Po długiej przerwie w końcu publikujemy posta z naszej wspólnej serii, czyli Z dwóch perspektyw! Tym razem wnikliwej ocenie poddamy Eleonorę i Parka Rainbow Rowell. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ogólny zachwyt nad tą książką już dawno minął, co więcej, teraz oczy wszystkich czytelników literatury Young Adult i New Adult są zwrócone na Fangirl tej samej autorki i my również na nią polujemy (na książkę rzecz jasna, nie na autorkę :P). Jednak dopiero teraz udało nam się znaleźć okazję na przeczytanie Eleonory i Parka - tyle innych książek czekało, na pewno to rozumiecie. :) W takim razie może przejdę już do przedstawienia fabuły. ;)
Eleonora to rudowłosa dziewczyna o specyficznym stylu ubierania. Nie ma w życiu łatwo, ponieważ jest z tego powodu prześladowana w nowej szkole, ponadto pochodzi z patologicznej rodziny, a relacje z jej ojczymem są fatalne. Stosuje on przemoc wobec jej matki. Z kolei Park nie posiada takich problemów. Jedynie nie potrafi się oprzeć wrażeniu, że ojciec jest nim nieco rozczarowany. Uwielbia komiksy i dobrą muzykę, właśnie to połączyło go z Eleonorą.
Lubię od czasu do czasu zrobić sobie przerwę od fantasy i dystopii czytając takie obyczajówki, takie jak Eleonora i Park właśnie. Wielu ludzi wychwalało ją wręcz ponad niebiosa, przez co niektórych spotkało rozczarowanie. Dlatego postarałam się mimo wszystko nie mieć aż tak wygórowanych oczekiwań co do lektury tej książki, i myślę, że słusznie. To po prostu jedno z wielu romansideł dla młodzieży, ale i tak mi się podobała. :) Już na samym początku powieści dowiadujemy się, że związek tytułowych bohaterów nie przetrwa, co tylko wzmożyło moją ciekawość, chciałam się dowiedzieć, jaka była tego przyczyna. Nie było to do końca to czego się spodziewałam, zakończenie jak na mój gust troszkę przesłodzone, ale poza tym w porządku, autorka nie wyłożyła wszystkiego "kawa na ławie", za to możemy się domyślać sami, jak dalej potoczyły się losy Eleonory i Parka.
Książkę bardzo szybko się czytało, szczególnie pod koniec. Styl autorki jest prosty i przystępny dla młodzieży. Nie obyło się tutaj bez wulgaryzmów, co nadało książce realizmu, zwłaszcza w scenach z udziałem ojczyma Eleonory.
Kolejnym aspektem sprawiającym, że opowieść jest bardziej rzeczywista to niewyidealizowani bohaterowie. Przykładowo, Eleonora nie ma urody modelki i talii osy, jest najzwyczajniej w świecie pulchna. To z pewnością ją wyróżniło spośród wielu niezwykle urodziwych książkowych bohaterek i ukazuje, że takie zwyczajne dziewczyny również mogą być obiektem pożądania.
Dodam też kilka słów na temat rzeczy, które niekoniecznie mi się mi się podobały czy też przeszkadzały podczas czytania. Po pierwsze, historia była opisana raz z perspektywy Eleonory, a raz Parka, ale w narracji trzecioosobowej. Moim zdaniem lepiej by to wyszło, gdyby autorka zastosowała narrację pierwszoosobową. Mogła też nieco bardziej rozwinąć wątek problemów rodzinnych Eleonory. Jeszcze jedno: akcja książki podobno miała miejsce w latach 80. Niestety tego klimatu nie dało się w ogóle odczuć, wydarzenia można by przenieść do czasów współczesnych i nie zrobiłoby to żadnej różnicy. Rzucenie nazw kilku zespołów i zamiana MP3 na walkmany (i nic poza tym) nie przyniosły oczekiwanego efektu.
Ogólnie rzecz biorąc, nie było to jakieś super arcydzieło, ale lekka młodzieżówka o pierwszej miłości. Polecam raczej młodzieży, do której jest skierowana, ale być może starsi czytelnicy też znajdą w niej coś dla siebie, zwłaszcza ci gustujący w historiach miłosnych. :) To była moja opinia. A co na temat tejże książki sądzi nasza kochana Luriko? ;)
Tessa
Nie lubię romansideł. Znaczy do niedawna nie lubiłam, bo teraz zaczynam się do nich przekonywać, ale wciąż nie są one moim ulubionym gatunkiem literackim. To, że w ogóle sięgnęłam po tą książkę spowodowane było aktualną sytuacją uczuciową. Ale nie żałuję wcale. A dlaczego?
Nie ma sensu drugi raz przybliżać czytelnikom fabuły (dzięki Tessa za wyręczenie mnie :D). Powiem jedynie, że książkę skończyłam w 2 lub 3 wieczory, po postu nie mogłam się oderwać. Najzwyczajniej w świecie bardzo szybko się ją czyta, a fabuła wciąga. Dlatego rozumiem fenomen tej książki. Ale do konkretów.
Były rzeczy, które mi się w niej podobały, jak i te, które mniej mi przypadły do gustu. Jeśli chodzi o głównych bohaterów, to super, że Eleonora nie jest wyidealizowana, ale łapałam się na tym, że źle sobie ją wyobrażałam. Po prostu gruba dziewczyna nie pasuje mi do motywu biednego domu, w którym nie ma co jeść. Taki mały paradoks. Poza tym wątek z patologiczną rodziną dziewczyny pozostawił mi po sobie pewien niedosyt czy coś w tym stylu. Nie potrafię powiedzieć, czy jest to spowodowane brakiem czegoś, czy przeciwnie - nadmiarem. Po prostu chyba inaczej nakreśliłabym ten wątek.
Ponawiam swoje zawsze zadawane pytanie: gdzie jest twarda okładka?! Ta, która jest obecnie,, strasznie mnie denerwuje, ponieważ po dłuższym użytkowaniu (podróże, przenoszenie, noszenie w plecaku) ten dziwny papier pokrył się dziwnym nalotem, który przeszkadza mi pod palcami. Okładka była fajna, do czasu.
Natomiast bardzo podobała mi się narracja z dwóch perspektyw. Pozwala to zerknąć na związek nastolatków z każdej strony, a także zajrzeć w życie prywatne każdego z bohaterów. Nie ogranicza nas to, co bardzo przypadło mi do gustu.
Podobała mi się też końcówka. Prawdą jest, że pierwszej i tej najpiękniejszej miłości zawsze coś przeszkodzi, sama świetnie rozumiem bohaterów. Było może trochę smutne, ale do bólu prawdziwe. Ale tak naprawdę wydaje mi się, że jest ono otwarte. Autorka pozwala nam wybrać takie zakończenie, jakie nam odpowiada. Zostajemy pisarzami kontynuacji tej historii. I to jest piękne.
Polecam tę lekturę wszystkim w związkach oraz singlom, młodszym i starszym dorosłym, wielbicielom romansów, ale także tym, którzy rzadko po nie sięgają. Jest to lekka lektura i na pewno nie pożałujecie ani jednej chwili spędzonej z nią. Zero fikcji. Czysta młodzieńcza miłość i problemy. Nasze życie w pigułce. Ja nie żałuję.
To by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy niespodziankowy post z serią, której dawno nie było. Co o tym sądzicie? Czy czytaliście już książkę? Jakie są Wasze wrażenia? Czekamy na komentarze ;)
Nie dajcie się i do zobaczenia już niebawem :)
Luriko
Nie lubię romansideł. Znaczy do niedawna nie lubiłam, bo teraz zaczynam się do nich przekonywać, ale wciąż nie są one moim ulubionym gatunkiem literackim. To, że w ogóle sięgnęłam po tą książkę spowodowane było aktualną sytuacją uczuciową. Ale nie żałuję wcale. A dlaczego?
Nie ma sensu drugi raz przybliżać czytelnikom fabuły (dzięki Tessa za wyręczenie mnie :D). Powiem jedynie, że książkę skończyłam w 2 lub 3 wieczory, po postu nie mogłam się oderwać. Najzwyczajniej w świecie bardzo szybko się ją czyta, a fabuła wciąga. Dlatego rozumiem fenomen tej książki. Ale do konkretów.
Były rzeczy, które mi się w niej podobały, jak i te, które mniej mi przypadły do gustu. Jeśli chodzi o głównych bohaterów, to super, że Eleonora nie jest wyidealizowana, ale łapałam się na tym, że źle sobie ją wyobrażałam. Po prostu gruba dziewczyna nie pasuje mi do motywu biednego domu, w którym nie ma co jeść. Taki mały paradoks. Poza tym wątek z patologiczną rodziną dziewczyny pozostawił mi po sobie pewien niedosyt czy coś w tym stylu. Nie potrafię powiedzieć, czy jest to spowodowane brakiem czegoś, czy przeciwnie - nadmiarem. Po prostu chyba inaczej nakreśliłabym ten wątek.
Ponawiam swoje zawsze zadawane pytanie: gdzie jest twarda okładka?! Ta, która jest obecnie,, strasznie mnie denerwuje, ponieważ po dłuższym użytkowaniu (podróże, przenoszenie, noszenie w plecaku) ten dziwny papier pokrył się dziwnym nalotem, który przeszkadza mi pod palcami. Okładka była fajna, do czasu.
Natomiast bardzo podobała mi się narracja z dwóch perspektyw. Pozwala to zerknąć na związek nastolatków z każdej strony, a także zajrzeć w życie prywatne każdego z bohaterów. Nie ogranicza nas to, co bardzo przypadło mi do gustu.
Podobała mi się też końcówka. Prawdą jest, że pierwszej i tej najpiękniejszej miłości zawsze coś przeszkodzi, sama świetnie rozumiem bohaterów. Było może trochę smutne, ale do bólu prawdziwe. Ale tak naprawdę wydaje mi się, że jest ono otwarte. Autorka pozwala nam wybrać takie zakończenie, jakie nam odpowiada. Zostajemy pisarzami kontynuacji tej historii. I to jest piękne.
Polecam tę lekturę wszystkim w związkach oraz singlom, młodszym i starszym dorosłym, wielbicielom romansów, ale także tym, którzy rzadko po nie sięgają. Jest to lekka lektura i na pewno nie pożałujecie ani jednej chwili spędzonej z nią. Zero fikcji. Czysta młodzieńcza miłość i problemy. Nasze życie w pigułce. Ja nie żałuję.
To by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy niespodziankowy post z serią, której dawno nie było. Co o tym sądzicie? Czy czytaliście już książkę? Jakie są Wasze wrażenia? Czekamy na komentarze ;)
Nie dajcie się i do zobaczenia już niebawem :)
Luriko
Książki jeszcze nie czytałam, ale średnio mnie interesuje. Tak jak Luriko - nie znoszę romansideł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Jeszcze nie czytałam i szczerze nie wiem, czego się spodziewać :P Niektórzy ją bardzo wychwalają, a innych nie zachwyciła :) Chyba muszę sama sobie wyrobić opinię :P
OdpowiedzUsuńCzytałam, nie wiem co o niej powiedzieć, bo z jednej strony mi się podobała, z drugiej nie czułam za bardzo jej klimatu, nie mówiąc już o zakończeniu...
OdpowiedzUsuńdobraksiazka1.blogspot.com
Książka Rainbow Rowell zrobiła na mnie dobre wrażenie - wydała mi się młodzieżówką w starym stylu, ale nie ze względu na klimat lat 80., a sposób pisania autorki i samą kreację świata. Pozytywem był dla mnie fakt, że opowieść porusza problemy, a nie tylko opisuje relację bohaterów; dzięki problemom Eleonory nie było tutaj zbyt słodko i cukierkowo.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga co do okładki - faktycznie potrafi jakoś tak "obleźć" i staje się nieprzyjemna w dotyku.
Jeszcze nie czytałam, ale już ją mam na swojej liście książek do przeczytania. ^^
OdpowiedzUsuńwww.maagia-ksiazek.blogspot.com