czwartek, 28 lipca 2016

Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata - recenzja książki

Hejka hej :)!

Dziś powracamy do tematyki dystopijnej. Z pewnością większość z Was zna już tą książkę, jak nie całą serię. Mimo tego chciałabym podzielić się z Wami swoimi wrażeniami po przeczytaniu tej powieści. Może choć trochę Was tym zainteresuję ;).

Ziemię ogarnęła ciemność. Nie ma elektryczności, na ulicach rządzą gangi. Jednak prawdziwą grozę budzą Anioły. Potężne, piękne, niektóre wyjęte prosto z koszmarów. Przez wieki uważaliśmy ich za swoich obrońców, teraz sieją śmierć. Dlaczego to robią? Czy można się im przeciwstawić? Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w pościg, by ratować swoją młodszą siostrę porwaną przez Anioły. Aby tego dokonać musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Razem przemierzają Kalifornię, a wkrótce każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem. Po której stronie staną?

Moim zdaniem ta historia jest niezwykle oryginalna. Oczywiście jest sporo pozycji na rynku o podobnej tematyce, ale to pierwsza taka książka, z którą miałam okazję się zapoznać. Od razu przypadła mi do gustu. Także (o dziwo) wątek romantyczny. A zakończenie dosłownie zwaliło mnie z nóg. Przez to nie mogę się doczekać, kiedy zdobędę kolejny tom, ale zawsze jak jestem w sklepie, to jest tom pierwszy i tom trzeci :(. Przy tej książce nie nudziłam się ani na chwilę. Z zapartym tchem śledziłam poczynania Penryn i Raffego. Kibicowałam im, śmiałam się i płakałam razem z nimi. Słowem, dawno nie wczułam się aż tak w żadną książkę. Ogromny plus.

Bohaterowie są dość urozmaiconą gromadką. Penryn, zajmująca się rodziną nastolatka, Raffe, Anioł, którego z jakiegoś powodu inne Anioły nienawidzą lub boją się go jak diabeł wody święconej, Paige, młodsza siostra Penryn, niepełnosprawna i od dziecka poruszająca się na wózku oraz matka sióstr, psychiczna i szurnięta lekko mówiąc to tylko niektóre z wielu postaci wykreowanych przez Susan Ee. Zarówno te główne, jak drugoplanowe i epizodyczne zawładnęły moim sercem i niesamowicie ożywiły tę historię. Sprawiały wrażenie żywych i chciały wręcz wyskoczyć z kart powieści (nie wiem, czy tylko ja miałam takie wrażenie ^^).

Autorka zastosowała narrację pierwszoosobową, z punktu widzenia Penryn, co można stwierdzić już po samym tytule :). Moim zdaniem była to dobra decyzja, gdyż ta sama opowieść napisana w formie trzecioosobowej straciłaby swój charakter. Opisy świata przedstawionego nie są uciążliwe, dobrze oddziałują na wyobraźnię czytelnika. Książkę wręcz pochłonęłam, co jest wystarczającym dowodem na lekkość opisów zawartych w tej książce.

Nie mam się także do czego przyczepić jeśli chodzi o styl autorki. Jest prosty i zrozumiały w odbiorze. Jest również adekwatny do wieku głównej bohaterki, co nie zawsze jest takie oczywiste. Bez problemu mogłam utożsamić się z Penryn. Używa ona słów odpowiednich do swojego wieku, ale też psychiki, o czym przekonacie się, czytając ją :). A jeśli już czytaliście, to na pewno wiecie, o co chodzi ^^. Owszem, może nie jest to styl oryginalny, ale mi to w zupełności nie przeszkadza.

Jak zawsze ubolewam nad wydaniem tej książki, a mianowicie nad miękką okładką. A to wydanie jest szczególnie kiepskie - nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale po dwóch przeczytaniach (ja i mój tata) zaczęła się rozpadać, nad czym ubolewam :(. Poza tym okładka jest piękna, a czcionka ułatwia czytanie. Marginesy są odpowiednie, a design rozdziałów ładny i przejrzysty. Mam tylko nadzieję, że w następnych tomach klejenie jest lepsze.

Podsumowując, już nie mogę doczekać się dalszej części przygód Penryn i Raffego. Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią dystopie i przygody z niezwykłymi istotami. Z pewnością tego nie pożałujecie. Osobiście już nie mogę się doczekać wyprawy do sklepu :).

Jeszcze jedno. Książka dostaje ode mnie 24/25 jedynie za niesolidne wydanie ^^.

Czytaliście już tę książkę? Podobała Wam się? Koniecznie dajcie znać, co myślicie o tej serii :).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.

Luriko

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem książka ta nie zasługuje na aż takie uznanie. Jest niezła i rzeczywiście działa na wyobraźnię, ale jest to książka dla nastolatków. Typowy romans, mało oryginalności, dość ubogie opisy otoczenia, za to dużo przemocy. Też przeczytałam ją bardzo szybko, wciąga i zaskakuje zakończeniem , ale nie dalabym jej 24 punktów.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie "Angelfall" dostaje 25 punktów. Ta książka jest rewelacyjna i polubiłam Penryn, która nie jest szablonowa jak inne bohaterki. Ogólnie dla mnie cała seria jest świetna i zalicza się do moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń