czwartek, 9 lipca 2015

Na skraju jutra - recenzja książki

ALL YOU NEED IS KILL

Powiem Wam, że kiedyś uwielbiałam mangę i anime. Do bardzo strasznego stopnia. Już mniej, ale wciąż się tym interesuję. Już trzeci rok będę uczyła się języka japońskiego. Po prostu interesuje mnie kultura tego kraju. I na stronie, na której kupowałam mangi, zobaczyłam właśnie tę książkę. Mniej więcej w tym samym czasie był w kinach film na podstawie tej powieści. Postanowiłam więc ją przeczytać (oczywiście znowu w pracy :D). O niej właśnie dzisiaj Wam opowiem, bo to dość skomplikowane.

Fabuła
Keiji Kiriya jest jednym z tysięcy żołnierzy ubranych w automatyczny kombinezon i wysłanych na wojnę, którą ludzkość toczy z Obcymi. Ginie on podczas swojej pierwszej bitwy, jednak budzi się następnego ranka, by zacząć wszystko od nowa i jeszcze raz stanąć na polu walki. I jeszcze raz i jeszcze raz... Podczas sto pięćdziesiątej ósmej próby odbiera sygnał od tajemniczego sprzymierzeńca - dziewczyny o przezwisku Stalowa Suka. Czy dzięki niej Keiji uniknie ostatecznej śmierci?

Pomysł z cofaniem się w czasie i powtarzaniem wszystkiego od nowa był całkiem ciekawy. Może nie jest to jakieś odkrywcze lub oryginalne, ale zostało dobrze opowiedziane. I mimo to, że sto sześćdziesiąt razy główny bohater powtarza te same dwa dni, to wcale nie jest to takie same, a w rezultacie unikamy nudy. Jest to lekka i niezobowiązująca książka z dużą ilością scen bardzo batalistycznych, ale akcja nie jest tak szybka i wciągająca, jak można by było się spodziewać. Jest to dość... przeciętna lektura. Aczkolwiek przypadłaby bardzo do gust fanom wypruwania flaków, odrywania kończyn, przepoławiania kogoś na pół i takich tam. Ale nie żałuję, że wzięłam ją do rączek i przeczytałam. Była dla mnie pewnego rodzaju odprężeniem. 

Moja ocena: 3/5

Bohaterowie
Głównym bohaterem jest Keiji Kiriya, czyli zupełny świeżak w wojsku, który nie ma pojęcia, co to znaczy "pole bitwy" czy "śmierć na polu chwały". Jego sytuacja jest tak beznadziejna, że aż wychodzi z niego tchórz, ale i tak nie może tak zwyczajnie uciec z pętli. Obserwujemy jego przemianę - staje się silną, niepowstrzymaną machiną wojenną, która niszczy wszystkich wrogów na swojej drodze. Niestety książka wcale nie jest o bohaterach, którym wszystko zawsze się udaje. Zwycięstwo musi zostać okupione wielką stratą... Tylko dlaczego w filmie i na okładce nie jest on Japończykiem, tylko Amerykaninem? Troszkę niezbyt zgadza się z książką, ale niech będzie :).

Pozostali bohaterowie także zostali świetnie stworzeni przez autora. Rita, Yonabaru, Shasta, Ferrell... Każdy ma swój własny charakter, a także swoje sekrety. Poza tym reszta postaci, które wykreował dobrze pasuje do realiów świata przedstawionego. Żołnierze zachowują się jak... żołnierze ^^. W całym tego słowa znaczeniu :).

Moja ocena: 5/5

Opisy
Jak już mówiłam książka nie jest jakimś wybitnym arcydziełem czy klasykiem gatunku. Za wyjątkiem jednego rozdziału narracja jest prowadzona z punktu widzenia naszego głównego bohatera, zatem opisy to głównie jego obserwacje, doświadczenia, spostrzeżenia i odczucia. Momenty strachu, silna odwaga, aż w końcu powtarzalność i mechanizm jego działań - wszystko to zostało bardzo dobrze przedstawione. Opisy nie przeszkadzają w czytaniu, nie są za długie, a jedynie szkicują nam świat przedstawiony. Wystarczająco jak na taką pozycję.

Moja ocena: 4/5

Styl autora
Tak... Teraz dochodzimy do momentu, w którym chciałabym wyszczególnić to, co najbardziej mi przeszkadzało. Chodzi o język, jakim posługiwał się pan Hiroshi Sakurazaka. Tak... Było w nim pełno przekleństw i innego siarczystego słownictwa. Niby wiem, że w wojsku używa się takich słów i tak dalej, ale nie jestem przyzwyczajona do tego w książkach. Nawet w codziennym życiu zbytnio nie używam takich określeń ani nie obracam się w towarzystwie, który by się nim posługiwało. Dlatego trochę mi to przeszkadzało, ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Poza tym jego styl nie jest zbyt odkrywczy. Nawiasem mówiąc, nie powala.

Moja ocena: 2,5/5

Oprawa wizualna
I znowu, o bogowie, książka w miękkiej oprawie! No ja błagam, może trochę więcej pozycji w twardych oprawach? Ale dobra. Mój egzemplarz ma filmową okładkę (prawdę mówiąc nie wiem, czy są inne :D). Jest porządnie wykonana, nie wygina się i nie niszczy. Nareszcie książka ma wygodną czcionkę. Jest także ozdobiona ładnymi ilustracjami i ornamentami. Mówiąc w skrócie, to porządnie wydana powieść. 

Moja ocena: 4,5/5
___________________________________________________________________________________________
Razem: 19/25

Może nie jest to arcydzieło, ale z pewnością jest to lekka pozycja dla tych, którzy nie chcą od lektury głębokich przeżyć (choć tak między nami na końcu było mi dość przykro, ale łez ze mnie nie wycisnęło, ale pewnie miało). Z kolei nie polecam przeciwnikom przekleństw i ostrych scen batalistycznych. Bo tego jest tu pełno. Znowu książka bardziej dla chłopców ;).

Trzymajcie się ciepło i dajcie znać, czy też może mieliście okazję zapoznać się z tą pozycją :) A może oglądaliście film? Bo ja chyba postaram się go obejrzeć ^^.

Przy okazji: skończyły mi się już zaległe recenzje, więc teraz posty będą pojawiały się z mniejszą częstotliwością. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :( Za to już niedługo możecie spodziewać się nowego Book Haul'u! :)

Luriko

2 komentarze:

  1. Pierwszy raz widzę tę książkę, ale zaciekawiła mnie :) Też nie lubię kiedy w książkach jest sporo wulgaryzmów,aż mnie ciarki przechodzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie polecam Ci tej książki, bo jest ich napraaaaawdę dużo :)

      Usuń