Hejka hej ^^.
Najpierw trochę ogłoszeń parafialnych. Otóż ze względu na spory natłok pracy w liceum postanowiłam zmienić swój styl pisania recenzji. Będzie prościej i być może troszeczkę krócej, aczkolwiek jak zawsze będę obiektywna i postaram się zwrócić na wszystko uwagę ;).
A dzisiaj mam dla Was nietypową pozycję, a jest nią Bach, Beethoven i inne chłopaki, czyli historia muzyki wyłożona wreszcie jak najeży autorstwa Davida W. Barbera. A dlaczego to książka nietypowa? Bo można by ją praktycznie uznać za podręcznik do historii. A jak ja właściwie weszłam w jej posiadanie? Oto i przedstawiam Wam swoją opowieść.
Nie wiem, czy kiedyś już o tym mówiłam (chociaż wydaje mi się, że mówiłam, ale powtórzyć nie zaszkodzi :D). Mianowicie skończyłam w zeszłym roku szkolnym szkołę muzyczną I stopnia. Moim kierunkiem był fortepian. Ale nie czuję się jakąś specjalistką ^^. No ale przejdźmy do rzeczy. Książkę tę otrzymali wszyscy absolwenci. No i jakoś tak postanowiłam, że ją przeczytam. I wiecie co? Było warto :).
Nie wiem, czy da się tutaj w ogóle jakkolwiek powiedzieć o fabule. Po prostu, rozdział po rozdziale przechodzimy przez kolejne epoki i kolejnych kompozytorów. Autor przedstawia nam najważniejsze fakty z ich życia oraz ich utwory. To, czym naprawdę ta książka zaskakuje, to sposób, w jaki przekazuje nam te wszystkie fakty. Otóż robi to nadzwyczaj humorystycznie i nie można się przy niej nudzić ;). Wszystko jest opowiedziane pół żartem, pół serio. No cóż, ale pewnie więcej zrozumiecie jutro, kiedy zobaczycie wybrane przeze mnie cytaty :).
Z oczywistych względów nie będę tutaj mówić o bohaterach, ponieważ jest to po prostu opis życia postaci historycznych. Same opisy, jak już mówiłam, są bardzo przystępne i wcale się nie dłużą. Do tego są bardzo żartobliwe. A co za tym idzie, przypadł mi do gusty styl autora. Jednak za więcej jego książek prawdopodobnie się nie wezmę (jeśli już, to za kontynuację tej), ponieważ inne tematy, na temat których pisarz wypowiada się w swoich publikacjach mnie po prostu nie interesują :D.
Jeżeli chodzi o oprawę wizualną, to nie mam tej książce nic do zarzucenia. Chociaż jest niezbyt długa (ok. 150 stron) to wydana została w twardej oprawie (NARESZCIE! :D). Została także bardzo schludnie podzielona na działy i rozdziały oraz opatrzona stosownymi ilustracjami. Marginesy absolutnie nie przeszkadzają w czytaniu. Oby więcej tak wydanych pozycji ^^.
Szczególnie za jedną rzecz jestem tej książce wdzięczna. Mianowicie czytając ją, ze zdwojoną siłą powróciły do mnie wspomnienia z zajęć w szkole muzycznej. A był to jeden z lepszych okresów w moim życiu. Bardzo dużo się tam nauczyłam, szczególnie życiowych spraw, jak ciężka praca, osiągnięcia, ale także i porażki i przezwyciężanie strachu. Pozyskałam także nowych przyjaciół, a niektórzy z nich pozostali ze mną na dłużej :).
Podsumowując, polecam tę książkę w szczególności tym, którzy mają coś wspólnego z muzyką, czy to zawodowo, czy hobbistycznie. Ona naprawdę uczy przez zabawę :). Dostaje ona ode mnie jakieś 22/25 ;).
Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.
Luriko
Nie lubię historii dlatego książkę sobie daruję :) a muzykę klasyczną wolę słuchać niż o niej czytać
OdpowiedzUsuńRównież za historią nie przepadam, ale za muzyką już tak... Mimo wszystko przeczytam chętnie, jeśli wpadnie kiedyś w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jakoś do niej mnie nie ciągnie, ale może się kiedyś skuszę, głównie przez moje niespełnione marzenia o muzyce :P Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń