wtorek, 12 lipca 2016

Paragraf 5 - recenzja książki

Hejka hej ^^.

Dzisiaj chciałabym z Wami porozmawiać na temat Paragrafu 5 autorstwa Kristen Simmons. Już na wstępie powiem, że książka bardzo przypadła mi do gustu. Szczególnie Chase... Chyba wiecie, o czym mówię :). No ale nie będę już bardziej przedłużać, przejdźmy do recenzji ;).

Czy ostrzegałam, że ta recenzja będzie mocno stronnicza? :). Otóż będzie, więc miejcie na uwadze, że to tylko moja opinia ^^.

Akcja książki ma miejsce w niedalekiej przyszłości. Nowy Jork, Los Angeles i Waszyngton są opuszczonymi miastami. Amerykańską konstytucję zastąpiło bezwzględne Prawo Obyczajowe. Nie ma policji - są żołnierze. Mandaty zastąpiły wyroki. A Ci, których aresztowano, zwykle już nie wracają...

Siedemnastoletnia Ember pamięta, że nie zawsze tak było. Przez trzy lata, które minęły od zakończenia wojny, nastolatka do perfekcji opanowała umiejętność znikania w tłumie. Mieszka razem z matką, wiodąc na tyle spokojne życie, na ile pozwalają im okoliczności. Oczywiście do czasu. Pewnego dnia jej mama zostaje aresztowana za naruszenie paragrafu piątego Prawa Obyczajowego. Pośród żołnierzy, którzy przyszli ją pojmać, jest Chase - najbliższy przyjaciel Ember...

O dziwo jest to romans. Co prawda przygodowy, ale romans. I przypadł mi on do gustu, i to bardzo. Chociaż fabuła czasami była dość przewidywalna i za szybko pędziła do przodu, występuje tutaj coś, co zawsze mnie łapie za serce, moja słabość, a mianowicie motyw "damy w opałach" lub "księżniczki do ratowania". Takiego typu tematy występują w tej książce dość często, co przyciągnęło mnie prawie natychmiast. Dodatkowo urzekła mnie relacja głównej bohaterki i jej najlepszego przyjaciela, a może nie tylko przyjaciela? :). To musicie już odkryć sami. Występują tutaj także wątki poboczne, ale z nimi jest różnie - niektóre są ciekawie rozwinięte, inne wydają się być niedokończone lub porzucone. Ale może to dlatego, że jest to dopiero pierwsza część trylogii. Z niecierpliwością czekam na kolejne.

Bohaterowie są ciekawi, chociaż mam wrażenie, że to drugoplanowe postaci bardziej przyciągają uwagę. Chociaż nie umniejszam głównym bohaterom, ciekawa jest historia i mentalność Chase'a, ale Ember zdaje się być mocno "ciapowata", że tak powiem. Chociaż ich zachowania i charaktery przyjemnie się poznaje w trakcie czytania, polecam zwrócić szczególną uwagę na postaci poboczne, które pojawiają się na drodze naszej pary. Mam nadzieję, że Ci, którzy czytali, wiedzą, o co mi chodzi :).

Opisy nie dłużą się w nieskończoność, jak to się czasem w romansach zdarza (albo to tylko ja mam takie wrażenie :D). Dlatego zaliczam to na definitywny plus. Za to mam kilka zastrzeżeń dotyczących ich działania na wyobraźnię czytelnika - chyba troszeczkę brakuje tutaj dosłowności. Oczywiście danie czytelnikowi dowolności w modyfikacji historii w jego wyobraźni jest dobrym wyborem (w końcu każdy z nas inaczej wyobraża sobie czytaną właśnie historię), ale autor musi też zadbać o to, żeby przedstawić jak najdokładniej miejsca, które opisuje w swojej książce. Nie jestem w stanie zdecydować, czy odpowiada mi zawartość opisów, jakie zaprezentowała nam Pani Kristen Simmons. Oceńcie to sami.

Mimo wszystko styl tej autorki przypadł mi do gustu. Jest prosty i zrozumiały, co zawsze jest wielkim plusem (bo kto chce czytać historię, której nie jest w stanie zrozumieć :D). Mimo tego Pani Simmons potrafi zaskoczyć, a także wprawić czytelnika w romantyczny nastrój. Wiem, że rzadko zdarza się, że styl pisania jakiegoś autora mi nie odpowiada, ale to kwestia gustu. A tutaj nie mogę się do niczego przyczepić. Sama historia może czerpie wiele z innych (te inspiracje wyraźnie widać), ale jak każda nowa książka do czytelniczego świata wprowadza coś nowego i świeżego. Wierzę, że oryginalność nie jest już nieosiągalna, jak wiele ludzi myśli, ale że jest to dodaniem czegoś nowego do naszego świata. Dobra, za bardzo się rozgadałam ;). Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona z perspektywy Ember, co świetnie pozwala wczuć się w jej emocje i wspaniale pasuje do historii.

Jak zwykle mam jedno ale do oprawy wizualnej - miękka okładka. Naprawdę książki wiele tracą w miękkich wydaniach, ale akceptują to, że inni mają odmienne zdanie :). Okładka nie jest wzmocniona, przez co narażona jest na uszkodzenia. Zdobiona jest tłoczeniami, piękną grafiką oraz lśniącymi literami. Papier jest żółty, dzięki czemu nie razi podczas czytania. Marginesy i czcionka są odpowiednio dobrane. Strony są porządnie sklejone, więc wydanie jest ogólnie dobre.

Podsumowując, książka z pewnością przypadła mi do gustu. Mam nadzieję, że jej kontynuacja zostanie wydana w Polsce i będę miała okazję się z nią zapoznać. Polecam ją wszystkim, którzy lubią dystopię i motywy "damy w opałach" ^^.

A jak Wam mijają wakacje? Udało Wam się już coś przeczytać ciekawego? A może czytaliście już tę pozycję? Jeżeli tak, podzielcie się swoją opinią ^^.

Jeszcze jedno na koniec - moja ocena to 20/25 ;).

A tymczasem nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo :).

Luriko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz