Wiem, że miałam tę książkę przeczytać już w Halloween, ale jak widać nie dałam rady :). Może w przyszłym roku mi się uda. O jakiej książce mówię? Oczywiście o Wypowiedz jej imię autorstwa Jamesa Dawsona. Jaka jest moja opinia o niej? Otóż spodziewałam się czegoś gorszego (sądząc po opiniach innych) a dostałam naprawdę ciekawą historię. Przejdźmy więc może do właściwej recenzji tej książki ^^.
To miała być tylko dobra zabawa. Kiedy Bobbie, jej przyjaciółka Naya i ich przyjaciel Caine w noc Halloween stanęli przed lustrem, aby pięciokrotnie wypowiedzieć imię Krwawej Mary, nawet w najgorszych snach nie byli w stanie przewidzieć, jaki koszmar rozpętają. Wkrótce ich koleżanka ze szkoły dla dziewcząt Piper's Hall znika bez śladu w tajemniczych okolicznościach, a oni w snach i lustrzanym odbiciu prześladowani są przez ducha czarnowłosej dziewczyny. Roberta "Bobbie" Rowe postanawia rozwikłać tę zagadkę. Ma na to tylko pięć dni, bo inaczej podzieli los innych zaginionych uczennic, ofiar Krwawej Mary. Śledztwo doprowadzi ją do mrocznych sekretów Piper's Hall oraz zatajonej zbrodni, której sprawców nigdy nie spotkała kara...
Co można powiedzieć o fabule? Nie wydaje się ona oryginalna. Ile książek napisano o historii Krwawej Mary? Bardzo dużo. Więc co jeszcze można dodać do tej historii? Oczywiście kolejne zaginięcia. Kolejne osoby, których dotyka klątwa. Jednak nie nudziłam się przy tej książce. Przeciwnie - trzymała mnie ona w napięciu. Chyba jestem po prostu zbyt dużym strachajłem :). Wydarzenia rozgrywają się w internacie, przez co dodatkowo potęgowało moje odczucia (czytanie thrilleru o internacie w internacie przez osobę, którą łatwo wystraszyć, nie jest dobrym pomysłem :D). A zakończenie mnie bardzo zaskoczyło. Kiedy myślałam, że już jest po wszystkim... Ale tego będziecie musieli się już dowiedzieć sami ^^.
Bohaterowie za to nie wyróżniają się niczym specjalnym. Mamy główną bohaterkę, przystojniaka, przywódczynię popularnych dziewczyn (to oczywiście arcywróg głównej bohaterki), przyjaciółkę od serca i tak dalej... Bardzo przewidywalny kanon, nieprawdaż? Aczkolwiek każdy z nich (no dobra, większość) ujął mnie czymś bardzo ważnym: swoją realnością. Wydali mi się oni prawdziwymi osobami, które zostały przeniesione na papier (i to pewnie znowu zasługa internatu, bo większości raczej się tak nie będzie wydawało, z racji tego, że niektórzy z nich to indywidua, ale uwierzcie mi, w internatach tacy naprawdę istnieją :D). Dlatego nie byli dla mnie irytujący i bardzo łatwo było mi się utożsamić z główną bohaterką, za co należy się duży plus ^^.
Opisy nie są wymuszone ani zbyt długie. W zupełności wystarczą czytelnikowi do wyobrażenia sobie przedstawionego świata i w żadnym razie nie ma potrzeby ich omijać. Istnieje też w takim przypadku ryzyko, że ominiemy coś ważnego dotyczącego historii oraz jej zawiłych zagadek, więc tego nie zalecam :).
Styl pisarza jest prosty i przyjemny. Nie jest on oryginalny, ale także nie uciążliwy dla czytelnika.
Według mnie tak właśnie powinno być w thrillerach: zawiłe są tylko zagadki i zwroty akcji, a nie słowa użyte przez autora czy to, co chciał przekazać. Nawiasem mówiąc, styl niezbyt odkrywczy, ale przyjemny w odbiorze lektury.
Jeżeli chodzi o oprawę wizualną, to jak zwykle już, narzekam na okładkę. No dlaczego jest w miękkiej okładce? :(. Uważam, że o wiele lepiej by się prezentowała w twardej. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. No dobra, może jeszcze jedno, ale bardzo niewielkie. Litery w książce są według mnie troszeczkę za małe i to tyle. Okładka bardzo mi się podoba, oddaje klimat opowieści, no i co tu dużo mówić, jest piękna :). Rozdziały są bardzo rozsądnie rozłożone, a dodatkowo historia została podzielona na każdy z tych pięciu dni (a także chwilę wcześniej, co także zostało odpowiednio oddzielone), dzięki czemu możemy precyzyjnie określić, ile nam zostało do ostatecznego starcia. Dodatkowo urzekła mnie strona z gazety na końcu książki oraz napis kilka stron wcześniej (nie będę spojlerować, przeczytajcie sami :D).
Podsumowując, nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele, a zostałam bardzo miło zaskoczona. Uważam, że książka zostanie ze mną jak najbardziej na dłużej (pewnie dla tego, że tak łatwo mnie wystraszyć i tematyka przypadła mi do gustu, to znaczy internat). Polecam ją każdemu, kto lubi thrillery i nie szuka zbyt wyszukanych pozycji. Ale uwierzcie mi, zakończenie nie jest jednoznaczne i bardzo przyjemnie czyta się tę książkę. Ale to oczywiście tylko moja opinia ^^.
Co można powiedzieć o fabule? Nie wydaje się ona oryginalna. Ile książek napisano o historii Krwawej Mary? Bardzo dużo. Więc co jeszcze można dodać do tej historii? Oczywiście kolejne zaginięcia. Kolejne osoby, których dotyka klątwa. Jednak nie nudziłam się przy tej książce. Przeciwnie - trzymała mnie ona w napięciu. Chyba jestem po prostu zbyt dużym strachajłem :). Wydarzenia rozgrywają się w internacie, przez co dodatkowo potęgowało moje odczucia (czytanie thrilleru o internacie w internacie przez osobę, którą łatwo wystraszyć, nie jest dobrym pomysłem :D). A zakończenie mnie bardzo zaskoczyło. Kiedy myślałam, że już jest po wszystkim... Ale tego będziecie musieli się już dowiedzieć sami ^^.
Bohaterowie za to nie wyróżniają się niczym specjalnym. Mamy główną bohaterkę, przystojniaka, przywódczynię popularnych dziewczyn (to oczywiście arcywróg głównej bohaterki), przyjaciółkę od serca i tak dalej... Bardzo przewidywalny kanon, nieprawdaż? Aczkolwiek każdy z nich (no dobra, większość) ujął mnie czymś bardzo ważnym: swoją realnością. Wydali mi się oni prawdziwymi osobami, które zostały przeniesione na papier (i to pewnie znowu zasługa internatu, bo większości raczej się tak nie będzie wydawało, z racji tego, że niektórzy z nich to indywidua, ale uwierzcie mi, w internatach tacy naprawdę istnieją :D). Dlatego nie byli dla mnie irytujący i bardzo łatwo było mi się utożsamić z główną bohaterką, za co należy się duży plus ^^.
Opisy nie są wymuszone ani zbyt długie. W zupełności wystarczą czytelnikowi do wyobrażenia sobie przedstawionego świata i w żadnym razie nie ma potrzeby ich omijać. Istnieje też w takim przypadku ryzyko, że ominiemy coś ważnego dotyczącego historii oraz jej zawiłych zagadek, więc tego nie zalecam :).
Styl pisarza jest prosty i przyjemny. Nie jest on oryginalny, ale także nie uciążliwy dla czytelnika.
Według mnie tak właśnie powinno być w thrillerach: zawiłe są tylko zagadki i zwroty akcji, a nie słowa użyte przez autora czy to, co chciał przekazać. Nawiasem mówiąc, styl niezbyt odkrywczy, ale przyjemny w odbiorze lektury.
Jeżeli chodzi o oprawę wizualną, to jak zwykle już, narzekam na okładkę. No dlaczego jest w miękkiej okładce? :(. Uważam, że o wiele lepiej by się prezentowała w twardej. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. No dobra, może jeszcze jedno, ale bardzo niewielkie. Litery w książce są według mnie troszeczkę za małe i to tyle. Okładka bardzo mi się podoba, oddaje klimat opowieści, no i co tu dużo mówić, jest piękna :). Rozdziały są bardzo rozsądnie rozłożone, a dodatkowo historia została podzielona na każdy z tych pięciu dni (a także chwilę wcześniej, co także zostało odpowiednio oddzielone), dzięki czemu możemy precyzyjnie określić, ile nam zostało do ostatecznego starcia. Dodatkowo urzekła mnie strona z gazety na końcu książki oraz napis kilka stron wcześniej (nie będę spojlerować, przeczytajcie sami :D).
Podsumowując, nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele, a zostałam bardzo miło zaskoczona. Uważam, że książka zostanie ze mną jak najbardziej na dłużej (pewnie dla tego, że tak łatwo mnie wystraszyć i tematyka przypadła mi do gustu, to znaczy internat). Polecam ją każdemu, kto lubi thrillery i nie szuka zbyt wyszukanych pozycji. Ale uwierzcie mi, zakończenie nie jest jednoznaczne i bardzo przyjemnie czyta się tę książkę. Ale to oczywiście tylko moja opinia ^^.
Moja ocena: 23/25
Tak więc na dzisiaj to by było na tyle ;). Jak tam przygotowania do Sylwestra? :). Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.
Luriko
Od dawna mam ochotę ją przeczytać. Słyszałam o niej dużo pozytywnych recenzji, a Twoja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, by w końcu po tę książkę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńA miałam ją wczoraj zacząć czytać, ale w końcu wybrałam co innego. Jednak ta książka i tak doczeka sie swojej kolei :)
OdpowiedzUsuńJa nie bałam się przy czytaniu :( Ehh... chyba nie tak łatwo mnie nastraszyć :P
OdpowiedzUsuń