Z romantycznych historii dystopicznych przechodzimy w gatunek bardziej post-apokaliptyczny. Mianowicie dzisiejsza recenzja będzie dotyczyła pierwszej części Monument 14 autorstwa Emmy Laybourne. Na pewno czytaliście już tę pozycję, ale chcę się podzielić z Wami swoją opinią ^^.
Potężne tsunami pustoszy wybrzeże USA. Nad krajem przetaczają się niewyobrażalne burze, a ze zniszczonego ośrodka wojskowego wydostaje się niebezpieczna broń chemiczna. Sześcioro licealistów, dwójka gimnazjalistów i szóstka mniejszych dzieci po wypadku w drodze do szkoły znajduje schronienie w supermarkecie. Jednak ten wielki sklep okazuje się nie tylko schronieniem, ale również więzieniem. Grupka zdanych na siebie, przerażonych, odciętych od świata dzieciaków tworzy małą społeczność: organizują sobie życie, dzielą się obowiązkami, starsi opiekują się młodszymi, ale też ujawniają się szkolne sympatie, antypatie i skrywane dotąd uczucia, wyłaniają się naturalni przywódcy i Ci, którzy chcą skorzystać z sytuacji i trochę się zabawić...
Fabuła nie jest niczym oryginalnym. Trzeba to sobie szczerze powiedzieć. Wiele razy już widzieliśmy ten schemat. Mam wrażenie, że widziałam też film o podobnym temacie, bohaterowie też byli zamknięci w supermarkecie, ale nie pamiętam tytułu... No cóż, nieważne. Więc dlaczego w ogóle czytać tę książkę? Jeżeli lubicie tę tematykę, to warto. Fabuła jest ciekawa i mimo znanych już wcześniej rozwiązań dostarcza rozrywki podczas czytania i potrafi zaskoczyć. Przypadła mi do gustu i nie mogę się doczekać, kiedy uda mi się przeczytać pozostałe części.
Bohaterowie są dość schematyczni. Typowi nastolatkowie i typowe dzieciaki. Mimo tego, że każdy jest różny, to te charaktery znamy choćby z życia czy innych powieści. Jednak są realistyczni i wielowymiarowi, co jest zdecydowanie na plus. Dzieci są beztroskie, dopiero licealiści się o coś martwią. Radzą sobie jak tylko mogą, ale na miarę swoich możliwości. Również zdecydowany plus.
Opisy nie dłużą się, są w prawdzie dość krótkie, ale treściwe. W pełni wystarczają do poznania świata przedstawionego oczami głównego bohatera, Deana, licealisty, ponieważ narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona właśnie z jego perspektywy. Wszystko razem składa się na przyzwoitą powieść dla młodzieży, ale może trochę starszej, ze względu na niektóre wydarzenia ;).
Styl autorki jest przejrzysty i prosty, co w publikacjach dla młodzieży jest ważne i pożądane. Co prawda przez to nie jest oryginalny, ale szczerze wolę czytać powieści ze stylem prostym i łatwym do zrozumienia, niewymagającym, niż oryginalne, ale za to ciężkie i zmuszające do czytania po kilka razy tego samego zdania ;).
Oprawa wizualna, choć jak zwykle brakuje mi twardej okładki, zasługuje na uznanie. Okładka jest usztywniana i ma świetną grafikę oraz wytłaczany tytuł i personalia autora. Co prawda kartki są białe i trochę rażą po oczach, ale wynagradza nam to ciekawą mapką w środku i zaprojektowaniem kolejnych rozdziałów. Czcionka ułatwia czytanie, a marginesy nie są ani za duże, ani za małe. Strony też są porządnie sklejone. Słowem, przyzwoite wydanie :).
Podsumowując, dobrze bawiłam się podczas czytania tej książki i polecam ją wszystkim, którzy gustują w takich klimatach. Osobiście już nie mogę się doczekać, aż dostanę w łapki kolejne części ^^. Tyle książek, a tak mało czasu... :D.
Jak mijają wakacje? Mam nadzieję, że dobrze ^^. Czytaliście już tę pozycję? Podobała Wam się? Zapraszam do dzielenia się swoją opinią ;).
Jeszcze jedno na koniec. Książka otrzymuje ode mnie jakieś 21/25 :).
Nie dajcie się i do zobaczenia już niedługo ^^.
Luriko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz