiecałam, dzisiaj zabieramy się za recenzję Wyspy Potępionych autorstwa Melissy de la Cruz. Wiem wiem, możecie dziwić się, dlaczego czytam książki dla dzieci, ale to już kiedyś wyjaśniałam :). Dobrze jest czasem poczuć w sobie jeszcze raz dziecko i powrócić do czasów, kiedy wszystko było łatwiejsze. Ale może już bez zbędnych wstępów przejdźmy do samej recenzji :).

Wyobrażaliście sobie kiedyś, co się dzieje, po I żyli długo i szczęśliwie w naszych ulubionych bajkach? A no właśnie. Życie tam pewnie toczyłoby się stosunkowo normalnie. A co się dzieje z tymi złymi, zastanawialiście się kiedyś? A co by było, gdyby narodziło się następne pokolenie? Cóż, tego wszystkiego dowiecie się z nowego filmu Disney'a - Następcy.

Książka, którą dzisiaj recenzuję, jest swoistym prologiem do historii przedstawionej w filmie. Poznajemy tam naszą ekipę w momencie, kiedy tak naprawdę jeszcze się nie znała. A już na pewno nie była ze sobą tak zaprzyjaźniona. Mal wraz z Evie, Jayem i Carlosem po niezwykłym incydencie (nie będę spojlerować ^^) wyruszają na poszukiwania berła złej Czarownicy - broni władającej całym złem tego świata, która rzekomo obudziła się znowu do życia. Jednak nie będzie to łatwe - oprócz wielu niebezpieczeństw nasi bohaterowie będą musieli stawić czoła swoim osobowościom, a także przeszłości swoich rodziców. Czy naprawdę są tacy jak oni? I czy dobro nie jest tak naprawdę właściwym wyborem?

Nie spodziewałam się niczego ambitnego po tej książce, przyznam się szczerze. Jednak jeszcze raz tak bardzo chciałam zagłębić się w ten świat, że kiedy zobaczyłam tę pozycję na półce po prostu nie mogłam się oprzeć. Założyłam sobie kiedyś, że dopóki mogę być dzieckiem, to nim będę. Nie będę się ograniczać, a co :D.

Sama historia jest opowiedziana bardzo przystępnie. Zrozumieją ją i młodsze i starsze dzieci, jednak aby w pełni pojąć znaczenie niektórych fragmentów niezbędna jest znajomość filmów Disney'a (osobiście nie miałam z tym problemów i uważam, że inni również tego nie odczują ^^). Jest to lektura lekka i niezobowiązująca. Ciężko jednak powiedzieć, żeby była to książka przepełniona akcją, ta strefa jest troszeczkę zaniedbana. Co nie znaczy, że akcja nie brnęła do przodu, uparcie zmierzała do pewnego celu, aczkolwiek była przewidywalna i rozwijała się dość mozolnie.

Przyglądając się bliżej szacie graficznej stwierdzam, że jestem z niej zadowolona. Stwierdzam tylko jeden duży minus: CZEMU NIE TWARDA OKŁADKA?!?! Ja wiem, że zawsze zwracam na to uwagę, ale takie wydania są po prostu ładniejsze i mniej się niszczą... No rozumiecie. Poza tym czcionka ułatwia czytanie, okładka jest bardzo adekwatna (to jabłko :D), jak i również piękne ozdobniki przy rozdziałach. Marginesy w żadnym wypadku nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie. W tej kwestii nie mam się do czego przyczepić.

Styl autorki również mi przypadł do gusty. Jednak nie jest on jakiś szczególny. Prawdę mówiąc jest przeciętny. Nie wyróżnia się niczym. W drugą stronę również nie denerwuje, zatem wszystko jest w porządku. Nie jest oryginalnie, ale jest zadowalająco :).

O bohaterach nie ma się co rozpisywać - kto oglądał film dokładnie wie, jacy są, a kto tego nie zrobił to musi to jak najszybciej nadrobić ;). Są to typowe Disney'owskie indywidua, jednak nie można powiedzieć o nich "źli" lub "dobrzy". Dlaczego? Przekonajcie się sami :).

Opisy. Opisy nie dłużą się, nie denerwują czytelnika, ale odniosłam wrażenie, że nie opisują wystarczająco świata przedstawionego. Bez filmu ciężko jest sobie wyobrazić wyspę, z której pochodzą nasi bohaterowie. Zostawiają niedosyt i nie odkrywają przed nami tego wspaniałego świata. Ale mówią, że nie można mieć wszystkiego...

Podsumowując, polecam tę książkę wszystkim fanom Disney'a, a także tym, którzy obejrzeli film i go polubili. Odradzam czytania jej przed obejrzeniem filmu i tym, którzy szukają wartkiej akcji. Nie dla każdego jest ta pozycja, ale spróbować zawsze warto :). Może ktoś z Was już czytał tę książkę? Podzielcie się swoimi opiniami :D.

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ;).

Luriko

wtorek, 17 listopada 2015

Poniedziałek z jesienią


Hejka hej ^^.

Tak... Może powinnam zmienić nazwę tej serii na "Wtorek z..." ? Ach, przeklęte moje lenistwo :/. Wytłumaczę się nadmiarem sprawdzianów? Nie? No to po prostu powiem, że mi się zwyczajnie nie chciało, kiedy uwinęłam się ze swoją robotą (a była to już prawie północ). Wybaczcie, ale taka już jestem :(.

Dzisiaj chciałam z Wami porozmawiać o jesieni. Tak, o takiej najzwyklejszej jesieni. Moim zdaniem jest to jedna z piękniejszych pór roku. Jestem zimnolubna, co prawda nie pogardzę też ciepłem, ale upały to zdecydowanie nie dla mnie. W takie listopadowe dni częściej zobaczycie mnie w bluzie i bluzce na krótki rękaw niż w długim rękawie. I nie, nie choruję, a ściślej mówiąc rzadko się to zdarza. Przypadek? Nie sądzę :).

Szczerzę mówiąc na tą jesień czekałam wyjątkowo niecierpliwie. Przede wszystkim nowa szkoła, nowi ludzie, inne otoczenie i te sprawy... No po prostu rozumiecie ;). Drugim powodem była oczywiście zbliżająca się premiera Kosogłosa części 2. Tak... Chyba nie tylko ja czekam na ten film, co? :)

Ale prawdziwy powód narodził się, kiedy już pojawiłam się w tym internacie. Otóż widok z naszego okna przedstawia salę gimnastyczną (całkiem ładny budynek, bo jeszcze z czerwonej cegły) oraz wielki kasztanowiec rosnący sobie spokojnie tuż za oknem. Patrząc na niego we wrześniu, bardzo zapragnęłam zobaczyć go w jesiennych kolorach: żółtym, czerwonym, brązowym... I w październiku mi się to udało :). Niestety nie zrobiłam zdjęcia tego pięknego zjawiska, a szkoda :/.

Bardzo raduje mnie także widok uśmiechniętych dzieci skaczących po kałużach i zbierających te kolorowe liście... Dobrze wiedzieć, że nie całe młodsze pokolenie siedzi przed komputerami, a chociaż garstka przeżywa swoje własne przygody w tym pięknym i kolorowym świecie :).

No, to podzieliłam się swoimi zachwytami nad jesienią :). Wiem, że może się to wydawać niektórym trochę dziecinne, naiwne i tym podobne, jednak książki nauczyły mnie tego, żeby cieszyć się z każdej małej chwili, nawet takiego jesiennego drzewa ^^. W końcu życie jest tylko jedno i do tego bardzo krótkie, nie marnujmy go na narzekanie i marudzenie ;).

A teraz Wasza kolej :D. Czy jest coś, co bardzo lubicie w jesieni? A może jej nie lubicie, a jak tak jest, to dlaczego? Może jakaś inna pora roku jest Wam bliska z jakiegoś powodu? Podzielcie się swoimi przemyśleniami :D.

Ach, zapomniałabym :). Jesiennie wieczory, ogień w kominku, dobra herbatka, ciepły kocyk no i, oczywiście, dobra książka :D. No powiedzcie mi, komu z nas perspektywa takiego wieczoru nie umila całego dnia ^^?

No cóż, na dzisiaj to już wszystko :). Pamiętajcie, nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

środa, 11 listopada 2015

Podsumowanie miesiąca - październik


Hejka hej ^^.

Ten miesiąc był lepszy od września. I to o wiele, jeśli chodzi o naszego bloga. Z tego, co wyliczyłam, był również najlepszym miesiącem dla naszego bloga od jego powstania. Może nie pod względem ludzi, którzy postanowili z nami zostać na dłużej, ale tu nie o to chodzi ^^. Może bez zbędnego przedłużania przedstawię Wam wyniki naszej pracy :).

W tym miesiącu przeczytałam 3 książki i 1 mangę (jest progres ^^). Jest to łącznie 632 strony (nie liczę mangi), a dziennie ok. 20 stron. Yay ;). Ponadto dodałam 12 wpisów, czyli o 3 więcej niż we wrześniu. Jestem z siebie zadowolona :).

Natomiast Tessa znowu nie przeczytała żadnej książki (nie wińcie jej, nasza szkoła to nie przelewki, na przykład teraz siedzi nad matematyką), ale za to udało jej się przebrnąć przez 270 stron. W przeliczeniu na średnią dzienną ilość przeczytanych stron daje nam to około 9 stron dziennie. To też całkiem niezły wynik :). Opublikowała na także 4 wpisy, czyli o 3 więcej niż we wrześniu. Dodam także, że nasze szkolne oceny wcale nie spadły (tak takk, mamy też czas na naukę :D).

Jeżeli chodzi o ogólne statystyki, to na koniec października doliczyłam się 16 obserwatorów, czyli o 2 więcej niż we wrześniu. Dziękujemy Wam wszystkim serdecznie (i tym nowym i tym starym) za to, że jesteście z nami, udzielacie się i wspieracie nas. Mamy nadzieję, że podoba Wam się to, co tu widzicie i zostaniecie z nami na jeszcze dłużej ;). Jeżeli chodzi o liczbę komentarzy, to stanęło na 301 (kurczę no, kto się wychylił :D), czyli przybyło ich aż 70. Zarejestrowałyśmy także 2093 wyświetlenia, co daje około 68 dziennie. Ogólna liczba wyświetleń dobiła do 6211. Wow O.o. Najpopularniejszym postem był My Little Pony Book Tag (jest, nareszcie post opublikowany pod moim nickiem :D). Sukces za sukcesem :).

Chciałybyśmy bardzo Wam podziękować. Bez Was nigdy nie osiągnęłybyśmy takich rezultatów. Napawają nas one dumą i chęcią do dalszej pracy. Chcemy to robić dla Was, ale także dla siebie. Życzymy wszystkim innym blogerom coraz to lepszych wyników i, co ważniejsze, samozadowolenia ze swojej pracy. Róbcie to, co kochacie. W tym jesteście najlepsi i niech daje Wam to radość :).

To na razie wszystko. A jak tam u Was? Pamiętajcie, nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko 

wtorek, 10 listopada 2015

Poniedziałek z Astrid Lindgren


Hejka hej ^^. 

Tak, wiem... Mamy już wtorek... Ale to dlatego, że szkoła i w ogóle... No dobra, tylko winny się tłumaczy. Zapomniałam, wybaczcie :). Przypomniało mi się dopiero pół godziny po północy, więc nie miejcie mi tego za złe ;). Możecie mnie zlinczować, ale nie róbcie mi krzywdy ... -.- ^^.

Dobra, koniec tego użalania się nad sobą, czas przejść do dzisiejszego tematu. A dzisiaj znowu mamy spotkanie z autorem :). I to nie byle jakim autorem, a jednym z ważniejszych, jeśli chodzi o moje (i pewnie nie tylko moje) dzieciństwo. A dlaczego? O tym zaraz przekonacie się sami :).

No więc tak ^^. Czytaliście kiedyś Dzieci z Bullerbyn? Bo ja, jako mała dziewczynka, zakochałam się w tej książce i czytałam ją chyba z 5 razy ^^. A może czytaliście Emila ze Smalandii lub Lottę z ulicy Awanturników? Jeżeli na wszystkie 3 pytania odpowiedzieliście "NIE", oznacza to, że powinniście to jak najszybciej zmienić. Te książki są istotną częścią mojego dzieciństwa i bez nich na pewno nie byłoby takie kolorowe :).

Bardzo ogólnikowo, Astrid Lindgren jest szwedzką autorką literatury dziecięcej. Jej dzieła na trwałe zapisały się w naszej historii, a Dzieci z Bullerbyn są chyba nawet lekturą w szkole podstawowej. Ale do tego też się zaraz odniosę.

Astrid Lindgren debiutowała literacko dosyć późno, w wieku 37 lat, książką „Zwierzenia Britt-Marii”. Powieść została bardzo pozytywnie przyjęta i autorka rozpoczęła pisanie kolejnych książek dla dzieci. Lindgren zastąpiła moralizatorstwo dawnych utworów humorem, trafną obserwacją obyczajowo-psychologiczną oraz powiązaniem świata swych książek ze współczesną rzeczywistością lub ludową fantastyką.

W sierpniu 1945 wydawnictwo Rabén & Sjögren nagrodziło „Pippi (Fizię) Pończoszankę” I nagrodą w konkursie na książkę dla dzieci w wieku 6-10 lat. W 1946, gdy ukazał się drugi tom przygód Pippi, odezwały się głosy krytyczne, które dały początek gwałtownej dyskusji w prasie nauczycielskiej i codziennej. Powszechnie szanowany profesor John Landqvist nazwał Astrid niekulturalnym beztalenciem, a Pippi dzieckiem o umysłowo chorej fantazji. Cała ta dyskusja nie wywołała u pisarki żywej reakcji.

Jesienią 1946 Astrid Lindgren rozpoczęła pracę w wydawnictwie Rabén & Sjögren jako redaktor książek dla dzieci. Pracowała na tym stanowisku 25 lat.

Wśród jej dorobku literackiego znajduje się ponad 20 powieści i zbiorów opowiadań dla dzieci, a ponadto sztuki teatralne i słuchowiska radiowe. Wiele z jej powieści zostało sfilmowanych. Książki o Pippi stały się największym szwedzkim bestsellerem wszech czasów dla dzieci. Przetłumaczono je na 73 języki, a łączna suma wydanych egzemplarzy przekroczyła w 2000 liczbę 10 mln.

Jak widać, jest to ważna postać w naszym literackim światku. To, czego się obawiam, to właśnie umieszczenie Dzieci z Bullerbyn w kanonie lektur szkolnych. Nie chcę, żeby ta książka została znienawidzona przez dzieci tylko dlatego, że jest lekturą. Przeżyłam dzięki niej wiele wspaniałych przygód i życzę tego wszystkim młodszym ode mnie, ponieważ w dzisiejszych czasach dzieci niestety zostają powoli pozbawiane możliwości rozwoju swojej wyobraźni. Ech...

W każdym razie, tych, którzy nie mieli okazji zapoznać się z twórczością pani Lindgren, gorąco do tego zachęcam (nie wiecie, co tracicie!), a tych, którzy już to zrobili, chyba wcale nie muszę przekonywać i namawiać ^^. 

I to na razie wszystko. A co tam u Was? Jak tam w szkole? Jak się Wam żyje? Jakieś ciekawe odkrycia czytelnicze? Co chcielibyście zobaczyć w następnych "Poniedziałkach z..."? Piszcie w komentarzach ;).

Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :D.

Luriko