poniedziałek, 26 października 2015

Poniedziałek z Przeglądem Końca Świata


Hejka hej ^^.

Jak zwykle lekko spóźniona, ale jestem :). Też macie czasem takie uczucie, że nic Wam się już kompletnie nie chce robić? Ja właśnie przezwyciężam jedno takie uczucie ;). Ale nie poddaję się atmosferze lenistwa i przybywam do Was z nowym odcinkiem "Poniedziałku z...". A dzisiaj opowiemy sobie o jednej z moich ulubionych serii. Jakiej? Jak zwykle pewnie wiecie to już z tytułu posta, ale jeśli nie, to dowiecie się za chwilę ^^.

Będzie to chwila na zapoznanie się z Przeglądem Końca Świata autorstwa Miry Grant. W skład tej serii wchodzą 3 właściwe tomy: Feed, Deadline i Blackout, a dodatkowo można także sobie kupić prolog o tytule Countdown. O czym jest seria? A o zombie (no tak, co innego by się aż także spodobało Luriko? :D). Ale widzicie, zombie to tutaj tylko temat uzupełniający. Wiodącym wątkiem są blogerzy, którzy stali się najbardziej wiarygodnym źródłem informacji, oraz polityka. Temat na topie, co? :). No więc nie będę Wam więcej zdradzać, tylko radzę jak najszybciej zaopatrzyć się w egzemplarz pierwszej części i zabrać się do czytania ^^. 

Powiem szczerze, że niewiele książek jest w stanie sprawić, że płaczę. A tej bezsprzecznie się to udało, nawet nie wiem, czy nie w kilku miejscach. Tak się wczułam w bohaterów opowieści, że to aż niebywałe. Dlatego zachęcam wszystkich do tego, aby spróbowali zatracić się w tym świecie.

Dlaczego aż tak wychwalam tą serię? Przede wszystkim sama się broni, możecie się o tym przekonać, czytając ją. Wykreowany świat jest wspaniały, a bohaterowie wręcz namacalni. Tylko w niektórych momentach opisy mi się trochę dłużyły, ale i to idzie przeżyć. Ale przede wszystkim była to jedna z pierwszych książek, do których sięgnęłam po dość długiej przerwie w czytaniu i jako jedna z niewielu pozwoliła mi znowu odkryć pasję do czytania. Ech, pamiętam te przerwę w szkole, na której przez czytanie tej oto książki się rozpłakałam... :).

I tak, teraz czas na spowiedź. Tak, przeczytałam tylko 1 (i pół) tomu, ale mam zamiar niedługo
nadrobić zaległości. Z tego co pamiętam, Tessa przeczytała trochę więcej, ale i ona nie dała rady się temu oprzeć ^^.

Drugą sprawą, jaką chciałam poruszyć przy tej okazji, są lektury. Spójrzmy na panią Grant. Jej styl jest świetny, zdobyła uznanie wielu czytelników, a i tematy jej książek są bardzo adekwatne. Dlaczego by nie dać szansy młodym autorom na wybicie się poprzez umieszczenie ich nazwisk na listach lektur? Jest tyyyyylu młodych autorów, którzy czekają na odkrycie i warci są naszej uwagi, a my w szkole od wieków wałkujemy to samo. I powiem szczerze, robi się to coraz mniej zrozumiałe, bo niektóre (a nawet większość archaizmów) jest dla nas coraz bardziej nieosiągalna w odbiorze. A może by tak dokonać małych zmian?

No i to chyba wszystko na dzisiaj. Dajcie mi koniecznie znać, co myślicie o dzisiejszym poście i może macie jakieś pomysły na przyszłe poniedziałki? Jeżeli chcielibyście tu zobaczyć jakiś temat, to piszcie śmiało ^^.

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

poniedziałek, 19 października 2015

Poniedziałek ze strachem


Hejka hej ^^

Dzisiaj chciałam z Wami porozmawiać na dość nietypowy temat, a mianowicie o strachu. Pewnie myślicie, skąd mi się to nagle wzięło, co? :D. A otóż stąd, że mamy październik, czyli miesiąc wręcz poświęcony strachowi ^^. Wiem, powinno się to pojawić na Halloween, albo chociaż trochę bliżej, ale kto powiedział, że trzeba się ograniczać do pewnego przedziału czasowego, aby poczuć trochę grozy lub po prostu zastanowić się nad tym? ;)

No więc zacznijmy może od takich całkiem podstawowych rzeczy. Moim zdaniem strach jest tylko w naszej świadomości, choć nie jestem ekspertem i przyznam się szczerze, że zupełnie nic na ten temat nie czytałam :). Chcę z Wami porozmawiać tak od serca ^^.

Można się bać bardzo wielu rzeczy. Pająków, ciemności, kogoś, wysokości, samolotów... Jest bardzo wiele strachów, a większość ma swoje nazwy, jak agorafobia, klaustrofobia i inne fobie. Ja szczerze przyznam, że boję się pająków, jazdy motorem, trochę koni i jazdy na nartach, ale także np. ciszy, gdy jestem sama.

Uważam, że tylko odważni mogą przyznać się do swoich lęków, dlatego nie wstydzę się ich Wam wyznać. Przyznanie się do tego jest pierwszym krokiem do pokonania strachów ;).

Ale strach przyjmuje bardzo różne formy. Zamiast różnych lęków i fobii może być tylko chwilowy, przejściowy. Jak na przykład strach przed sprawdzianem, strach w momencie, kiedy nas ktoś przestraszy i tym podobne sytuacje. Jednak z zupełnie drugiej strony można żyć w ciągłym strachu, ale to już zupełnie inna historia.

Przejdźmy już może do puenty mojej wypowiedzi. Każdy z nas ma swoje lęki, większe lub mniejsze, trwalsze lub przejściowe (bo nie wierze, kiedy ktoś mówi, że nie boi się absolutnie nikogo i niczego). Ale nie proszę także, żeby na forum, przed wszystkimi się do nich przyznawać. Przyznajmy się do nich przed sobą. 

Jako mała dziewczynka bardzo bałam się, jak moi kuzyni straszyli mnie, wyskakując zza drzwi albo innych obiektów. Dzisiaj także nie lubię, jak ktoś tak robi :). Strasznie boję się także na horrorach i tak jak mówiłam, nie czuję się komfortowo i bezpiecznie, kiedy przebywam sama w pokoju i jest kompletnie cicho. A z takich zwykłych lęków - boję się pająków i dużych psów :D.

Nie mówię tego tylko dlatego, żeby coś powiedzieć. Sama tak pokonałam wiele lęków. Dzięki temu jestem dzisiaj silniejszą osobą. Tak samo nasi ulubieni bohaterowie książek - praktycznie mogłabym wybrać losową książkę ze swoich półek i na pewno ktoś tam by pokonywał jakiś swój strach. Niektórzy z nas mają z tym problem. Dlatego zmierzmy się z nimi. Jeżeli będziemy wystarczająco wytrwali, to na pewno uda nam się wygrać. Skąd wiem? Z doświadczenia ;).

Tak więc kochani, strach ma wielkie oczy, jak to zwykło się mówić. I coś w tym jest. Tylko silni i odważni ludzie się do niego przyznają. I wygrywają. Bądźmy silni i nie dajmy swoim lękom zawładnąć nad naszymi życiami! Z całego serca Wam tego życzę :).

Jak Wam się podobał dzisiejszy poniedziałek? Co chcielibyście zobaczyć w kolejnych? Koniecznie dajcie mi znać :).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko


niedziela, 18 października 2015

Zeszyt blogowy - update

Hejka hej ^^.

Ostatnio (przy którymś podsumowaniu miesiąca bodajże) zapytałam się Was, czy chcielibyście zobaczyć, jak wygląda teraz mój blogowy zeszyt ^^. Dostałam odpowiedź jak najbardziej twierdzącą (co prawda tylko jedną, ale zawsze :D), a więc jest oto i ten post ^^.

Po 3 miesiącach użytkowania nic mu się większego nie stało, mimo przenoszenia go ciągle z miejsca na miejsce. Planuję coś tam kiedyś pokombinować z okładką, bo obecna nie do końca mi się podoba, ale jeszcze przyjdzie na to czas :).

I jak już ostatnio przepraszam za jakość zdjęć, ale ciągle pracuję na sprzęcie zastępczym :/. Ale przynajmniej może będzie mniej spojlerów :).


Tak właśnie prezentuje się okładka, ale na razie nie jest zbyt ciekawa :).


A tutaj pierwszy dział naszego zeszytu, to znaczy Recenzje do napisania. Tak naprawdę trochę źle to zatytułowałam, bo są to książki, które muszę dopiero przeczytać (w tej właśnie kolejności) i z nich napisać recenzje. Niewiele pokazałam, żeby nie spojlerować ;).


Tutaj są Książki, które chcę mieć. Ta sekcja ma już jakieś 3 zapisane strony, ale oczywiście nie będę Wam pokazywać wszystkiego ;) (powalająca jakość Luriko, naprawdę...).


Przeszliśmy wreszcie do sekcji ze Statystykami. Przykładowa wypełniona tabelka z codziennymi wyświetleniami z sierpnia, oraz kilka innych kategorii, typu najpopularniejszy post, ilość obserwatorów i komentarzy itd. 


A tutaj były zaplanowane przeze mnie posty na sierpień. Jak widać, było dużo przekładania ^^.

I to już wszystko, co mam w tym zeszycie. Mam jeszcze dwie wolne sekcje, ale jeszcze nie wiem, na co je przeznaczę. Jedna pewnie będzie dla konkursów, który to pierwszy z nich, mamy nadzieję, pojawi się już niedługo ^^.

No, więc mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. Dajcie znać, jak Wam się podoba ten zeszyt i taki pomysł organizowania bloga :).

A na razie nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

piątek, 16 października 2015

(Mini) Book Haul #5

Hejka hej ^^

Dzisiaj będzie bardzo szybki wpis, ponieważ po całym tygodniu intensywnej pracy jestem naprawdę zmęczona, a już w przyszłym tygodniu zaczynam dodatkowy japoński i angielski (szczególnie na japoński muszę powtórzyć parę rzeczy), a także jak zwykle zbliża się coraz więcej prac klasowych... (mimo że tylko dzisiaj miałam aż dwa sprawdziany). Ech... No ale, liceum to nie przelewki ^^.

Ale nie martwcie się, postaramy się jak zwykle wstawiać tyle postów, ile tylko damy radę :). Dzisiaj chciałam z Wami porozmawiać o swoich ostatnich zdobyczach. Nie ma ich dużo, bo zaledwie dwie książki i jedna specjalna niespodzianka. Pierwsza z nich to oczywiście Wyspa Potępionych autorstwa Melissy de la Cruz. Niestety nie mam jej zdjęcia (cały czas pracuję na sprzęcie roboczym, a poza tym mój tata ją czyta :D). Za to już niedługo dostaniecie jej recenzję :).

Pamiętacie, jak gdzieś tak pod koniec sierpnia zapytałam Was, którą trylogię w wydaniu jednotomowym mam sobie kupić najpierw: Dotyk Julii czy Delirium? No więc słuchając Waszych rad postanowiłam najpierw kupić tą pierwszą trylogię ^^. Jest to przepiękne wydanie, ale jeszcze nie udało mi się go zacząć ;). A oto i owe zdobycze ^^.


Tak tak, przy okazji to moje biurko w internacie :).

No i ta niespodzianka to oczywiście to po prawej na zdjęciu ^^. Jest to etui (podobne mogliście zobaczyć w poście Tessy). Otóż kiedy kupiłam jej takie na urodziny, postanowiłam sprawić także sobie jedno :). Jest naprawdę miłe w dotyku i dobrze trzyma się na książce, sprawiłam to czytając właśnie Wyspę Potępionych. 

Więc na razie to wszystko, co dla Was mam. Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko 

środa, 14 października 2015

My Little Pony Book Tag

Hejka hej ^^.

Dzisiaj postanowiłyśmy zabrać się za kolejny TAG, a jest to oczywiście My Little Pony Book Tag :). Za nominację serdecznie dziękujemy Olivii z http://ksiazkinastolatki.blogspot.com/. Tym razem każda z nas odpowie osobno na każde pytanie :). Mój kolor (Luriko :D) to fioletowy, a Tessy to niebieski.

Tak więc bez zbędnego przedłużania przechodzimy do gry ^^.

Apple Jack
książka, w której bardzo ważne są więzi rodzinne

Dla mnie są to bezkompromisowo Igrzyska Śmierci, ponieważ kiedy Katniss zgłasza się na ochotnika za Prim na trybuta... Jak dba o swoją rodzinę, załatwia jej jedzenie i zapewnia bezpieczeństwo... Nie mogę przestać płakać :(.

Zgodzę się z propozycją Luriko, jednak żeby nie powtarzać wskazuję Czerwoną piramidę. Rodzeństwo Kane początkowo przez bardzo długi czas było dla siebie nawzajem niemalże obce, jednakże później Carter i Sadie ponownie się do siebie zbliżają, wspólnie przechodząc przez wiele niebezpieczeństw.

Pinkie Pie
najzabawniejsza książka, jaką spotkałeś w swojej "czytelniczej karierze"

Myślę, że na obecną chwilę będzie to dla mnie Wyspa Potępionych. Przez większość czasu czytałam ją w internacie i wszyscy się dziwili, co ja się tak śmieję ^^. Ale uwaga, humor czasem mogą zrozumieć jedynie fani Disney'a ;). Już niedługo recenzja :).

Wybieram całą serię Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Humor w tej książce był po prostu świetny, ci co czytali na pewno mnie rozumieją :)

Rarity
książka z silną i niezależną bohaterką, która ma wpływ na adoratorów

Także pasowałyby mi tutaj Igrzyska Śmierci, ale równie dobrze mogłabym tutaj wskazać Rywalki. Moim zdaniem America była właśnie silna i niezależna, no i miała również dwóch adoratorów :).

Oprócz Igrzysk Śmierci nic takiego nie przychodzi mi do głowy, więc tym razem jednak podkradnę propozycję poprzedniczki. ^^

Fluttershy
wspaniała książka, o której istnieniu wiedzą nieliczni

Nie mam pojęcia, o czym tutaj opowiedzieć, jednak chyba zdecyduję się na serię Rafała Kosika Feliks, Net i Nika. To naprawdę wspaniała seria przygodowa, i to jeszcze polskiego autora, a tak niewiele osób po nią sięga :/.

Zdecydowanie Lista życzeń Eoina Colfera. O tej książce nie jest wcale głośno, kupiłam ją kiedyś na wakacyjnej wyprzedaży, przeczytałam i... nie spodziewałam się, że będzie taka dobra. Tak więc ogólnie bardzo dobrze ją wspominam. :)

Twilight Sparkle
książka, z postacią, która mogłaby zostać Twoją przyjaciółką

Zdecydowanie za przyjaciółkę chciałabym June z Rebelianta autorstwa Marie Lu. Po prostu lubię tą bohaterkę i jakoś nigdy mnie wybitnie nie denerwowała, jak co po niektóre ;).

Tutaj znowu wskazałabym Czerwoną piramidę, bo po prostu uwielbiam Sadie, ale nie będę się powtarzać. ;) Myślę, że równie dobrze mogłabym się dogadać z Tessą Gray z Diabelskich Maszyn (w końcu nie bez powodu mam taki nick na blogu, jaki mam :D).

Spike
książka z nieszczęśliwie zakochaną postacią

O dziwo praktycznie nic nie przychodzi mi do głowy. Chyba że znowu Igrzyska Śmierci, ale będzie to dla mnie Gale ^^. 

Na myśl przychodzą mi Piosenki dla Pauli. Pamiętam, że taką osobą był Mario, chłopak nieszczęśliwie zakochany w tytułowej bohaterce.

Rainbow Dash
książka, do której masz największy sentyment

Bez dwóch zdań będzie to dla mnie Rudek i Reks, książka, z której nauczyłam się czytać ^^.

Cała seria Harry'ego Pottera. :) Większość części czytałam już nieraz, i od jakiś 3 lat jestem z nią nierozerwalnie związana. ;)

I do tego pragniemy nominować:

* http://pizama-w-koty.blogspot.com/
* http://mini-book-review.blogspot.com/
* http://magicznerecenzje.blogspot.com/

Dziękujemy wszystkim, którzy odpowiedzą na naszą nominację. A teraz nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko i Tessa 

Harry Potter i Kamień Filozoficzny - edycja ilustrowana

Cześć ;)

Jak wiecie lub nie, dokładnie tydzień temu, czyli 6. października miała miejsce premiera ilustrowanej edycji książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny! Nie wiem jak Wy, ale ja mniej więcej od 13. roku życia już nieodwracalnie zaliczam się do gatunku ludzi znanych jako Potterhead (i wcale nie jest mi z tym źle :D). Z racji tego, w dzień premiery przeszłam jakieś 3 kilometry do jedynej księgarni w Toruniu, w której przy kupnie tego cudeńka dostawało się plakat Ulicy Pokątnej! No cóż, gdyby nie pobyt w internacie to byłoby 30 kilometrów a nie 3, więc w żadnym wypadku nie mogłam przegapić takiej okazji :)

Kończę już moją historię z życia wziętą i zapraszam do obejrzenia fotek! ;)









Tak prezentuje się okładka bez obwoluty :)
A oto i on - mój przecudowny plakat! ^^


To byłoby wszystko na dzisiaj. A czy Wy już posiadacie to wydanie Harry'ego Poterra? Co o nim sądzicie? Ja uważam że jest naprawdę przecudne, te ilustracje są po prostu wspaniałe! Ukłon w stronę pana Jima Kaya ;) Żeby je wszystkie zobaczyć, koniecznie chcę wrócić do tej historii (już po raz piąty, ale kto by to liczył, a tym bardziej - kto by się tym przejmował!).

Do następnego! :)

Tessa

poniedziałek, 12 października 2015

Poniedziałek z Katarzyną Bondą


Hejka hej ^^

Ostatnio w komentarzu pod "Poniedziałkiem z..." zostałam poproszona o zaprezentowanie jakiegoś polskiego autora. Fakt faktem, że wszyscy autorzy, jakich do tej pory Wam przedstawiałam, pochodzili zza granicy :). Ups, nie zauważyłam :D.

Jednak na dzisiaj przygotowałam dla Was polską autorkę. Jest nią Katarzyna Bonda (jak tytuł tego posta nam mówi ^^). Jest ona autorką bestsellerowych powieści kryminalnych.  Do polskiego kryminału wprowadziła postać profilera: trylogia o psychologu policyjnym Hubercie Meyerze (Sprawa Niny Frank, Tylko martwi nie kłamią, Florystka), w 2014 roku zapoczątkowała "tetralogię żywiołów" o profilerce Saszy Załuskiej (Pochłaniacz – POWIETRZE, w przygotowaniu: Okularnik – ZIEMIA, Lampiony – OGIEŃ, Czerwony Pająk - WODA). Autorka książek dokumentalnych Zbrodnia niedoskonała i Polskie morderczynie. Założycielka szkoły pisania www.maszynadopisania.pl. Ukończyła dziennikarstwo na UW i scenariopisarstwo na PWSFTViT.

Teraz zapewne nasuwa się Wam pytanie: dlaczego wybrałam akurat ją? Przecież jest tyle innych pisarzy polskich itd. Owszem, nie przeczytałam ani jednej książki autorstwa tej pani. Jeszcze, zapewniam Was, to tylko stan chwilowy. Chciałam natomiast zwrócić Waszą uwagę na Maszynę do pisania. Jest to książka o pisaniu, której egzemplarza jestem w posiadaniu. Choć jeszcze jej nie przeczytałam, to już po kilku stronach mogę stwierdzić, że jest to bardzo wartościowa pozycja dla przyszłych młodych pisarzy. Sama sięgnęłam po tą pozycję, ponieważ lubię sobie napisać jakieś opowiadanko. I chciałabym się w tym kierunku. 

Wiem, że wśród Was są podobni do mnie. Dlaczego więc nie chcielibyście się w tym kierunku rozwijać? Może właśnie przez tego typu książki, a może przez jakiś kurs? To wszystko jedynie propozycje, ale zdecydowanie dopinguję Was do dalszego rozwijania swojego talentu. Nawet nie tylko pisarskiego, ale również i innych talentów. Ostatnio poznałam wiele ludzi utalentowanych sportowo, powołanych do kadry narodowej lub Igrzysk Olimpijskich. I im również z całego serca kibicuję. Na pewno są wśród nas wielkie talenty. Może nie druga J. K. Rowling, ale możemy stworzyć coś równie pięknego i magicznego. Tego nam wszystkim z całego serca życzę ^^.

A tymczasem nie dajcie się robaczki i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

Urodzinowe zdobycze

Hejka :)

Dzisiaj chciałabym się Wam pochwalić moimi zdobyczami, jakie zgarnęłam z okazji swoich 16. urodzin ;) Mowa oczywiście o książkach! Przy okazji chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim osobom, które złożyły mi życzenia pod tym postem <3

Tak oto prezentuje się mój stosik ^^


Wspaniały, nieprawdaż? :D To może teraz napiszę kilka słów z osobna o każdym z tych skarbów ;)


Tę książkę dostałam od bliskiej rodziny. Nie wiedzieli za bardzo, jaka konkretnie by mi się spodobała, więc poprosiłam o Z mgły zrodzonego, bo chciałabym przeczytać więcej książek Sandersona :)


Cień wiatru to prezent od rodziców... na który dostałam pieniądze jeszcze przed urodzinami i musiałam sama go sobie kupić :D Ale nie narzekam, wypraw do księgarni nigdy za wiele :)


To z kolei dostałam od przybranej cioci. Też nie wiedziała, jaką książkę kupić, dlatego zaproponowałam właśnie tą lub Dziewczynę z pomarańczami, której jednak nie było, więc dostałam Malowanego człowieka ;) Czytałam niedawno jej opis, który całkiem mnie zaciekawił, poza tym bardzo lubię fantasy. Jak tylko będę mogła, to z chęcią przeczytam ;)


Na koniec zostawiam Oddam ci słońce. Stwierdziłam, że koniecznie muszę zaprezentować tutaj obie strony okładki, dlatego skleiłam je w kolaż ;) Ta książka to prezent od moich kochanych przyjaciółek, w tym Luriko <3 Czytałam już troszkę, zapowiada się świetnie! Ale to jeszcze nie wszystko... Pokażę Wam, w co była zapakowana:



Tak, dobrze widzicie :) Oto przeurocze etui na książki w arbuzowym wzorze :) Naprawdę fajny gadżet. Nie lubię, kiedy się niszczą, a przy częstym zabieraniu ich ze sobą (chociażby z internatu do domu i z powrotem) było to nieuniknione :( Dlatego też myślałam trochę nad tym, aby sprawić sobie takie cudeńko. Jednak teraz mam już ten problem z głowy :D

I co Wy na to? :) Powiem Wam jeszcze tak w sekrecie, że zaprezentuję na blogu jeszcze jedną książkę ;) Ale ciii, bądźcie cierpliwi i poczekajcie do wtorku ^^

Trzymajcie się i do zobaczenia! :)

Tessa

sobota, 10 października 2015

Zeszyt z cytatami #8


Hejka hej ^^.

Tak jak obiecałam, dzisiaj leci do Was kolejny odcinek "Zeszytu z cytatami". Tym razem będą to oczywiście fragmenty z książki, którą ostatnio przeczytałam, to znaczy Bach, Beethoven i inne chłopaki, czyli historia muzyki wyłożona wreszcie jak należy. Jeżeli jeszcze nie widzieliście recenzji, to zapraszam Was tutaj.

I chciałam Was przeprosić za jakość zdjęć, a jest tak ponieważ już jakiś czas temu mój smartphone się zepsuł i jestem w oczekiwaniu na coś nowego :/. I dlatego musiałam się posłużyć sprzętem zastępczym, ale mam nadzieję, że i tak możecie się doczytać ^^.

Więc, bez zbędnego przedłużania, oto one ;).




I jak Wam się podobają? Chciałam, aby choć trochę pokazywały humor zawarty w tej książce, ale nie mam pojęcia, czy mi się udało :D. Dajcie znać, co o nich myślicie :).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :)

Luriko

piątek, 9 października 2015

Bach, Beethoven i inne chłopaki... - recenzja książki

Hejka hej ^^. 

Najpierw trochę ogłoszeń parafialnych. Otóż ze względu na spory natłok pracy w liceum postanowiłam zmienić swój styl pisania recenzji. Będzie prościej i być może troszeczkę krócej, aczkolwiek jak zawsze będę obiektywna i postaram się zwrócić na wszystko uwagę ;).

A dzisiaj mam dla Was nietypową pozycję, a jest nią Bach, Beethoven i inne chłopaki, czyli historia muzyki wyłożona wreszcie jak najeży autorstwa Davida W. Barbera. A dlaczego to książka nietypowa? Bo można by ją praktycznie uznać za podręcznik do historii. A jak ja właściwie weszłam w jej posiadanie? Oto i przedstawiam Wam swoją opowieść.

Nie wiem, czy kiedyś już o tym mówiłam (chociaż wydaje mi się, że mówiłam, ale powtórzyć nie zaszkodzi :D). Mianowicie skończyłam w zeszłym roku szkolnym szkołę muzyczną I stopnia. Moim kierunkiem był fortepian. Ale nie czuję się jakąś specjalistką ^^. No ale przejdźmy do rzeczy. Książkę tę otrzymali wszyscy absolwenci. No i jakoś tak postanowiłam, że ją przeczytam. I wiecie co? Było warto :).

Nie wiem, czy da się tutaj w ogóle jakkolwiek powiedzieć o fabule. Po prostu, rozdział po rozdziale przechodzimy przez kolejne epoki i kolejnych kompozytorów. Autor przedstawia nam najważniejsze fakty z ich życia oraz ich utwory. To, czym naprawdę ta książka zaskakuje, to sposób, w jaki przekazuje nam te wszystkie fakty. Otóż robi to nadzwyczaj humorystycznie i nie można się przy niej nudzić ;). Wszystko jest opowiedziane pół żartem, pół serio. No cóż, ale pewnie więcej zrozumiecie jutro, kiedy zobaczycie wybrane przeze mnie cytaty :).

Z oczywistych względów nie będę tutaj mówić o bohaterach, ponieważ jest to po prostu opis życia postaci historycznych. Same opisy, jak już mówiłam, są bardzo przystępne i wcale się nie dłużą. Do tego są bardzo żartobliwe. A co za tym idzie, przypadł mi do gusty styl autora. Jednak za więcej jego książek prawdopodobnie się nie wezmę (jeśli już, to za kontynuację tej), ponieważ inne tematy, na temat których pisarz wypowiada się w swoich publikacjach mnie po prostu nie interesują :D.

Jeżeli chodzi o oprawę wizualną, to nie mam tej książce nic do zarzucenia. Chociaż jest niezbyt długa (ok. 150 stron) to wydana została w twardej oprawie (NARESZCIE! :D). Została także bardzo schludnie podzielona na działy i rozdziały oraz opatrzona stosownymi ilustracjami. Marginesy absolutnie nie przeszkadzają w czytaniu. Oby więcej tak wydanych pozycji ^^. 

Szczególnie za jedną rzecz jestem tej książce wdzięczna. Mianowicie czytając ją, ze zdwojoną siłą powróciły do mnie wspomnienia z zajęć w szkole muzycznej. A był to jeden z lepszych okresów w moim życiu. Bardzo dużo się tam nauczyłam, szczególnie życiowych spraw, jak ciężka praca, osiągnięcia, ale także i porażki i przezwyciężanie strachu. Pozyskałam także nowych przyjaciół, a niektórzy z nich pozostali ze mną na dłużej :).

Podsumowując, polecam tę książkę w szczególności tym, którzy mają coś wspólnego z muzyką, czy to zawodowo, czy hobbistycznie. Ona naprawdę uczy przez zabawę :). Dostaje ona ode mnie jakieś 22/25 ;).

Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko 

Próby ognia - recenzja filmu

Cześć! :)

Tym razem przybywam z recenzją filmu, na którym byłam jakiś czas temu :) Mowa o Próbach ognia, nareszcie miałam okazje je obejrzeć (a czekałam na to parę dobrych miesięcy)! :D No dobrze, już dosyć tego przedłużania ;)

Nie wątpię w to, że wśród czytających tę recenzję są osoby, które nie oglądały pierwszej części, czyli Więźnia labiryntu i/lub nie czytały trylogii Jamesa Dashnera, na której film jest oparty, dlatego w wielkim skrócie postaram się przybliżyć o co chodzi. Akcja rozgrywa się w przyszłości, Ziemia jest wypalona przez rozbłyski słoneczne i opanowana przez wirus - Pożogę, który stopniowo pozbawia ludzi człowieczeństwa. W celu odnalezienia leku przeprowadzano testy na grupie nastolatków poprzez zamknięcie ich w labiryncie. Właśnie na tym skupia się pierwsza część, natomiast w drugiej mamy już okazję poznać świat od zewnątrz.

Tych, którzy jeszcze nie widzieli filmu a czytali książkę, ostrzegam od razu, że zgodność jest praktycznie zerowa. Wydarzenia z powieści zostały całkiem inaczej przedstawione. Nie wiem jak innym, ale akurat mnie to specjalnie nie przeszkadza, jedynie brakowało mi niektórych mniej istotnych scen, które mi się spodobały.

A teraz już bez porównywania do książki, mogę powiedzieć, że Próby ognia były ogólnie rzecz biorąc całkiem w porządku. Bez przerwy coś się działo, miałam okazję zobaczyć sceny pełne adrenaliny, a czasami również wzruszające czy nawet śmieszne (o ile ktoś ma tak specyficzne poczucie humoru jak ja). Krótko mówiąc: emocji z pewnością nie brakowało.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o obsadzie aktorskiej ^^ Przyznaję, że kiedyś strasznie uwielbiałam Dylana O'Briena, który odgrywa rolę głównego bohatera Thomasa :) Teraz już trochę mi przeszło, ale nadal pozostał pewien sentyment :D Dobra, do rzeczy, bo zaczynam troszkę odbiegać od tematu ;) Tutaj Dylan i spółka, czyli chociażby Ki Hong Lee w roli Minho oraz Thomas Brodie-Sangster jako Newt jak zwykle świetnie się spisali. Mogę to również powiedzieć o aktorach grających nowe postacie, przykładowo o Jacobie Loflandzie (Aris) i Rosie Salazar (Brenda).

No dobrze, pochwaliłam trochę tę ekranizację, to teraz czas na baty :) Otóż moim zdaniem twórcy niezbyt dobrze przedstawili Poparzeńców, czyli ludzi zarażonych Pożogą. Oglądając film widziałam tylko tych w bardzo zaawansowanym stadium choroby, czyli bezmyślne zombie usiłujące zabić wszystko, co się rusza. Dla mnie to było zdecydowanie za mało! Gdzie się podziały wcześniejsze stadia, gdzie ludzie już powoli tracili rozum i zaczynali gadać od rzeczy? Moim zdaniem dodałoby to pewną nutkę grozy, bo to by jeszcze dobitniej uświadomiłoby, co ta choroba robi z mózgiem. Tego jednak zabrakło i w większości zostało to zastąpione zwykłym uciekaniem przed zombie, a to już nie było to samo.

Podsumowując: mimo że był zupełnie inny niż książka i poczułam pewien niedosyt, to film jednak podobał mi się i bardzo dobrze spędziłam czas podczas oglądania. Polecam zarówno młodzieży, jak i osobom dorosłym :) 

A czy Wy widzieliście już Próby ognia? Jeśli tak, to koniecznie pochwalcie się i podzielcie się swoją opinią ^^

Do następnego!

Tessa

środa, 7 października 2015

Tea Book Tag

Hejka hej ^^.

Bardzo, bardzo dawno temu (to znaczy jeszcze w sierpniu) zostałyśmy razem z Tessą nominowane do Tea Book Tag, lub jeśli wolicie herbacianego tagu. Osobiście bardzo uwielbiam herbatę, i to najróżniejszą. Tessa też lubi, ale ona jest kosmitką, bo nigdy, PRZENIGDY jej nie słodzi. Nominacją zaszczyciła nas Clev z Bloga książkocholiczki, za co bardzo dziękujemy. Przejdźmy zatem do właściwych odpowiedzi :).

A, jeszcze wspomnę, że do tego TAGu naradziłyśmy się z Tessą i wspólnie dobierzemy odpowiedzi, ale już następny każda z nas będzie robiła osobno ;). A więc zaczynajmy ^^.

1. Czarna herbata, czyli Twój ulubiony klasyk.
Co do tej kategorii jesteśmy z Tessą bardzo zgodne, a mianowicie postawiłyśmy na Małą Księżniczkę autorstwa Frances Hodgson Burnett (nie wiemy tylko, czy można to zaliczyć do klasyki, ale kto by tam się nad tym zastanawiał :D). 

2. Zielona herbata, czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasypiasz.
A podręcznik do historii się liczy? :D. Bo jeśli tak, to obie znowu się zgadzamy. Ale jeśli nie, to bardzo dobrym przykładem będzie tutaj jakakolwiek lektura (no może z kilkoma, ale bardzo nielicznymi wyjątkami), przykładowo tacy Krzyżacy.

3. Czerwona herbata pu-erh, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się przemieszczają.
I tutaj zaczyna się rozbieżność naszych zdań. Mianowicie Tessa stawia na W 80 dni dookoła świata, ja natomiast bardziej skłaniam się w kierunku W pustyni i w puszczy. Co bardzo dziwne, obie są lekturami szkolnymi :). Przypadek? Nie sądzę ^^.

4. Herbata Oolond, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.
W tym przypadku znowu prawie jednogłośnie opowiedziałyśmy się za Przez burze ognia autorstwa Veronici Rossi. To naprawdę świetna książka, a wydaje się, że tak właściwie to niewiele osób o niej słyszało. Jeśli jesteś jedną z nich, to niezwłocznie to napraw ^^.

5. Biała herbata, czyli książka niezasłużenie popularna.
Ile ludzi - tyle opinii. Moją propozycją jest tutaj Zmierzch, którego wręcz unikam jak ognia. Jednak ciekawi mnie propozycja autorki z okazji 10-lecia, czyli zamiana bohaterów płciami. Tak absurdalne, że aż może być dobre. Natomiast Tessa proponuje Czerwoną Królową. Mówi, że wszyscy się nią tak strasznie zachwycali, a tak naprawdę była to tylko kolejna młodzieżówka. Jak już mówiłam, każdy ma swoją opinię :). 

6. Herbata yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, żeby akcja się rozwinęła.
Tessa twierdzi, że Rywalki były dla niej taką właśnie pozycją, gdzie trzeba było poczekać na rozwój wydarzeń. Ośmielam się nie zgodzić z tą opinią, więc zaproponuję swoje rozwiązanie, a mianowicie Po zmierzchu pana Murakamiego. Ale to jest w ogóle bardzo trudna książka, więc trzeba się trochę nagłowić, żeby znaleźć jej sens :).

Jeżeli ktoś jest bardziej zainteresowany tematem Yerba Mate, to serdecznie polecam Wam tę stronkę:
http://drogadosiebie.pl/zdrowa-zywnosc/yerba-mate/

7. Herbata ziołowa, czyli książka, którą czytano Ci na dobranoc, kiedy byłeś mały.
Dla mnie niezapomnianą przygodą z dzieciństwa będzie zawsze Lis i pies lub Rudek i Reks, jak kto woli. Dla Tessy były to po prostu baśnie, zbiorowe opracowania najlepszych przedstawicieli tego gatunku jak Andersen dla przykładu.

8. Herbata owocowa, czyli Twoja ulubiona lekka książka.
Jeżeli liczą się mangi, to dla mnie prawie każda pozycja jest taką lekką lekturą. Natomiast jeśli chodzi o Tessę, to proponuje ona 13 na karku. Nie czytałam, więc się nie znam i nie wypowiadam ^^.

9. Iced Tea, czyli książka, która zmroziła Ci krew w żyłach.
Tessa zdecydowanie i szybko przedstawiła w tej kategorii serię Gone. Również jej nie czytałam, więc się nie wypowiadam :). Natomiast dla mnie będzie to najprawdopodobniej Kosogłos. Wydarzenia naprawdę potrafiły przerazić i chwycić za serce, a horrory i temu podobne mam dopiero przed sobą ^^.

Przyszedł czas na nominacje, jednak uważamy, że każdy ma ten TAG już za sobą ^^. Dlatego nominujemy każdego, kto jeszcze go nie zrobił, a ma na to ochotę :). Dajcie też znać, jakie są Wasze odpowiedzi i co sądzicie o naszych ;).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko (i oczywiście Tessa :D)

Premiery miesiąca - październik

Cześć :)

Witam w kolejnym odcinku mojej serii :) Będzie się pojawiała w ostatnim tygodniu miesiąca, a zaprezentuję w niej niektóre premiery książkowe i filmowe, które będą miały miejsce w nadchodzącym ;) Może nie wszystkie z tych książek znajdują się na mojej liście must-have i nie mam pewności, czy na wszystkie wymienione filmy wybiorę się do kina... Po prostu napiszę o premierach, które w ten czy inny sposób zwróciły moją uwagę, najpierw dam opis ze strony Empika lub Cinema City, żebyście się w miarę orientowali, a potem własny komentarz :)

Wiem... październikowy post z premierami pojawia się tym razem z małym opóźnieniem... No ale co zrobić, szkoła nie radość, rozumiecie, sprawdziany i takie tam. Nieważne, zobaczcie, co mnie zaciekawiło tym razem :)

KSIĄŻKI


Przesilenie
Data premiery: 6.10.2015

Trzeci tom prequelowego cyklu rozgrywającego się sto lat przed wydarzeniami ukazanymi w „Grze Endera”.
Najważniejsze wydarzenia rozgrywają się na orbicie Ziemi – ludzie wchodzą do wnętrza obcego statku bazy, a potem walczą wszystkimi dostępnymi pojazdami kosmicznymi z lądownikami wracającymi do statku. Świat zaczyna się powoli jednoczyć w walce z Formidami.
W Chinach giną dziesiątki milionów ludzi, zagazowywanych przez Formidów. Mazer Rackham i członkowie międzynarodowego Policyjnego Oddziału Polowego szukają sposobu na wyprodukowanie antidotum, a wolny górnik Victor Delgado przenika do wnętrza obcego statku znajdującego się na orbicie okołoziemskiej. Żeby opanować statek bazę i położyć kres wojnie, będzie potrzebował wsparcia małego oddziału szturmowego wysoko wykwalifikowanych żołnierzy. Tą ostatnią deską ratunku dla ginącej ludzkości może być Mazer Rackham i jego koledzy z POP-u.

„Gra Endera” jest jedną z serii znajdujących się na mojej liście do przeczytania. Lubię książki w takich klimatach, a tu już wychodzi kolejna część prequela :) Jeśli już czytaliście tę serię to piszcie, czy Wam się podobała, bo chciałabym się kiedyś za nią zabrać, ale już i tak mnóstwo innych czeka w kolejce...

Summoner. Księga 1. Początek
Data premiery: 7.10.2015

Imperium grozi niebezpieczeństwo. Żądne krwi hordy orków wypowiadają wojnę jego mieszkańcom. Dostrzegając zagrożenie, Elfy z północy zawiązują niełatwy sojusz z mieszkańcami Imperium. Nawet będące w sporze z ludźmi krasnoludy przyłączają się do walki. Trzy rasy łączą siły w wojnie z bezlitosnymi orkami. Przeciwnicy przywołują okrutne demony i przechylają szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatnią nadzieją na wygraną jest Akademia Volcanów, gdzie szlachetnie urodzeni uczą się sztuki przywoływania demonów. Właśnie tam początkujący zaklinacze, księżniczka Elfów, przepełniony goryczą krasnolud i Fletcher, zwykły śmiertelnik z tajemniczą przeszłością nawiązują przyjaźń, która może odmienić losy Imperium. Niebawem staną oko w oko z niewyobrażalnym złem… Dołącz do świata magii i poznaj jedną z najbardziej wciągających trylogii fantasty ostatnich lat.

Całkiem ciekawie się zapowiada, nie zaprzeczę... Mam ochotę kiedyś ją przeczytać, a jako że uwielbiam fantasy to tym bardziej sprawdziłabym, jak zapowiada się ta seria :)

Po drugiej stronie kartki
Data premiery: 6.10.2015

Druga część opowieści o księciu Oliverze, który bardzo pragnął żyć w prawdziwym świecie. Za sprawą Delilah udaje mu się w końcu wydostać spomiędzy okładek. Pomimo pewnych mniej lub bardziej zabawnych komplikacji Oliver szybko odnajduje się w szkolnej rzeczywistości i z fascynacją poznaje nowy świat. Potem jednak książka zaczyna się o niego upominać. Na skutek całego szeregu dziwnych zdarzeń rzeczywistość bohaterów opowieści i licealistów z prawdziwego świata zaczyna się poważnie komplikować. A potem daje o sobie znać tak zwane prawdziwe życie. Na szczęście okazuje się, że bajka kryje w sobie naprawdę niezwykłą moc…

Poluję na pierwszą część już od jakiegoś czasu, bo przyznam, że zaintrygowała mnie. Ponadto wcześniej nie miałam pojęcia, że będzie druga :) Ogólnie słyszałam dużo dobrego o książkach Jodi Picoult, więc koniecznie trzeba będzie jakąś przeczytać ;)

Harry Potter i Kamień filozoficzny. Edycja ilustrowana
Data premiery: 6.10.2015

Po piętnastu latach od polskiej premiery "Harry’ego Pottera" Pottermaniacy przygotowują się do wielkiego święta!
6 października 2015 roku w księgarniach na całym świecie pojawi się długo oczekiwane ilustrowane wydanie pierwszej części cyklu "Harry Potter i Kamień Filozoficzny". Autorem ilustracji do wydania jest Brytyjczyk Jim Kay, zdobywca nagrody Kate Greenway Medal.
"Jestem ogromnie podeskcytowany faktem, że mogę zaplanować wygląd bohaterów, odzieży, architektury i krajobrazów z książek serii "Harry Potter". W powieściach jest zawarte wszystko, chciałbym zatem wnieść to, co potrafię, by w pełni i jak najlepiej ukazać głębię historii stworzonej przez Rowling."
Wydanie to, tak jak wszystkie wcześniejsze książki serii "Harry Potter", owiane jest wielką tajemnicą – poszczególne ilustracje prezentowane są pojedynczo i czytelnicy mieli okazję zobaczyć tylko kilka z nich. Jim Kay zdradził, że każdej ilustracji nie może poświęcić więcej niż kilka dni, bo musi ich stworzyć ponad 100 (ilustrowana jest każda strona książki!).
Jim Kay szukał inspiracji wśród ludzi i miejsc, które dobrze zna. Postać Hermiony, na przykład, wzorowana jest na jego siostrzenicy! Ilustrowane przez Jima Kaya, wydanie ukaże się w twardej oprawie, z zakładką-wstążeczką oraz kapitałką.

A tutaj powiem Wam tak w sekrecie, że tę książkę, jako nieuleczalny Potterhead już posiadam :D Aaach, istne cudeńko! Poza tym kupując ją dostałam w księgarni coś ekstra! :) Ale myślę, że może akurat o tych perełkach napiszę niedługo osobnego posta :)

Wszechświaty. Utopia
Data premiery: 12.10.2015

Rzeczywistość, w której Alex, Jenny i Marco żyją od osiemnastu lat jest ich bezpiecznym schronieniem. To tylko jedna z niezliczonych możliwości, jeden z Wszechświatów. Co tak naprawdę wydarzyło się podczas próby ucieczki z totalitarnej Gai, w drodze do statku zmierzającego na Wschód? Jakie będą konsekwencje dramatycznego wyboru, którego dokonała Anna? Gdzieś tam jest ktoś, kto posiada te same zdolności co oni i to z jego winy świat zaczyna się rozpadać. Gdzieś tam jest osiemdziesięcioletni staruszek dożywający swoich dni w więzieniu i dwójka młodych ludzi zamkniętych jak myszy w laboratorium. Gdzieś tam ich umysły pozostały jedyną i ostatnią nadzieją…

Przeglądając zapowiedzi na październik zauważyłam tę pozycję, trzeci tom serii (a może to tylko trylogia?) Wszechświaty, więc postanowiłam przeczytać opis pierwszej części, po czym stwierdziłam, że to coś dla mnie! Telepatyczne rozmowy i te sprawy... brzmi bardzo kusząco :)

Coś mojego
Data premiery: 20.10.2015

Jeśli nie widzisz świata,
to nie znaczy, że świat przestał istnieć.
I że nie jest dla ciebie...
Maggie ma 17 lat, a jej świat zniknął pół roku temu. Straciła wzrok po zapaleniu opon mózgowych. Zniknęło także jej dotychczasowe życie: liceum, drużyna sportowa, przyjaciółki.
Gdyby była niewidoma od zawsze… Ale ona wie jak wygląda świat, żyła w nim, pamięta…
Tym trudniej pogodzić się z losem. I z litością, której nie chce. Buntuje się, jest agresywna i niepokorna.
Przypadek sprawia, że spotyka 10-letniego Bena, kalekiego chłopca i okazuje się, że Maggie go widzi. Halucynacje? Czy może nadzieja na odzyskanie wzroku? Później zrozumie…
Benem opiekuje się starszy brat, przystojny, ale mrukliwy Masona, wokalista ulubionego zespołu Maggie.
Ben trenuje pływanie. To jest Coś, co jest Jego, czyli coś, co robi z radością. Maggie też będzie musiała znaleźć swoje Coś Mojego… Żeby żyć normalnie, czuć radość i nie pogrążyć się w smutku. Co to będzie, kto jej pomoże? Czy wesprze ją przyjaźń, a może miłość? Ben czy Mason, a może ktoś inny? Droga do Tej Rzeczy, która pozwoli jej żyć normalnie, w radości, nie będzie prosta…

Z wielką chęcią przeczytałabym tę książkę jako przerywnik od fantastyki czy dystopii, które zazwyczaj czytam. Coś o przyjaźni, miłości... Mam tylko nadzieję, że będzie dobrze napisana.

Magnus Chase i bogowie Asgardu. Miecz lata
Data premiery: 21.10.2015

Magnus Chase zawsze sprawiał kłopoty. Od tajemniczej śmierci matki mieszkał samotnie na ulicach Bostonu, przeżywając dzięki sprytowi, który pozwalał mu być zawsze o krok przed policją i kuratorami. Pewnego dnia odnalazł go wuj – chłopak nigdy wcześniej go nie widział, ale matka mówiła, że jest niebezpieczny. Wuj wyjawił mu niezwykły sekret: Magnus jest synem nordyckiego boga. Mity wikingów są prawdą. Bogowie Asgardu szykują się na wojnę. Trolle, olbrzymi i jeszcze gorsze potwory budzą się na dzień ostateczny.
Aby zapobiec Ragnarokowi, Magnus musi przeszukać Dziewięć Światów i znaleźć broń zaginioną od tysięcy lat. Kiedy atak ognistych olbrzymów zmusza go do wyboru między własnym bezpieczeństwem a życiem setek niewinnych ludzi, Magnus podejmuje śmiertelnie niebezpieczną decyzję. Czasami jedynym sposobem na rozpoczęcie nowego życia jest śmierć...

Tak, moi drodzy, to już w tym miesiącu! Nowa seria Ricka Riordana! :) Co prawda Olimpijscy herosi nadal jeszcze przede mną, ale czytałam już Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich i Kroniki rodu Kane i zakochałam się w nich :) Dlatego już nie mogę się doczekać, aż zapoznam się z Magnusem Chase (on ma takie samo nazwisko jak Annabeth... przypadek?). Tym razem będzie coś o mitologii nordyckiej :)

Stigmata
Data premiery: 20.10.2015

Siedemnastoletnia Emma jest w rozpaczy po nagłej śmierci matki. Od zawsze były tylko we dwie – skryta, zamknięta w sobie pielęgniarka, która poświęcała się dla pacjentów, i jej córka – skupiona na sobie nastolatka, która niewiele wie o przeszłości matki, poza tym, że przed laty przeżyła wielką miłość – a ona, Emma, jest jej owocem.
Zanim rodzice wzięli ślub, jej ojciec umarł na służbie, pracując wśród Lekarzy bez Granic. A teraz matka zginęła w wypadku – jej samochód wpadł do głębokiego jeziora. Ciała Agnes nie znaleziono.
Z odrętwienia po śmierci Agnes wyrywa Emmę tajemnicza przesyłka – niemal pusty album z dziwnymi niepokojącymi fotografiami, i jedno krótkie pytanie – Chcesz, żeby mordercom twojej matki uszło to na sucho?
Emma zaczyna działać. Kierując się wskazówkami w tajemniczej przesyłce, ubiega się udział w obozie młodzieżowym organizowaną przez tajemniczą organizację Transnational Youth Foundation – i trafia do położonego na odludziu myśliwskiego zameczku. Oprócz niej jest tu jeszcze trójka uczestników.
Od pierwszego dnia zaczynają się testy – i zarazem psychologiczne gierki. Już wkrótce nie wiemy, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko dziwacznym upiornym egzaminem – dla Emmy i dla całej grupy. Opuszczony zameczek w górach, o którego przeszłości młodzi uczestnicy obozu nie mają pojęcia, to wymarzone tło dla takich eksperymentów; tajemnicze komnaty, sekretne przejścia, dziwne odgłosy… Jest to także doskonałe miejsce, by młodzieżowy obóz zmienił się w koszmar, gdy zjawia się tajemniczy, zamaskowany napastnik, terroryzujący nastolatków bronią. Filmuje ich i wysyła nagrania ich rodzicom, a gdy ci nie reagują, grozi śmiercią całej czwórce…

Przyznam, że całkiem nieźle się zapowiada... To mi wygląda trochę na kryminał, których zazwyczaj nie czytam, ale kiedyś w końcu muszę spróbować ;)

Wszystkie jasne miejsca
Data premiery: 21.10.2015

Odważna opowieść o miłości, przeżywaniu życia i dwojgu młodych ludzi, którzy znajdują siebie nawzajem, gdy stoją na skraju przepaści.
Theodore jest zafascynowany śmiercią. Codziennie rozmyśla nad sposobami, w jakie mógłby pozbawić się życia, a jednocześnie nieustannie szuka czegoś, co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie. Violet żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczce od małego miasteczka w Indianie i niemijającej rozpaczy po śmierci siostry. Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży – sześć pięter nad ziemią – nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie.
A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć „cuda” Indiany, ruszają – jak to określa Finch – tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie.

Tym razem książka z tematyką samobójstwa... To też mnie zainteresowało i myślę, że będę na nią polować :)

FILMY

Marsjanin
Data premiery: 2.10.2015

Straszliwa burza piaskowa sprawia, że marsjańska ekspedycja, w której skład wchodzi Mark Watney, musi ratować się ucieczką z Czerwonej Planety. Kiedy ciężko ranny Mark odzyskuje przytomność, stwierdza, że został na Marsie sam w zdewastowanym przez wichurę obozie, z minimalnymi zapasami powietrza i żywności, a na dodatek bez łączności z Ziemią. Co gorsza, zarówno pozostali członkowie ekspedycji, jak i sztab w Houston uważają go za martwego, nikt więc nie zorganizuje wyprawy ratunkowej; zresztą, nawet gdyby wyruszyli po niego niemal natychmiast, dotarliby na Marsa długo po tym, jak zabraknie mu powietrza, wody i żywności. Czyżby to był koniec? Nic z tego. Mark rozpoczyna heroiczną walkę o przetrwanie, w której równie ważną rolę co naukowa wiedza, zdolności techniczne i pomysłowość odgrywają niezłomna determinacja i umiejętność zachowania dystansu wobec siebie i świata, który nie zawsze gra fair…

Uwielbiam zarówno książki, jak i filmy w tematyce sci-fi. Strasznie mnie fascynują wszelkie opowieści ze spekulacjami, co może się wydarzyć w przyszłości. Tutaj jest tym bardziej ciekawie, skoro akcja rozgrywa się na Marsie. Z wielką chęcią obejrzałabym ten film, więc może kiedyś wygospodaruję trochę wolnego czasu albo namówię na niego rodziców :)

Demon
Data premiery: 16.10.2015

Piotr, nazywany przez przyjaciół Pytonem, przyjeżdża z Anglii do Polski na ślub z piękną Żanetą. W starym domu otrzymanym w prezencie od przyszłego teścia zamierza urządzić rodzinne gniazdko dla siebie i narzeczonej. Plany komplikują się, gdy w przeddzień wesela mężczyzna znajduje ludzkie szczątki, zakopane nieopodal posesji. Chwilę po makabrycznym odkryciu Piotr traci przytomność, a po odzyskaniu świadomości odkrywa, że jego znalezisko zniknęło, a on sam nie potrafi przypomnieć sobie niczego z ostatnich godzin. Tymczasem rozpoczyna się wesele. Zaproszeni na ceremonię goście, na czele z bratem Żanety – Jasnym dostrzegają, że z panem młodym zaczyna dziać się coś niepokojącego… 

Zainteresował mnie opis, ten film też mogłabym zobaczyć. Zauważyłam też, że to polski film, więc jestem ciekawa, jak by wypadł.


Pentameron
Data premiery: 30.10.2015

Wszystko zaczyna się od wyprawy po serce morskiego potwora. Zaborcza i wyniosła królowa gotowa jest poświęcić niejedno życie, żeby osiągnąć swój cel – urodzić upragnionego syna. Popadający w szaleństwo nieobliczalny król oddaje rękę swojej pięknej i niewinnej córki zdeformowanemu olbrzymowi. Dwie tajemnicze siostry zabiegają o względy lubieżnego władcy. Stawką są wieczna młodość i nieustające piękno, ale wygrać może tylko jedna z nich. W każdym człowieku kryje się potwór. A miłość, piękno i marzenia mają swoją wysoką cenę.

Film fantasy! :) W dodatku nie jakiś dziecinny. Na niego też nabrałam straszną ochotę ;) Tylko, że niestety jeszcze troszkę muszę poczekać... 


To wszystko na dzisiaj :) Tym razem uzbierało mi się tutaj trochę interesujących nowości wydawniczych, za to filmów już mniej ;) A na co Wy oczekujecie? Jest to coś z mojej listy, a może coś zupełnie innego?

Trzymajcie się! :)

Tessa