piątek, 9 października 2015

Próby ognia - recenzja filmu

Cześć! :)

Tym razem przybywam z recenzją filmu, na którym byłam jakiś czas temu :) Mowa o Próbach ognia, nareszcie miałam okazje je obejrzeć (a czekałam na to parę dobrych miesięcy)! :D No dobrze, już dosyć tego przedłużania ;)

Nie wątpię w to, że wśród czytających tę recenzję są osoby, które nie oglądały pierwszej części, czyli Więźnia labiryntu i/lub nie czytały trylogii Jamesa Dashnera, na której film jest oparty, dlatego w wielkim skrócie postaram się przybliżyć o co chodzi. Akcja rozgrywa się w przyszłości, Ziemia jest wypalona przez rozbłyski słoneczne i opanowana przez wirus - Pożogę, który stopniowo pozbawia ludzi człowieczeństwa. W celu odnalezienia leku przeprowadzano testy na grupie nastolatków poprzez zamknięcie ich w labiryncie. Właśnie na tym skupia się pierwsza część, natomiast w drugiej mamy już okazję poznać świat od zewnątrz.

Tych, którzy jeszcze nie widzieli filmu a czytali książkę, ostrzegam od razu, że zgodność jest praktycznie zerowa. Wydarzenia z powieści zostały całkiem inaczej przedstawione. Nie wiem jak innym, ale akurat mnie to specjalnie nie przeszkadza, jedynie brakowało mi niektórych mniej istotnych scen, które mi się spodobały.

A teraz już bez porównywania do książki, mogę powiedzieć, że Próby ognia były ogólnie rzecz biorąc całkiem w porządku. Bez przerwy coś się działo, miałam okazję zobaczyć sceny pełne adrenaliny, a czasami również wzruszające czy nawet śmieszne (o ile ktoś ma tak specyficzne poczucie humoru jak ja). Krótko mówiąc: emocji z pewnością nie brakowało.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o obsadzie aktorskiej ^^ Przyznaję, że kiedyś strasznie uwielbiałam Dylana O'Briena, który odgrywa rolę głównego bohatera Thomasa :) Teraz już trochę mi przeszło, ale nadal pozostał pewien sentyment :D Dobra, do rzeczy, bo zaczynam troszkę odbiegać od tematu ;) Tutaj Dylan i spółka, czyli chociażby Ki Hong Lee w roli Minho oraz Thomas Brodie-Sangster jako Newt jak zwykle świetnie się spisali. Mogę to również powiedzieć o aktorach grających nowe postacie, przykładowo o Jacobie Loflandzie (Aris) i Rosie Salazar (Brenda).

No dobrze, pochwaliłam trochę tę ekranizację, to teraz czas na baty :) Otóż moim zdaniem twórcy niezbyt dobrze przedstawili Poparzeńców, czyli ludzi zarażonych Pożogą. Oglądając film widziałam tylko tych w bardzo zaawansowanym stadium choroby, czyli bezmyślne zombie usiłujące zabić wszystko, co się rusza. Dla mnie to było zdecydowanie za mało! Gdzie się podziały wcześniejsze stadia, gdzie ludzie już powoli tracili rozum i zaczynali gadać od rzeczy? Moim zdaniem dodałoby to pewną nutkę grozy, bo to by jeszcze dobitniej uświadomiłoby, co ta choroba robi z mózgiem. Tego jednak zabrakło i w większości zostało to zastąpione zwykłym uciekaniem przed zombie, a to już nie było to samo.

Podsumowując: mimo że był zupełnie inny niż książka i poczułam pewien niedosyt, to film jednak podobał mi się i bardzo dobrze spędziłam czas podczas oglądania. Polecam zarówno młodzieży, jak i osobom dorosłym :) 

A czy Wy widzieliście już Próby ognia? Jeśli tak, to koniecznie pochwalcie się i podzielcie się swoją opinią ^^

Do następnego!

Tessa

4 komentarze:

  1. Nie czytałam książki, więc spokojnie mogę obejrzeć film :) bo zwykle nie oglądam ekranizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie widziałam, ale mojej przyjaciółce bardzo się podobał, więc pewnie obejrzę :)
    Pozdrawiam serdecznie
    www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam pierwsza część ale zanim obejrzę Próby ognia chciałabym przeczytać książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam i również zrecenzowałam. ;)
    Możesz porównać nasze odczucia podczas oglądania filmu. :D

    Zapraszam. :D
    www.maagia-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń